środa, 9 stycznia 2013

Bądźcie ze mną FOREVER!


Cześć Dziewczyny!

 Dziś chciałabym Was zapoznać z kosmetykami amerykańskiej marki Forever. Ja posiadam magiczną trójcę, która gości u mnie dłużej, do której chętnie wracam i mam ogromny sentyment.
 Są to pasta, dezodorant oraz pomadka. Wszystkie kosmetyki Forever Living są oparte na aloesie, o ciekawych składach i często odstraszających cenach. Dlatego jeśli lubicie się z aloesem to polecam wypróbowanie. Aloes działa nie tylko regenerująco ale i nawilżająco. Żel aloesowy znalazł zastosowanie w wielu kosmetykach, włosomaniaczki używają go do odżywiania włosów, niektórzy piją aloes apteczny po chorobach serca i nie tylko. Wiele dobrego przypisuje się tejże roślinie. Sama zaczęłam hodować swojego aloesika i czekam aż "dorośnie", gdyż podobno dopiero trzyletni aloes osiąga lecznicze właściwości. No ale nie przedłużając teraz o każdym z aloesowych produktów słów kilka.


Pasta do zębów. Nie zawiera substancji agresywnych ścierając szkliwo. Z problemem tym borykają się głównie osoby zmuszone do podjęcia diety bezglutenowej i niskobiałkowej, gdyż odbija się to na zębach i dziąsłach. Pasta ta jest łagodna, a mimo to dobrze czyści zęby, na dodatek poprawia kondycje dziąseł(ja tego nie zauważyłam u siebie, ale mama tak). Ma przyjemny smak, pozostawia uczucie świeżości, czego brakowało mi np. w paście AJONA. Pomaga zwalczać infekcje, to znaczy miałam wrażenie, że pleśniawka szybciej się goiła, po przerzuceniu na Forever. Co najciekawsze – pasta ma zielony kolor i wystarczy jej naprawdę niewiele, by wyszczotkować zęby. Jedynymi minusami jest dostępność (trzeba albo zamawiać przez Internet, albo znaleźć konsultanta, z dystrybucją od lat ciężko) i cena – około 35zł. Jednak pasta ze względu na niewielką ilość nakładana na szczoteczkę jest bardzo wydajna i myślę, że cena nie jest grubo przesadzona jak na leczniczą pastę. PS. Moja mama uważa, że po tej paście ma bardziej "śliskie" zęby?? Też to czułam po pierwszym szorowaniu, teraz jednak nie widzę różnicy :)


No i mały przykład tego, jak łatwo można zniszczyć sobie zęburaski... Pamiętacie, jak dentyści powtarzali, żeby myć zęby ruchami kolistymi a nie trzeć na boki? Nie jest to ich wymysł, czy widzimisie. Takie tarcie jest groźne nie tylko dla naszych dziąseł, ale także dla szkliwa. Zdjęcie obok przedstawia już starte i uzupełnione ubytki. I o ile tylnie zęby nie stanowią jakiegoś problemu, to jedynka, czy dwójka zwraca uwagę obcych. Dla zębów podatnych na ścieranie abo z takimi ubytkami warto zainwestować w pastę (sztuczna szczęka jeszcze niech poczeka:))


***

Kolejnym produktem jest dezodorant. Tak, podkreślam dezodorant a nie antyperspirant. Jest naturalny i nie zawiera aluminium. Nie zapycha gruczołów potowych i rozwiązuje problem, z którym ja osobiście się borykam – pieczenie po goleniu. Po usunięciu włosków pod pachami i aplikacji dezodorantów skóra zawsze mnie piekła. Ten dezodorant nie wywołał żadnego podrażnienia, ani też nie okazał się klapą. Dobrze poradził sobie w codziennym trybie, zapach tez przypadł mi do gustu :) Mimo, iż mówią, że jest to produkt UNISEX. Jest to duży sztyftowy dezodorant, który jak i pasta jest ciężko dostępny, no i cena nie zachwyca bo jest to w granicach 30paru złotych. Jednak i tu podkreślam – przy regularnym używaniu przeze mnie i przez rodzicielkę – jest to niekończący się produkt. To uwielbiam w produktach Forever:)


Ostatnim produktem i w sumie najmłodszym moim nabytkiem jest Balsam do ust. Mam go pierwszy raz więc nie potrafię ocenić wydajności, ale biorąc pod uwagę fakt, że wystarczy maźnięcie, by zaspokoić moje usta prognozuję, że będzie wydajny jak dwa pozostałe produkty. Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na piękny skład:) Pomadka dała uczucie natychmiastowej ulgi na zwietrzonych ustach i pozostawiła je miłe aż do pory jedzenia. Ma piękny zapach i przyspiesza proces regeneracji naszych ust. Ponadto tworzy barierę ochronną przy wysmarowaniu ust przed wyjściem na mróz, wiatr albo słońce. Słyszałam, że można stosować ją na drobne ranki, zadrapania, albo ukąszenia owadów, gdyż właściwości naprawcze są tak silne. Niestety – jako, że jest zima komarów brak, więc tego nie umiem jeszcze ocenić :) Cena wacha się w granicach 13-15 złotych.



                        A teraz jeszcze małe rozpoznanie dla osób które chciałyby  zobaczyć te aloesowe składy:)  



PS. W związku ze zdjęciem dezodorantu powyżej wciskam tu jeszcze mój paznokciowy MUST HAVE albo raczej MUST BE! :) Zawsze podkreślam, że źle się czuję mając paznokcie pomalowane na jednolity kolor. Gdy widnieje na nich french, albo półtransparentne lakiery wydaje mi się, że ręka(łapurisko!) wygląda zgrabniej. Jako, że na dokładny french nie mam zazwyczaj czasu to funduje sobie najczęściej taki pół-precyzyjny, ale ulubiony odpowiednik :) 



Ja mam fioła na punkcie tych aloesowych perełek i czaję się na parę innych:)
A Wy miałyście coś z Forever Living Products??
Czy nie pociąga Was aloes :)
Buziaki!

25 komentarzy:

  1. Nie mam nic z tej serii i na pastę oraz dezodorant troszkę szkoda mi pieniędzy, ale pomadka do mnie przemawia :) Moja mama niedawno oszalała na punkcie aloesu i na każdą dolegliwość skóry i ciała każe mi go stosować, ale jeszcze nie jestem do niego przekonana :) Na razie rośnie na parapecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, mama ma rację :D
      U mnie tez zachorowała i ciągle tylko aloes i aloes...:)
      Pomadkę polecam gorąco :)

      Usuń
  2. nie miałam nic z tej firmy ale aloes lubię bardzo ;) roślinkę też mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiedziałam o tym ze tak trzeba szczotkowac;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak ktoś ma delikatne zęby (zgłaszam się) to można zauważyc efekty takiego szczotkowania szybko :(

      Usuń
  4. używam regularnie maseczki właśnie z Forever i jest to mój top produkt, który mnie nigdy nie zawodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczki jeszcze nie miałam choć się zamierzam :) Jednak do maseczek podchodzę z dystansem, choć...

      Usuń
    2. nie bałabym się jej :)

      Usuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej marce i jestem bardzo zaciekawiona, przede wszystkim pastą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to gdy pierwszy raz ją miałam i zobaczyłam zieloną zawartość to mnie odrzuciło. Dziś to moja dozębna miłość :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aloes ma moja Babcia, jednak gdy go ostatnio oskubałam (na maskę do włosów), kategorycznie zabroniła mi się do niego zbliżać ;p

    Co do pasty, chętnie się za nią rozejrzę po internetowych drogeriach. Cena, ceną ale w zęby warto inwestować;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, babcia pewnie hoduje go w trochę innym celu :)
      A co do zębów - fakt. Inwestycja zazwyczaj droga (jeju ile na dentystę trzeba czasem wydać!)ale długoterminowa...:)

      Usuń
  8. nie miałam do czynienia z tymi produktami, szczerze to nie słyszałam o nich, chociaż aloes sama sobie hoduję :)

    za to zauroczyły mnie Twoje pazurki! są przepiękne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A aloes dla ozdoby czy w innym celu?:)
      Dziękuję bardzo, ciesze się, że się podobają :D

      Usuń
  9. Moja mama ma ze 3 roślinki - w sam raz na oparzenia:) Paznokcie bardzo ładne, ja rzadko znajduję cierpliwość na takie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale właśnie takie paznokcie(z szybkoschnącym białym) to chyba najszybsze jakie umiem wykonać :)
      A no i oczywiście - aloes i oparzenia to wspaniała para od lat! :)

      Usuń
  10. czyli jest mocno pieniąca się? bo ja poszukuję pasty, która się minimalnie pieni i nie ma dodatku nawet miętowego smaku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieni się mocno i jest miętowo orzeźwiająca. Ale z mniej pieniących i bez miętowego smaku to polecam czerwone opakowanie AJONA :)

      Usuń
  11. Ciekawe produkty :) ja często myje zęby na szybko i to niestety podrażnia moje dziąsła wyglądam w trakcie jak wampir po konsumpcji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Porównanie bardzo barwne a i drastyczne. Choć to niezbyt dobrze :(

      Usuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.