piątek, 25 stycznia 2013

Jak się zmieścić w 7-miu faktach?

Cześć Dziewczyny!

Witam nowych gości na moim blogu:) Bardzo miło widzieć każdą nową osobę i przemiło czyta się nie tylko Wasze wpisy ale też komentarze, które są przeTFUrcze i prześmieszne, no i wiele mi pomagają:)
Dziś luźny post TAG-owy, do którego zaprosiła mnie Moshi! Dziękuję serdecznie i zapraszam do dalszej części...

Zasady wyróżnienia są proste i należy po prostu:
podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.




                                                     A więc zaczynamy!!!                                             


Coś, co dziwi wszystkich znajomych (nie mniej niż mnie samą) to fakt, że nie mogę przytyć. A jeśli już proces tycia się odbywa, to idzie mi "w cycki". Można by rzec układ idealny i marzenie niejednej z kobiet, ale zaprawdę powiadam Wam - jest to okropne! Miałam tyle ulubionych finezyjnych albo fikuśnych staników, z których wyrosłam... W szafie zostały mi tylko biały, czarny i granatowy, w reszcie nie mam się co pokazywać... Narzeczony mimo ciągłych zakupów stanikowych się cieszy :D



Nie lubię sklepów, gdzie podchodzi do mnie ekspedientka i wypytuje o moje potrzeby pokazując mi na półkach różnorakie przedmioty. Wywiera to na mnie presję zakupu i nie myślę wtedy "trzeźwo". Lubię sama pooglądać, pomacać, gdyż własnoręczne macanko potrafi rozwiać nasze wątpliwości (oj, bez skojarzeń:)), powąchać, porozmyślać jak się ma jakość do ceny, a może pamiętam jakąś recenzję... a w razie wątpliwości sama kogoś zawołam zapytać. 




Zawsze chciałam napisać książkę :) Uwielbiam pisać i mimo, iż styl pisania bloga odpowiada mojemu stylowi mówienia - uczyłam się pisać w klasie dziennikarskiej i na kółkach, od małego się tym pasjonując. Zaczęłam już pisać ale po paru rozdziałach nagle zawaliły mnie obowiązki i szkic książki leży sobie gdzieś schowany w "zakurzonym" folderze.



Jestem zmienno...nastrojowa :) Z równowagi potrafi wyprowadzić mnie byle pierdoła(głównie na drodze, jeżdżąc praktycznie codziennie dostaje szału) i będę się zaklinać jak szewc, po czym po niecałej minucie przeczytam coś śmiesznego, albo sobie przypomnę i będę na powrót szczęśliwa i radosna(to jednak dominuje w moim dniu:)) Jest to uciążliwe, zwłaszcza dla ukochanego, który nie może ogarnąć jak tak szybko można przestać się gniewać(choćby i na Niego:P). Co do nerwów w trasie znacie taką anegdotkę wyczytaną przeze mnie gdzieś w czeluściach Interneta?:
Jeśli Ty nie denerwujesz się za kierownicą, to prawdopodobnie jesteś powodem dla którego inni się denerwują.


W kwestii ciała mam dwie anomalie - pierwsza, to włosy moje mówią mi "STOP" podczas zimniejszych miesięcy. Po prostu przestają rosnąć i koniec. W tym roku udało mi się to trochę zniwelować wcierkami i po raz pierwszy w zimie moje włosy urosły tyci tyci, ale wciąż!
Po drugie moja normalna temperatura ciała wynosi 35,5. Nie zauważam z tego powodu żadnych objawów ani nie czuję bardziej ciepła/zimna. Po prostu gorączka u mnie zaczyna się wcześniej :)



Mam 10 lat młodszą siostrę(swoją drogą zielonooka naturalna blondi), z którą nijak się nie dogaduję i kłócę zawzięcie. Jest zupełnie inna niż ja i czasem mam ochotę ogolić ja w nocy na łyso :D Jednak gdyby ktoś inny chciał jej uprzykrzyć życie to wydrapałabym oczy :) Ot, taka chora filozofia więzi rodzinnych :)




I siódmy fakt... Nie znoszę Krakowa :D Nie, nie zmienia to fakt, że za niedługo tam się pewnie przeprowadzę... Po prostu od dziecka na każde mniejsze wycieczki jeździło się do Krakowa, plucha, deszcz, ziąb, czy skwar - jedziemy do Krakowa. Miasto to nigdy jakoś szczególnie mi się nie podobało, a jazda autem po nim to krótko mówiąc masakra... Ciasno, dziurawo i wszędzie zakazy. Większość znajomych poszła na studia do Krakowa, ja starałam się go unikać szerokim łukiem. jednak po tylu latach okazuje się, że chyba nie będę miała wyjścia...:) Wiem, dużo z Was jest tu z Krakowa, może się Wam to nie spodobać, ale nie ukrywałam nigdy braku zachwytów i awersji :)

****************************************************

No to by było na tyle o mnie:) Nominuję według zasad 15 osób, u których chętnie poczytałabym sobie odpowiedzi:) Do zabawy zapraszam:


Etiennette u której zawsze jest ciekawie
 Zdolną i przemiłą Milomanię
Kasię która mnie rozbawia do łez!
Mojito którą czytuję namiętnie :)
Anuszkę13 - Osobę o świetnych pomysłach
MuStories gdzie jest obiektywnie
Kosmetyczny Przekładaniec która mi doradza jak nikt :)
Adę której zazdroszczę oczu :)
Śliczną Bery
Włosową Siempre
Inspirującą Cherish your dreams
Pięknooką Makeuplicious
Linkę - czyli seksowną i śliczną mamusię :)
Dobrą na każdą strefę Strefowo :)
Kamilę, czyli blog, który spodobał mi się od razu :)

No, to idę sobie teraz Was poinformować :)

Siostra zgodziła się pomóc mi z fryzurami, więc idę do przodu niczym burza z postanowieniami! :)
Myślałam podzielić się z Wami czymś finezyjnym, więc zapytam najpierw - LUBICIE KAWĘ? :)
Buziaki!

37 komentarzy:

  1. usmialam sie z tymi stanikami ;) Ja tez zmienno nastrojowa i to baaardzo (biedny moj maz) Jednak Krakow uwielbiam, kocham...
    A od kawy jestem uzalezniona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ten Kraków... :) Mąż musi zrozumieć filozofię swej ukochanej kobiety:D

      Usuń
  2. pierwszy punkt najlepszy xD z 2 i 4 mam tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż... są rzeczy, których się nie uniknie :D

      Usuń
  3. Po pierwsze, dzięki za wyróżnienie i przemiłe uzasadnienie! :)
    Po drugie, uwielbiam kawę! Ale tylko prawdziwą - sypaną lub z ekspresu, nie znoszę kawy rozpuszczalnej, chyba że w jakiś deserach kawowych, np. kawa na zimno etc.
    Po trzecie, tym pierwszym punktem rozumiem, że chciałaś, że wszystkie Cię równo znienawidzimy??!! ;)
    Po czwarte, zgadzam się z zasadą co do kierowców i należę do tych, co się delikatnie mówiąc denerwują ;)
    Po piąte, pracowałam w sklepach odzieżowych dość popularnych marek i niestety taka jest polityka firmy - należy podchodzić do klienta, w większości sklepów tak są szkoleni sprzedawcy. W niektórych mniej, a w niektórych bardziej inwazyjnie. Oczywiście ekspedientki są z tego rozliczane i sprawdzane, więc mimo, że wie się, że klienci tego nie lubią taka jest praca i wymagania, warto o tym pamiętać nim się taką biedną kobitę zjedzie, czego sama nie raz doświadczałam :(
    Po szóste też jestem strasznie zmienna i marudna :(
    Po siódme, JAK MOŻESZ NIE ZNOSIĆ KRAKOWA? ;) Ale rozumie, wszystkim można się "przejeść" :)
    I po ósme, mam taką samą temperaturę normalną i u lekarzy zawsze miałam problem z wytłumaczeniem lekarce, że u mnie 36,6 to stan podgorączkowy, a nie normalna temperatura x.x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie uważam że macie mnie nienawidzić, uważam, że jest to strasznie niepraktyczne z punktu widzenia oszczędzającej osoby :D
      Ja nigdy nikogo w sklepie nie obrażałam, ale aż do studiów unikałam takich sklepów bo się tak wstydziłam powiedzieć: "nie dziękuję" i oglądać dalej półek, że nie wchodziłam do niego ze strachu:)
      No właśnie, co do temperatury - i tłumacz tu lekarzowi że 38 i majaki to normalna sprawa :D

      Usuń
    2. Nie sugerowałam, że Ty byłaś nie uprzejma, tylko tak zawsze staram się rozszerzać u ludzi świadomość, że ekspedientki są na to skazane i nie ma co ich za to winić ;) A co do tego nie-oszczędzania, oj chciałabym mieć taki problem :D A z temperaturą miałam wieczny problem :/

      Usuń
    3. :)
      kiedyś koleżanka mi to tłumaczyła i miałam niezłe zdziwko. Teraz jednak patrzę na te pytania inaczej. Tak jak na wiele innych zawodów/prac wiedząc, że to w końcu tylko ludzie i tylko obowiązki :)

      Usuń
    4. Kochana, opóźnieniem godnym PKP, w końcu pojawiły się u mnie odpowiedzi na tag ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Uwielbiam Twój lekki styl pisania, więc szczególnie mocno cieszę się, że odpowiedziałaś na tag :) siostrę masz przepiękną :) Też mam młodszą i jeszcze kilka lat temu bicie, gryzienie, wyrywanie włosów i wyzywanie było na porządku dziennym :) Teraz TROSZKĘ nam to przeszło :) a już niedługo się wyprowadzam, więc MOŻE za sobą nawet zatęsknimy ;) Mam podobną kolekcję staników, z tym, że wynika to z tego, że czasem je dostaję lub kupuję bez mierzenia... Mam większy biust a wąski obwód, więc większość mnie nie trzyma :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no to rozumiesz jakie relacje między mną a siostra występują :) choć jak mnie nie ma długo w domu, to nudno bez jej zrzędzenia :D
      To musisz mieć świetną sylwetkę z fajnym biustem i wąskim obwodem ;) (staniki nie moje, zachciało mi się przymierzać po %% na domówce u koleżanki:P)

      Usuń
  5. Każdy chyba ma 'swój' Kraków. Ja mam taki stosunek do Wrocławia, nie lubię tego miasta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mi się wydaje. I choćby każdy mówił, że jest inaczej - jakiś wewnętrzny głos mówi "nie" :)

      Usuń
  6. dziekuje kochana , juz trzecia osoba mnie nominuje ,może zrobie a przynajmniej sie postaram poprostu 7 faktów bez dalszej czesci;)
    1podpunkt!zazdroszcze!zawsze z kolezanka skłądamy sobie takie życzenia na nowy rok:i ,żeby w ten rok jedzenie szło tylko w cycki a tu lipa jak co roku :P takze sie ciesz nawet jesli musisz kupowac czesto biustonosze;)
    ps. w Krakowie sie urodziłam wiec kocham go bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) oj sentyment do miejsca, to zobowiązuje :)
      Wiem wiem, na kwejku regularnie pojawiały się posty okołoświąteczne o "pójściu w cycki" ale to na dłuższą metę nie jest fajne :)
      czekam więc, może coś skrobniesz :)

      Usuń
  7. dziękuję biorę się za odpowiedz:))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. oj, ja też jakoś za specjalnie za Krakowem nie przepadam ;-) a z tym nie-tyciem to .... zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy coś tam woli, ja wolę np. Bielsko :) a zazdrościć nie ma czego! :)

      Usuń
  9. Oj tez nie cierpie jak ekspedientka do mnie podchodzi :D zgroza :D heheh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszą, no niestety, ale to we mnie wywiera presję "kup coś" :D

      Usuń
  10. O jej;) dzięki za wyróżnienie w top 15;)
    Widzę duużo wspólnych cech;)
    Podczas jazdy autem...ehhh.....jestem gorsza niż niejeden facet;)jak ktoś mnie wpieni to gwarantowana jest taka wiązanka przekleństw że aż wstyd;) muszę się pilnować jak z kimś jeżdżę..raz odwoziłam koleżankę z pracy i tak mnie poniosło że wooowww;)się lekko zdziwiła;) hehe..ciekawe czemu nie chce już ze mną jeździć?:D
    Jeśli chodzi o Kraków...to sama miasto mi odpowiada...gorzej z ludźmi których mijam na ulicy (nie mieszkam tam, tylko od czasu do czasu zaglądam). Mam wrażanie, że wszyscy są tacy..stylowi i wymuskani.
    Nie znoszę "nachalnych" ekspedientek..czasami wystarczy minąć próg sklepu...i już jestem zasypana masą pytań. Z drugiej strony nie cierpię kiedy faktycznie potrzebuję pomocy a żadnej nie ma w pobliżu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha! Koleżanka nie spodziewała się takiego wybuchu emocji? :D
      Kraków to głównie mieszanka A-przyjezdnych i B-turystów, także ciężko mówić o kimś takim jak "krakowianin" bo większość osób mijanych właśnie na ulicy to albo A albo B.. :) poza tym jest strasznie pełno ludzi, tłoczno, głośno... Niet :)

      Usuń
  11. Być może jeszcze kiedyś napiszesz książkę ;)
    Tego Ci życzę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Chciałabym skończyć stary pomysł :)

      Usuń
  12. Ale śliczna blondyneczka :) Moja siostra też jest zupełnie inna,na loterie genetyczną nie mamy wpływu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ślicznie dziękuję za zaproszenie do zabawy;) Jestem gotowa na spowiedź ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja uwielbiam nasz Kraków i nie lubię na zmianę... :)

    Dziękuję za zaproszenie :*
    Biorę się do pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zależy od dnia?:)
      Czekam na owoce tej pracy :*

      Usuń
  15. rewelacyjny tag ! dzis sie do niego zabieram :) dziekuje za otagowanie i taki "soczysty" opis mojej osoby hah !:)

    OdpowiedzUsuń
  16. 1 - jak ja Ci ZAZDROSZCZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja również chudzinka, po 2 ciążach 46 kilo stoi i ruszyć nie chce, a piersi w zaniku rozmiar 0+ :(
    gdybym zaczęła sie intensywnie obżerać to pewnie uda by mi wyrosły i tyłek, a piersi nadal 0+

    nr 2 i nr 4 u mnie się zgadza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to powiem Ci, że faktycznie jak na 2 ciąże jesteś drobniuteńka! :)
      Nie wiem, może są jakieś sposoby(podobno te sztuczne kurczaki sprawiają, że się tyje w "kobiecych" sferach - czyt. pupa i piersi - ale ile w tym prawdy? w sumie jadam tylko kurczaki xD)

      Usuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.