Cześć Dziewczyny!
Chciałam na początku skłonić Was do namysłu, czy spotkałyście się z taką sytuacją, gdy kobieta(Wy, albo jakaś z Waszych znajomych, inna blogerka) znajduje kosmetyk, który może powiedzieć, że jako jeden z niewielu w tej kategorii w 99% spełnia jej wymagania. Słyszycie/czytacie, że to chyba najlepszy kosmetyk jaki można znaleźć i dana osoba będzie mu wierna.
Po czym parę miesięcy później przedstawicielka płci pięknej kupuje już inny kosmetyk, innej marki i pomimo wcześniejszego zarzekania, że tamten był lepszy, najlepszy - kupiła inny. (Co innego, gdy tamten stary, wspaniały kosmetyk został wycofany. A wierzcie mi lub nie - istnieje coś takiego, niepodważalnego niczym zasady panujące w fizyce: zasada produktu. Brzmi ona następująco: Jeśli dany produkt sprawuje się u Ciebie zaskakująco dobrze - na pewno zostanie on wycofany bądź zmieniony. Brzmi znajomo? U mnie aż nazbyt...)
Cóż, moje drogie, dążę do tego, że tylko krowa nie zmienia zdania i tylko krowa całe życie będzie paść się trawą. Czytałam kiedyś, że w kobietach zaprogramowana jest jakaś cząstka odkrywcy i odkrywanie nowych rzeczy sprawia po prostu radość. A nowe nie zawsze równa się lepsze :)
Ja też upisałam się wiele dobrego o bazie z Virtuala: że tania, że świetnie trzyma cienie, że podbija kolor... Miała ona swoje wady, ale generalnie była super. Jednak po trzecim słoiczku obudziła się we mnie ta "odkrywcza" cząstka i zapragnęłam czegoś NOWEGO.
I tu do akcji wkroczyła moja mama, która w prezencie ofiarowała mi upragnioną bazę z AVONu. Na kartoniku wytłoczono napis "LIGHT BEIGE" który świadczyć powinien o kolorze produktu, więc teraz zastanawiam się, czy są istnieją inne kolory tej bazy? Whatever...
Słoiczek jest malutki i fikuśny. Czarne wieczko od razu zostało ubabrane w podkładzie, ale taki urok czerni...
Na pierwszy test poszły moje cienie(również z AVONu) o wątpliwej pigmentacji z serii 24k z którymi zawsze miałam problem bo - zwłaszcza te jasne - były ledwo widoczne.
Ale konkrety krótko i na temat!
Baza jest kremowa i łatwo ją rozprowadzić na powiece.
Równie łatwo mi się na niej blenduje cienie (co jest dla mnie nowością)
Wyrównuje kolor powieki.
Ładnie podbija kolor cieni na nią nałożonych.
Utrzymuje cienie na swoim miejscu u mnie cały dzień, nie zbierając się w załamaniach.
Nie wysusza tak bardzo skóry.
Po lewej bez bazy, po prawej - już nałożona baza AVON |
Podsumowując
Wiecie co? Pomimo chwalenia bazy Virtuala, ta z AVONu bije ją na łeb na szyję! Po pierwsze - Virtual był bardziej "tępej" konsystencji i szybko zasychał w słoiczku. Przekładało się to też na aplikację cieni, które trzeba było najpierw delikatnie wklepywać a potem z niemałym trudem rozcierać. Ponadto po zmywaniu makijażu w dniu w którym miałam na oczach bazę Virtual moja skóra była delikatnie przesuszona. W dniach bez bazy tego nie zauważyłam.
Ja kupiłam za 12złotych, na allegro widziałam i za mniej, warto polować na promocję :)
Ja się cieszę, że moja odkrywcza natura pcha mnie do przodu i miałam okazję odkryć ta perełkę.
A jak tam Wasza odkrywcza natura? :) Polujecie na coś?
PS. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś o rutynie w związku zapraszam Was serdecznie do mini-poradnika pisanego przez samo życie (no i parę blogerek, w tym mnie:P) a pod redakcją uroczej Nadine :)
PS. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś o rutynie w związku zapraszam Was serdecznie do mini-poradnika pisanego przez samo życie (no i parę blogerek, w tym mnie:P) a pod redakcją uroczej Nadine :)
Mam taki kosmetyk, który używam od roku i nie mam zamiaru go zmieniać - jest to krem do twarzy Ziaji bionawilżający - przy okajzi bardzo polecam
OdpowiedzUsuńA co do tej bazy, też się na nią patrze i mnie woła do zakupu ^^
Haha, woła? :D
UsuńZ Ziaji miałam trzy kremy do twarzy i dwa mi nie pasowały, więc trochę się od niej odsunęłam. Ale ostatnio coraz głośniej o tej marce, może czas spróbować jeszcze raz?
niesamowicie fajna jest ta baza. Jest bardzo kremowa i przedłuża trwałość cieni:)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo ale to bardzo ją polubiłam :)
UsuńNo patrz! A ja kilka dni temu akurat napisałam recenzję na jej temat :)
OdpowiedzUsuńhttp://meryem-beauty.blogspot.com/2013/10/avon-baza-pod-cienie.html
Są inne kolory? Też mam Light beige i uważam że mogłaby być jaśniejsza. Mimo to, jestem z niej równie zadowolona jak Ty :)
Hihi, własnie widziałam, dzięki za linka! :) Mnie kolorystycznie pasuje, choć również nie obraziłabym się o jaśniejszą wersję pod jasne cienie.
UsuńCzasami mam ochotę wrócić do kosmetyków z avonu... :)
OdpowiedzUsuńJakichś specjalnych, czy generalnie? :)
Usuńjak ja juz dawno nie miałam niczego z avonu , choc miałam zawsze mgiełkie zawsze! ale potem szalsntwo i perfumy wiec i avon poszedl w odstawke, ale baza zachęca!
OdpowiedzUsuńbardzo ją lubię :) używam już ponad pół roku i jest tak samo świetna :) też pisałam jej recenzję :)
OdpowiedzUsuńjuż tyyle baz testowałam, że nie mam swojej ulubionej:P po prostu jak mi przypasuję to kupie ponownie jak nie to zmieniam, a nawet jak jest dobra to i tak kupie inna na spróbowanie a w razie wu wracam do poprzedniej:P Błędne koło ale jak wspomniałaś mam tak zaprogramowane:D
OdpowiedzUsuńmnie natura odkrywcy pchnęła, żeby kupić bazę Paese. jest prawie tak dobra jak ta ArtDeco, a o połowę tańsza. jestem szczęśliwa, że dzięki odkrywczej naturze oszczędziłam te 20zł ;D
OdpowiedzUsuń//odp. Pytałaś u mnie o odżywkę w piance Marion. W drogeriach typu Natura widziałam kosmetyki z firmy Marion, ale nie wiem czy ta konkretna odżywka w piance tam jest. Za to widziałam ją na allegro za około 8zł i na stronie agesssklep.pl
OdpowiedzUsuńNo niestety, ta straszna zasada baaardzo często się sprawdza :D
OdpowiedzUsuńmam i również bardzo sobie chwalę :) a co do kuszenia to prawda, nawet jeśli mam coś co uwielbiam, to i tak po którymś opakowaniu mam ochotę chociaż na wypróbowanie nowego :D taka już chyba babska natura :)
OdpowiedzUsuńMam takie kosmetyki, którym jestem wierna od lat (np. puder w kulkach), do tego stopnia, że nawet nie szukam nic innego. Jak krowa nie zmieniająca zdania ;)
OdpowiedzUsuńAle często kupuję coś bo "stare się znudziło", licząc, że trafię na coś super. Mam też tak, że ładne opakowanie po prostu zmusza mnie do kupna ;) nie raz kosmetyk pieknie opakowany okazywał się badziewiem, ale nie psuło mi to humoru własnie przez piękne pudełko :)
no ja mam właśnie Virtuala i taka się zrobiła tępa, że zaprzestałam jej stosowania... rozejrzę się za tą ;-)
OdpowiedzUsuńmiałam tą bazę i byłam z niej w miarę zadowolona:) Masz bardzo ciekawego bloga, na pewno będę tu często zaglądać :)
OdpowiedzUsuń