Cześć Dziewczyny!
Wiem, że minęły Święta, że
nie wszędzie spadł śnieg, nie wszędzie były przymrozki, ale nie chcąc
złowieszczyć – czeka nas jeszcze moje kochane Styczeń i Luty, które
(przynajmniej w tamtym roku) były najzimniejsze i temperatury -20 nieźle dały
mi w pupę.
No cóż, na odmrożenia
najbardziej nabawione są palce, dłonie i twarz, która nie jest zakrywana przez
wiele z nas. O ile twarz zabezpieczymy kremem i pudrem, niejednokrotnie
zauważamy wpływ mrozu na nasze wargi. Przesuszone, pękające, niemiłe w dotyku i
w ogóle niemiłe. Każde oblizanie warg to ból, potem ciężko dojść do siebie.
Przygotowałam dziś listę czterech kosmetyków, które towarzyszą mi dłużej, lub krócej i są moją główna bronią w walce z mrozem, wiatrem i innymi niedobrymi rzeczami, którym pokazuję wskazujący palec mowiąc: „Aj Ty Ty!”
Mieszkam na południu Polski, gdzie występuje cholerniasty halny (który w ostatnich dniach daje mi się we znaki). Wychodząc na zimno nie zawsze mam ochotę na kolor na ustach, tym bardziej, że zazwyczaj jednak zakładam szalik, komin albo otulam się ciepłą kurtką. Dlatego tez wybrałam pielęgnacyjne kosmetyki transparentne, które w ewentualnym zetknięciu z potencjalnym ścieraczem go nie ubrudzą (nic tak nie denerwuje mnie jak ślad szminki na moim budyniowym szaliku:))
Przygotowałam dziś listę czterech kosmetyków, które towarzyszą mi dłużej, lub krócej i są moją główna bronią w walce z mrozem, wiatrem i innymi niedobrymi rzeczami, którym pokazuję wskazujący palec mowiąc: „Aj Ty Ty!”
O pierwszym z nich i
najlepszym na całej mojej liście możecie przeczytać TUTAJ. Jest to pomadka Forever z aloesem i olejkiem Jojoba.
Świetnie działa, regeneruje, natłuszcza, nawilża, daje długotrwałe efekty… Goi,
zmniejsza obrzęk dzięki aloesowi, po prostu bombastycznie! Minusem jest dostępność.
Na miejscu drugim na mojej
liście znajduje się waniliowy Tender
Care z Oriflame. Jest on powszechnie lubianym kremem/balsamem, spodobał się
też i mnie. Cenię go za walory zapachowe a także działanie. Radzi sobie
świetnie nie tylko zapobiegawczo ale też regenerująco! Oczywiście skoro pisze
„krem uniwersalny” to używałam go też na inne potrzebujące nagłej pomocy
miejsca. No ale jedynym minusikiem jest wygrzebywanie kremu z pudełeczka palcem.
Właścicielki długich paznokci pewnie też zauważyły tę niedogodność pozostawania
tłustego kremu pod paznokietkiem. Podobno jest wersja w sztyfcie, jednak zbiera
gorsze opinie. Niestety – osobiście jeszcze nie wiem :)
***
Na trzecim miejscu ex
aequo Ziaja balsam o zapachu kakaowym
i Garnier repair. W sumie te dwa
gałgany można używać prewencyjnie, ale żeby to to coś tam regenerowało? Powiem
tak: gdy wróciłam pewnego wietrznego dnia z przesuszem ust, Ziaja sobie z nim
poradziła. Ale po szybkim czasie moje usta się do niej przyzwyczaiły i traktuję
ten balsam wyłącznie jako błyszczyk. Dziwią mnie opinie, że nadaje ona ustom
„fajnego koloru”. Hę? Brązowa paćka zmienia się na przezroczystą po nałożeniu. Nie
wiem ile trzeba by nałożyć tego balsamu, żeby podkolorować usta. A może ja mam
takie a nie inne i na mnie nie widać? Nieważne… Co do Garniera- dla mnie to wazelina w sztyfcie.
Przed wyjściem na krótko – ok, ale gdzie ten „REPAIR” – brak.
Jak prezentują się ceny?
Ziaja – 4-6 złote
Garnier – 6-8 złotych
Forever – 13-15 złotych
Tender –
19-24 złote
No cóż, od zawsze uczą
nas, że warto się zabezpieczać :)
Więc zabezpieczajmy!!!!
A Wy? Zabezpieczacie się?
:D
Jasne, że się zabezpieczam! zwłaszcza zimą kiedy okazja jest ku temu ogromna ;) Tej ziaji będę musiała spróbować..
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze! :) Ziaja ma fajną ofertę zapachową :)
Usuńnie miałam zadnego kosemtyku używam innych mazidel do ust ale moze sie skuszę na maslo kakaowe
OdpowiedzUsuńJa szczerze uwielbiam wszystko z tej serii głównie przez zapach :)
Usuńja mam ziajke poki co i nie narzekam w sumie , bo oprocz tego usta jeszcze szczotkuje i nakładam wieczorem miód;)
OdpowiedzUsuńOj, ja miód też nakładam, ale moja słaba silna wola nakazuje mi go od razu zjeść :D
UsuńNa szczęście nie dopuściłam do problemów z ustami w tym roku, zabezpieczenia mam opanowane:) A te słoiczki z Oriflamu pamiętam jeszcze jak byłam mała i mama zawsze trzymała w lodówce. Uniwersalne i dobre, nic dziwnego, że ciągle je robią.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o dziwo jest to produkt, który lubię, a nie został jeszcze wycofany :) Zazwyczaj jak coś polubię, to likwidują, także TFU! TFU! Oby tak zostało :)
UsuńKonieczne kosmetyki na te porę roku!
OdpowiedzUsuńJa tez nie lubię "wygrzebywać" z pudełeczka balsamu do ust.
Mimo wielu zalet to naprawdę uporczywe... Stąd mała chcica na wersję "szminkową"
UsuńJa mam tender karmelowy i uwazam ze jest najlepszy:)
OdpowiedzUsuńTeż miałam ochotę na karmel :) Ale wygrały stare przyzwyczajenia :)
UsuńJa mam ten kakaowy balsam z ziaji ;)
OdpowiedzUsuńNo i jak? Ma tylu zwolenników, co przeciwników. Z drugiej strony za ok 4złote jest ok :)
UsuńJa używam już drugą zimę, w sumie nie tylko;) balsamu Carmex
OdpowiedzUsuńA ja (w sumie to głupie, ale jednak) zawsze omijam Carmex przez...opakowanie :D
Usuńa mi się coraz bardziej podoba lekko barwiący efekt pomadki z Nonicare, ale przyznaję że ja nie lubię mocnego makijażu ;)
OdpowiedzUsuńOo... O tym jeszcze nie słyszałam :) A skąd go można wziąć? Jest to drogeryjne cudo? :)
Usuńja obecnie zabezpieczam usta pomadką noni care albo wazeliną flos lek. w końcu doprowadziły moje usta do porządku :))))
OdpowiedzUsuńwidzę że co do CP mamy takie same odczucia :)
pozdrawiam :)
Widzę, że NoniCare ma już "dwa głosy" :) Chyba faktycznie warto się za nią obejrzeć? ;)
UsuńA CP mnie zawiodło no cóż...
ja nie mam dużego problemu z "zmarzniętymi" ustami jesienią i zimą, ale zawsze się czym nasmaruje na noc obecnie jest to balsamik wosk pszczeli z avonu:)
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam do AVONu... Może najwyższy czas? :)
UsuńJa na zimę lubię wazelinę Ziaja, ale zauważyłam, że i na nią zaczynam się uodparniać ;o
OdpowiedzUsuńMam to masełko kakaowe z Ziai, pieknie i smakowicie pachnie, ale wolę pomadkę ochronną Nivea Pure Natural :)
OdpowiedzUsuń