Hej Wszystkim!
Dochodzę do wniosku, że
wypadałoby co nieco wspomnieć w kwestii włosowej, gdyż jest to pielęgnacyjny
numer jeden i mimo, iż włosowych wpisów nie ma wiele – pielęgnacja działa
prężnie:)
Każdy kosmetyk, który opiszę na tymże blogu zazwyczaj staram się sprawdzić przez jakiś czas zanim wydam „werdykt” :) Jest też jeden "kosmetyk" który ni chu chu - pomaga Wam wszystkim a mnie wręcz przeszkadza, ale staram się znaleźć na niego sposób.
Dziś chciałam Was zapoznać
z produktem firmy Marion z ekstraktem z henny, który miał za zadanie przyciemnić włosy i zmniejszyć
widoczność odrostów między farbowaniami. Może mała dygresja – gdy weszłam do
miejscowej drogerii znalazłam go na półce wśród wielu maseczek do delikatnego ROZJAŚNIANIA
włosów. Nie były to ani farby, ani szamponetki tylko maseczki z ekstraktami
różnych dziwnych rzeczy, których do końca nie znam. Rozjaśniać włosów nie
planuję, jednak zobaczywszy tą maseczkę skusiłam się (a co tam te 5złotych…) Poniżej skład mojej maseczki:
Maseczka jest oddzielona i
starczy na dwa razy. Producent zaleca stosować ją RAZ w tygodniu. Oczywiście
mając do czynienia z nowymi kosmetykami zawsze najpierw postępuję według
zaleceń na opakowaniu, dopiero potem odbywają się wszelakie tuningi.
Maseczkę nałożyłam dwa
razy w tygodniowym odstępie na wymyte, odgniecione z wody włosy.
KONSYSTENCJA: Nie za płynna, nie zbyt zwarta jest ok. Ma kolor ciemnobrązowy i w
sumie przypominało mi to szamponetki :) Trochę jak roztopiona czekolada. Kosmetyk
łatwo rozprowadził się na całych włosach i nie spływał.
Zapach? Znośny. Nie przywiązywałam do tego znacznej uwagi –
czyli nie był to ani przyjemny ani drażniący odór:)
PO SPŁUKANIU: Niestety mam problemy jeśli chodzi o bycie dokładnym czasowo. Przekroczyłam
prawie dwukrotnie czas (trzymałam ponad pół godziny) i zmyłam. Włosy były miłe,
trochę się plątały (nie to co po Kallosie, ale bez przesady:) woda przy mywaniu była brudna. Po raz kolejny
miałam wrażenie, że mam na głowie szamponetkę!
EFEKTY: Po
dwóch tygodniach zauważyłam, że włosy delikatnie bardziej się błyszczą Jeśli
chodzi o kwestię zasadniczą – czyli przyciemnianie musze powiedzieć, że TAK –
przyciemniło mi włosy. Delikatnie, dyskretnie i ładnie. Co prawda odrost a
farbowane chemicznie włosy to dwie różne bajki i zarówno na jednym jak i drugim
kolor wyszedł inny. Jednak różnica w przyciemnieniu jest ledwo zauważalna,
najlepiej widać to na zdjęciach a i tu ciężko uchwycić to co trzeba przez
światło. Dodaję więc oba zdjęcia przed i po kuracji w tym samym świetle z lampą
w lustrze :) Maseczka NIE MIAŁA WPŁYWU NA MÓJ SKRĘT – po prostu włosy po prawej
nie odgniatałam i rozczesywałam na sucho stąd takie COŚ.
Generalnie jestem bardzo
zadowolona, gdyż mój odrost, który wołał o pomstę do nieba dostał chwilowo
drugie życie a ja mam czas na farbowanie:) A ja chciałabym zrobić małe...
A więc moje refleksje na
temat nabytego włosomaniactwa. Problem z którym się borykałam to:
- suche sianowate włosy
- suche rozdwajające się
końcówki
- brak jakiegokolwiek
błysku
- szorstkie w dotyku
- plączące się kłaki
- zastój w poroście w okresie jesienno-zimowym
- zastój w poroście w okresie jesienno-zimowym
Wprowadziłam więc prócz
henny, nowe nawyki, których staram się rygorystycznie przestrzegać:)
Czy zauważyłam poprawę?
TAK!!!
- loczki są miłe i
bardziej miękkie w dotyku
- wydobył się z nich skręt
- końcówki są w świetnym
stanie 3 miesiące od obcięcia!
- pielęgnując zgodnie z
zasadami CG zauważyłam poprawę kondycji
- udało mi się w małym
stopniu wydobyć blask z włosów!
- W KOŃCU WŁOSY NA JESIEŃ I W ZIMIE ROSNĄ!!! To widać gołym okiem!
- W KOŃCU WŁOSY NA JESIEŃ I W ZIMIE ROSNĄ!!! To widać gołym okiem!
Dodatkowo zauważyłam masę
babyhair, które odnotowałam jakiś czas temu, jednak teraz zrobiło się to na
tyle nieznośne i widoczne, że aż troszkę wkurzające :D Jednak jest to znak, że
wszystko DZIAŁA i mam zamiar kontynuować procedury zapuszczająco - pielęgnacyjne. Śmiesznie sterczą te delikatne maleństwa i okalają moją twarz odstając radośnie.
Uff… idzie do przodu, to
bardzo cieszy i motywuje:)
A Wy zapuszczacie,
pielęgnujecie, jedno i drugie, czy nic? :)
Z maseczki nie skorzystam, bo próbuję rozjaśnić moje włosy :) Dobrze jednak wiedzieć, że są takie wynalazki na rynku.
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie ciekawe henny w ostatnich wpisach i czekam niecierpliwie na efekty! :)
Usuńo, zainteresowała mnie ta maseczka, nie widziałam jej wcześniej :) zatęskniłam ostatnio za ciemnymi włosami, ale nie bardzo chcę je na razie farbować.
OdpowiedzUsuńmoje włosy też ładnie rosną tej jesieni :)
to gratuluję :) Wiele osób narzeka na porost i wypadanie jesienią, więc to duży krok mówić, że "ładnie rosną" :) Polecam wypróbować na sobie bo fajna alternatywa dla farby. Pozdrawiam! :)
Usuńwow jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała i o ile na twarz mogę nakładać tony masek, o tyle na włosy nie daję rady - zaraz zmywam dziadostwo z włosów :D Tak więc u mnie tylko szampon i maska po myciu na chwilę :) Ale tej maski, którą przedstawiłaś muszę spróbować, choć boję się, że zepsuje mi mój fioletowy błysk włosów :(
OdpowiedzUsuńMOżna sobie najpierw spróbować na pasemku, bo jeśli faktycznie miałoby zlikwidować fioletowy refleks 9który lubisz) to po co psuć radochę ;) Ja też nie lubiłam paćkania włosów, ale jakoś tak... weszło w nawyk :D
UsuńGratuluję sukcesów. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że liście orzecha włoskiego przyciemniają włosy, a że henna przyciemnia - wiem z doświadczenia. ;-)
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie mogę się zabrać za hennę samą w sobie, więc ta maseczka z henną mnie skusiła :)
Usuńpodziwiam cię ze masz siłę na walkę z oprawą graficzną notek. i cudujesz tyle w ps czy czego tam używasz by to wyglądało jak wygląda. ja nie mam siły.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak sobie działasz z wyglądem notek. Bardzo profesjonalnie podchodzisz do sprawy widzę.
A dziękuję bardzo za spostrzeżenie ;) sama lubię oglądać u innych zdjęcia więc staram się wrzucać to i owo również dla oka :)
Usuństrasznie znów podoba mi się pomysł ze szklanymi kamyczkami u ciebie i też myślałam, co by takich sobie nie zakupić, ale to byłby plagiat ;D
A czy to się wypłukuje całkiem? Bo u mnie zawsze takie wynalazki zostawały na długo mimo obietnic producenta, że się zmywają...
OdpowiedzUsuńTak, wypłukuje się ;) Na razie jestem po tygodniu od drugiej maseczki i już wypadałoby mi nałożyć następną bo włosy wracają do normy.
UsuńMi też szamponetki które miały się zmyć po dwóch sesjach w łazience zostawały zazwyczaj na stałe ;)
Włosy wyglądają rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńdziękuję :) choć po cichu mam nadzieję, że będzie lepiej :)
Usuńo tutaj tutaj sa hahah :D
OdpowiedzUsuńchcialabym Cie poznac widac ze rowna z Ciebie babka:P
i zdj swietnie obrabiasz.
i trzymaj sie dalej we włosomaniactwie;)
Dziękuję ci bardzo za miłe słowa ;) To bardzo motywujące i podbudowujące:)
Usuń:*
Gratuluje młodych włosków:)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana ;) Zapraszam do zabawy ;) http://beauty-by-ivette.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt, gdzie można kupić bo nie doczytałam (albo już ślepa jestem :)
OdpowiedzUsuńNie dodałam miejsca, gdyż sama znalazłam ją w małej drogerii, w sieciówkach się nie spotkałam... Także dostępność to wielkie "chybił - trafił" i zależność od zasobów drogerii :)
UsuńA od czego ci te babyhair rosną? :) probowalam znalezc jakies stare posty na ten temat ale nie znalazłam :) powiedz jakiego preparatu uzywasz
OdpowiedzUsuńTo była reakcja na Jantar :) teraz już tak mi nie rosną bejbiki, ale na początku skalp przeżył chyba mały SZOK i zaczął masową produkcję :D
Usuń