wtorek, 29 października 2013

Nienawidzę poniedziałków...



Cześć Dziewczyny

Naprawdę bardzo starałam się wczoraj zachować spokój... I naprawdę byłam bliska opanowania. Jednak chamstwa zwyczajnie "NIE ZNIESE"!

Był kolejny ciepły październikowy ranek. Zwlekłam się leniwie z łóżka wciągając na siebie ulubione dresy, przetarłam twarz i zaczęłam schodzić na dół, żeby upolować sobie jakiegoś tosta na śniadanie. Pomiędzy czwartym a piątym schodem usłyszałam z podwórka donośne trąbnięcie. Resztę schodów pokonałam żwawym susem, żeby jak najszybciej wyjrzeć za okno. TO KURIER Z MOIM MARZENIEM!!! Nałożyłam pierwsze pod stopą buty i wybiegłam radośnie do bramy może trochę zbyt radośnie krzycząc: 
"Dzień dobry!!!"
Nie spotkałam się z odpowiedzią... Pomyślałam sobie, że jako przedstawicielka płci pięknej zaraz po przebudzeniu(czyli w wydaniu totalnie odwrotnym do znaczenia słowa piękno) może wystraszyłam Pana Kuriera i głos uwiązł mu w gardle??

Jednak okazało się, że nie... Pan Kurier był po prostu chamem i prostakiem w pełnym tego słowa znaczeniu... Moja paczka, dość ciężka i niewygodna w niesieniu szybko wylądowała w ramionach mego Narzuconego. Rozpakowaliśmy ją, a moim oczom zamiast mojego Wielkiego Marzenia ukazało się.... wiele kawałków Marzeń porozbijanych w kawałeczki... 
Są takie chwile, kiedy ściska Cię w gardle, pomimo tego, że naprawdę się starasz zachować spokój i przyjąć olewczą pozę. To był ten moment.
Zaczęłam dopytywać o protokół szkody itd. a opryskliwy Pan Kurier rozmawiał ze mną jakby miał pretensje o to, że żyję zapewniając mnie, że to "na pewno było już takie wysłane". Przy czym towar widziałam na własne oczy przed wysłaniem i NIE BYŁ TAKI. 
W pewnym momencie myślałam, że zbiorę kawałki szkła z mojego Marzenia i poderżnę mu gardło (no dobra, trochę przesadzam) ale wciąż mając na uwadze, że to tylko jego praca i że to tylko człowiek w pewnym momencie zaczęłam coraz bardziej stanowczo dopytywać o zaistniałą sytuację i jej następstwa. Kiedy szanowny pan Kurier miał mnie już ewidentnie w dupie przyznaję, podniosłam głos i mój Narzucony popatrzył w moim kierunku jak gdyby co najmniej zobaczył ducha
Niestety Pan Kurier okazał się chamem i prostakiem, firma "Ups! Zepsuliśmy Ci Marzenie" pozostaje u mnie na czarnej liście dzięki temu Panu, a ja siedzę przyglądając się mojemu Marzeniu w kawałkach i nie mając pojęcia co z tym wszystkim zrobić...


A tak do rzeczy... Moje Marzenie, to prześliczna toaletka, w kolorze jabłoni z waniliowymi wstawkami i oświetleniem, która miała być moim pierwszym meblem w nowym domu. Niestety... Pomimo zapakowania w umacniany karton ślady na pudełku mówiły same za siebie - pomimo zaznaczenia, że towar jest delikatny, znajduje się tam szkło i inne pierdoły - skończyło się jak się skończyło. Ja dalej malować będę się na parapecie i biorąc pod uwagę zgryźliwe uwagi Pana Kuriera - na jakiekolwiek rozwiązanie (pozytywne) nie mam co liczyć... 

Jednak co Poniedziałek, to Poniedziałek!
Dziś jest wtorek, i pochwalę Wam się... Zostałam odznaczona!!!! :)
Dołączam do grona Mrucznych Fanów z orderem na piersi! :D


A Wy miałyście jakieś przykre/śmieszne przygody z Kurierami?
Napiszcie koniecznie!

24 komentarze:

  1. Ja mam jakoś szczęście do kurierów - zawsze uprzejmie ze mną rozmawiają przez telefon, uśmiechają się i żartują, proszą o sprawdzenie paczki przy nich. Pewien kurier przyjeżdżał do mnie któregoś dnia drugi dzień z rzędu z kopertą z biletami do kina, i za drugi razem był ładnie uczesany, wypachniony i jak odbierałam list, uśmiechnął się do mnie przepięknie i powiedział:
    - Bilety do kina? Przydałoby się kogoś ze sobą wziąć, nie? Mam dziś wolne popołudnie.

    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, nie otwierałaś wtedy chyba drzwi w wersji "poranne straszydło" jak ja? :D

      Usuń
  2. masakra jakaś ;/
    wypełniłaś formularz ostatecznie ? nie poddawaj się łatwo bo uszkodzenie widoczne, duże i warto dochodzić swego, zwłaszcza jak podejrzewam tania toaletka nie była

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w końcu wypełniłam...na następny dzień.... w końcu to nie kosztowało dychę ani dwie :/

      Usuń
  3. Jeden ostatnio wyjechał do mnie na dzień dobry z pretensją, że dzwonił a ja nie odebrałam telefonu. Następnie na moją uwagę, że chcę przy nim rozpakować paczkę, bo tam jest szkło zrobił się niecierpliwy i zażądał noża. Na przyniesione nożyczki oburzył się, zirytował i stwierdził "Co pani, noża nie ma w domu? A czym pani chleb kroi???" Zatkało mnie normalnie, tym bardziej, że wszystkich kurierów z mojego rejonu już znam i to był pierwszy taki chamski numer jak żyję pod obecnym adresem :)

    Co do Twojej sytuacji - psim obowiązkiem kuriera jest spisać z Tobą protokół szkody w takim wypadku, co daje Ci podstawę do odesłania Marzenia w kosmos (tj. do sprzedawcy). Mam więc nadzieję, że pocisnęłaś drania jednak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pocisnęłam, ale zjawił się łaskawie na następny dzień... Najlepsze, że gdy poprosiłam go o numer do centrali, to mówił, że " SKĄD ON MA GO ZNAĆ???!!!"

      A ten od Ciebie widzę równie uprzejmy jak mój...

      Usuń
  4. Chyba bym się popłakała, biorąc pod uwagę mój stan emocjonalny ostatnimi czasy. Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że mimo wszystko uda się jakoś to załatwić i jeszcze będziesz miała swoją toaletkę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*
      A ja mam jeszcze nadzieję, że więcej dziada nie zobaczę :D

      Usuń
  5. ja mialam podobne ostanio przygody zkurierem- fuj .. nienawidze dziada:D:P

    OdpowiedzUsuń
  6. unikam kurierów, jak tylko mogę to korzystam z poczty polskiej jest mniej problemowa, bo średnio co drugi kurier zachowuje się tak jak by nie miałam piątej klepki ;)
    konkretniej sytuacji nie przytoczę jednak wiecznie mam z nimi problem w komunikowaniu się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się to zdarza pierwszy raz... Ale w sumie też pierwszy raz miałam "przyjemność" z kurierem UPS... Zawsze odstraszała mnie nazwa :D

      Usuń
  7. Napisz pismo, mam nadzieję że zdjęcia pudełka masz. Skoro miało oznaczenia, że towar delikatny, a pudełko poobijane firma powinna jakoś zrekompensować Ci szkody. Podobną sytuację miał mój kolega, wystosował skargę, zaniósł osobiście do najbliższej siedziby i zagroził dymem, wypłacili odszkodowanie i przeprosili. Firma kurierska dostaje pieniądze za rzetelną pracę, a jeśli jej nie wykonuje powinna za to odpowiadać.
    A kurier jako wizytówka firmy powinien być uprzejmy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że kurier jest wizytówką a taka wizytówka, którą miałam wątpliwą przyjemność spotkać to porażka...
      Podziwiam kolegę za stanowczość w takiej sytuacji. Zdjęcia mam, raport szkody spisałam... ciekawe ile to zajmie...

      Usuń
    2. W przypadku znajomego trwało to 3 tygodnie, ale on się wykłócił i nawet raz odwołał. Nie wiem co to za firma i jak podchodzi do klientów, ale niestety jeśli się w życiu nie nachodzisz to nie zdarzy się cud :(

      Usuń
  8. ale masakra... nie znoszę tego uczucia, gdy odpakowuję przesyłkę, a ona jest zniszczona :c zmarnowany czas i nerwy...
    życzę, aby Marzenie doszło niedługo do siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :* mam nadzieję, że coś będzie się dało z tym zrobić...
      No i takie napięcie i oczekiwanie... na nic...

      Usuń
  9. Ojej.... szkoda takiej pięknej toaletki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, nawet nie mów, bo jak widzę te śliczności w takim stanie to aż mi żal dupę ściska...

      Usuń
  10. Nie zostawiaj tak tej sprawy, coraz częściej przekonuje się że większość ludzi to prostaki bez jakiejkolwiek empatii, smutne że musimy żyć w takim społeczeństwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zostawię! Nadawca również dzwonił do mnie oburzony pytając co to za kurier?? :) bo to on musiał składać reklamację - nie ja. Co jest dość dziwne?

      Usuń
  11. ojejku szkoda!:( dlatego właśnie nie przepadam za kupowaniem rzeczy przez internet:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wole zakupy "na żywo" ale tego przedmiotu nie dałam radę odebrać sama a dało się tylko osobiście, lub kurierem... no cóż...

      Usuń
  12. Ani przykrych, ani szczególnie śmiesznych nie miałam. Na razie i oby tak dalej :) tzn śmiesznie może byc ;)

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.