czwartek, 20 grudnia 2012

Olejek arganowy w kosmetykach



Cześć Dziewczyny!

Przede wszystkim dziękuję za każde miłe słowo spod poprzedniej notki J Bardzo motywuje mnie to do robienia czegoś… co i tak bardzo lubię! :)


Dziś mam dla Was krótką recenzję, ale też jednocześnie zapowiedź.

Otóż odkąd w kosmetologii zrobiło się głośniej o olejku arganowym, ceny wszystkich produktów, które go zawierały poszły sobie w górę, a i nowe produkty oparte na tymże Złocie Maroka zostały wpuszczone masowo na rynek.

Nie pokusiłam się niestety na czysty olejek, jednak postanowiłam sprawdzić dwa drogeryjne produkty, które noszą nazwę składającą się z członu „arganowy”.

Mowa tu o KURACJI OLEJKIEM ARGANOWYM „7 EFEKTÓW” firmy Marion oraz 
JEDWABISTYM ELIKSIRZE Z OLEJKIEM ARGANOWYM  firmy Joanna.

Marion jest dość popularny, z Joanną spotkałam się pierwszy raz. W ogóle musze Wam powiedzieć, że wchodząc dziś do drogerii w mieście u mojego Kochanego dostałam oczopląsu – tyle kosmetyków, które widziałam pierwszy raz na oczy, ba! Tylr produktów z olejkiem arganowym, że aż mnie natchnęło, żeby w końcu podsumować mój związek z Marionową kuracją.

              Jako, że do Joanny żywię sentyment zaczęłam od Marion. Producent obiecuje nam wiele: 
-przywracanie pięknego połysku
- regenerowanie włosów od wewnątrz i wygładzanie,

- ułatwianie rozczesywania i układania,

- wzmacnianie i nawilżanie,
- nadanie miękkości i elastyczności,
- ochrona przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych,
- zapobieganie puszeniu się włosów.

Stosowałam go ponad dwa tygodnie, niestety nie potrafię powiedzieć czy były to aż trzy tygodnie, czy już miesiąc? J czas tak szybko mi ucieka, że zupełnie się nie odnajduję w trzymaniu rygoru czasowego. Co mogę powiedzieć??

Producent powinien być ogrodnikiem, bo nieźle przesadza :) 

Opiszę krótko, nie rozwodząc się zbytnio…:





Olejek ujarzmił włosy, ale na chwilę. Były miłe i wydawały się nawilżone – na chwilę. Zdyscyplinowały się i były elastyczne, ładnie je zakręciłam na palcach – na jakiś czas. Po pół godziny zauważyłam puszenie i zniknięcie tego, co mi się w nim spodobało po pierwszych paru minutach od nałożenia.






 Nadał się za to dobrze do zabezpieczania końcówek. Spodobała mi się wygodna pompka i to, że jest wydajny a kosztował (dla mnie tylko) 10zł. Ale generalnie bardzo się zawiodłam. Miał PACHNIEĆ? Dla mnie nie pachniał... Ale też nie śmierdział :) Nie chciałam, żeby to to pachniało, nie wiem jak powinno? Ale wątpię, żeby miał wonieć ulubioną przeze mnie wanilią :)



Teraz zamierzam protestować nowy kosmetyk o wdzięcznej nazwie „ELIKSIR” – nie ukrywam, że nazwa brzmi zachęcająco i ekskluzywnie. Mam nadzieje, że okaże się lepszym wynalazkiem niż ta kuracja. Zrobię porównanie obydwu za jakiś czas, sama jestem bardzo ciekawa wyników J

Miałyście może któryś z tych kosmetyków??  Czy nie poddajecie się arganowemu trendowi? :)

4 komentarze:

  1. Ja chciałam sobie kupic olejek arganowy w czystej postaci ale cena mnie od tego poki co odwiodła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to byłoby chyba najlepsze rozwiązanie, ale ceny są bosskie.. :)

      Usuń
  2. Hej, zostałaś wyróżniona jako Liebster Blog,
    zapraszam http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam argonowy olejek http://olejarganowy.
    blox.pl

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.