Cześć Dziewczyny!
Przede wszystkim dziękuję
za każde miłe słowo spod poprzedniej notki J Bardzo motywuje mnie to do robienia czegoś… co i tak bardzo lubię! :)
Dziś mam dla Was krótką
recenzję, ale też jednocześnie zapowiedź.
Otóż odkąd w kosmetologii
zrobiło się głośniej o olejku arganowym, ceny wszystkich produktów, które go
zawierały poszły sobie w górę, a i nowe produkty oparte na tymże Złocie Maroka
zostały wpuszczone masowo na rynek.
Nie pokusiłam się niestety
na czysty olejek, jednak postanowiłam sprawdzić dwa drogeryjne produkty, które
noszą nazwę składającą się z członu „arganowy”.
Mowa tu o KURACJI OLEJKIEM ARGANOWYM „7 EFEKTÓW” firmy
Marion oraz
JEDWABISTYM ELIKSIRZE Z
OLEJKIEM ARGANOWYM firmy Joanna.
Marion jest dość popularny, z Joanną spotkałam się pierwszy raz. W ogóle musze Wam powiedzieć, że wchodząc dziś do drogerii w mieście u mojego Kochanego dostałam oczopląsu – tyle kosmetyków, które widziałam pierwszy raz na oczy, ba! Tylr produktów z olejkiem arganowym, że aż mnie natchnęło, żeby w końcu podsumować mój związek z Marionową kuracją.
Jako, że do Joanny żywię
sentyment zaczęłam od Marion.
Producent obiecuje nam wiele:
- ułatwianie rozczesywania i układania,
- wzmacnianie i nawilżanie,
- nadanie miękkości i elastyczności,
- ochrona przed szkodliwym działaniem czynników
zewnętrznych,
- zapobieganie puszeniu się włosów.
Stosowałam go ponad dwa
tygodnie, niestety nie potrafię powiedzieć czy były to aż trzy tygodnie, czy
już miesiąc? J czas tak szybko mi ucieka, że zupełnie się nie
odnajduję w trzymaniu rygoru czasowego. Co mogę powiedzieć??
Producent powinien być ogrodnikiem, bo nieźle przesadza :)
Opiszę krótko, nie rozwodząc się zbytnio…:
Olejek ujarzmił włosy, ale
na chwilę. Były miłe i wydawały się nawilżone – na chwilę. Zdyscyplinowały się
i były elastyczne, ładnie je zakręciłam na palcach – na jakiś czas. Po pół
godziny zauważyłam puszenie i zniknięcie tego, co mi się w nim spodobało po
pierwszych paru minutach od nałożenia.
Nadał się za to dobrze do
zabezpieczania końcówek. Spodobała mi się wygodna pompka i to, że jest wydajny
a kosztował (dla mnie tylko) 10zł. Ale
generalnie bardzo się zawiodłam. Miał PACHNIEĆ? Dla mnie nie pachniał... Ale też nie śmierdział :) Nie chciałam, żeby to to pachniało, nie wiem jak powinno? Ale wątpię, żeby miał wonieć ulubioną przeze mnie wanilią :)
Teraz zamierzam protestować
nowy kosmetyk o wdzięcznej nazwie „ELIKSIR” – nie ukrywam, że nazwa brzmi zachęcająco
i ekskluzywnie. Mam nadzieje, że okaże się lepszym wynalazkiem niż ta kuracja.
Zrobię porównanie obydwu za jakiś czas, sama jestem bardzo ciekawa wyników J
Miałyście może któryś z
tych kosmetyków?? Czy nie poddajecie się arganowemu trendowi? :)
Ja chciałam sobie kupic olejek arganowy w czystej postaci ale cena mnie od tego poki co odwiodła:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to byłoby chyba najlepsze rozwiązanie, ale ceny są bosskie.. :)
UsuńHej, zostałaś wyróżniona jako Liebster Blog,
OdpowiedzUsuńzapraszam http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com
Pozdrawiam
Polecam argonowy olejek http://olejarganowy.
OdpowiedzUsuńblox.pl