Cześć Dziewczyny!
Doszłyście do siebie po Świętach??:)
Ja powoli zaczynam
ogarniać rzeczywistość i nadrabiać zaległości na uczelni, ale w międzyczasie
dopadła mnie nieposkromiona chcica…
Bez skojarzeń oczywiście,
ale oglądając różne posty na „Ęternecie” i patrząc jednocześnie na swoje
lustrzane odbicie postanowiłam coś w sobie zmienić.
Prawie całe życie nosiłam
grzywkę. Zmieniały się tylko jej kształty i długości (ewentualnie koloryJ ) W czasach liceum liczyło się dla mnie każde 50
gorszy więc na fryzjerze oszczędzałam ile się dało :) Poniżej krótkie zestawienie
tylko paru z grzywkowych wariacji, przy czym pierwsze trzy (żółte gwiazdki) to
grzywki tworzone i regularnie przycinane maszynką do golenia :)
W końcu po dwudziestu
latach marnej egzystencji miałam bardzo ambitny plan zapuścić ową grzywkę,
jednak im dłuższa ona była, tym brzydziej się czułam. Nie wiem, może to kwestia
przyzwyczajenia, może psychiczne wymysły znudzonej głowy?
Potem na blogu Anwen dodała wpis o przycinaniu grzywki
(co też potem uczyniła).
Powstrzymałam się.
Ostatnio zaglądam do
nowego wpisu mojego makijażowego guru – Trustmyself
(jeśli nie znacie to polecam!!) – a
tam grzywka! I z pięknej dziewczyny zrobiła się Superlaska…
Do tego dostałam pod
choinkę bardzo ładną czapkę, którą miałam zamiar poużywać, jednak gdy popatrzyłam
sobie w lustro na smętnie zwisający
kołtun okalający moją mordkę(zwany „grzywką”) i jakkolwiek go nie
zarzuciłam było okropnie – zdecydowałam: trza
to upier…niczyć!!!
Haha, nie no, chyba mina na 2 zdjęciu mówi sama za siebie :) |
Stwierdziłam że skoro za
czasów liceum szło mi to zgrabnie, teraz nie może być gorzej. Postanowiła
jednak odejść od maszynki jednorazowej i pokusić się o fantazyjne cięcie
nożyczkami inspirując się filmikiem zamieszczonym przez Anwen w TUTEJSZYM wpisie.
Wzięłam się za obcinanie pierwszym sposobem. Wszystko gotowe – grzywka oddzielona,
chwycona pod odpowiednim kątem w przeciwną stronę…
Chciałabym, żebyście
zwróciły uwagę na załamanie włosów wzdłuż żółtej linii. Jest to linia farbowania
chemicznego – poniżej włosy są suche i sztywne, bez blasku, sianowate, powyżej linii mięciutkie i gładkie, naprawdę mogę powiedzieć, że jest to jedyne miejsce, gdzie włosy bardzo mocno błyszczą :) Ta różnica zawsze
przysparza mi wiele problemów, gdyż na tym załamaniu włosy po prostu żyją
swoim życiem i odskakują we wszystkie strony.
Pierwsze cięcie było
krótkie, próbne. Sprawdziłam, czy włosy układają się tak, jak bym tego chciała,
po czym drugie cięcie do właściwej długości.
***
***
No i najważniejsze –
przymiarka z czapką – jest super !!! :)
Włosy odżyły i lepiej się układają. Wiadomo, z taką grzywka trzeba coś zrobić, podkręcić, przeczesać, nałożyć na wałek, ale i tak bardzo się cieszę widząc tak niewielką zmianę, ale dla mnie znaczącą!
Reasumując - bardzo niewielki ubytek, a radości co niemiara :) Długościowo prezentuje się to nie jakoś drastycznie.
Jestem mega zadowolona i myślę, że częściej będę się posiłkować blogowymi pomocami upiększającymi :)
Jedyne co mnie boli, to jak przeglądając stare zdjęcia widzę swoje błyszczące włosy, które teraz straciły ten sztuczny, ale mimo wszystko połysk pomimo zdrowej intensywnej pielęgnacji... Cóż, mam nadzieje, że po dłuższym okresie nie będę mimo wszystko żałować :)
A Wy macie plany albo ochotę na zmiany na Nowy Rok? :)
najlepszy kolor i włosy to przedostatnie zdj w tych co masz na przelomie lat;)
OdpowiedzUsuńja si eboje jednak sama podciac ale zdecydowanie lepiej teraz;)
A dziękuję :) to był pierwszy i ostatni raz w mym życiu, kiedy kolor wyszedł dokładnie taki jak powinien :D
UsuńJezuuuu, zaległości na uczelni... Nawet mi o tym nie przypominaj, bo ja mam ich tyle, że nie wiem, w co ręce włożyć, toteż siedzę na blogu i odpisuję na komentarze- genialne xD
OdpowiedzUsuńzaległości zaległościami - motywacji wciąż brak żeby za to się zabrać i co zacznę, to kończę:D
UsuńHaha, ale się uśmiałam z tego 'upierniczenia' :D Ślicznie Ci w każdej z grzywek :D Szczęka mi opadła, gdy przeczytałam, że obcinałaś ją kiedyś maszynką do golenia :D Ja po masakrze fryzjerskiej, również kiedyś obcięłam sobie grzywkę sama, jednak na prosto i podobało mi się milion razy bardziej :D
OdpowiedzUsuńZnam wiele przypadków z liceum, gdzie dziewczyny "ratowały" się po nieudanych zabiegach, więc sama się pokusiłam i stąd się zaczęło :)
UsuńIle razy ja już dobie obiecałam, że zrównam wszystkie włosy w jedną długość. Tiaaa... grzywka to moje przekleństwo. Obetnę - żałuję, odrośnie - obetnę ;D
OdpowiedzUsuńI tu wypadałoby się zgodzić z mężczyznami : "Kobiecie nie dogodzisz" :)
UsuńTeż mam grzywkę którą sama obcinam;)
OdpowiedzUsuńNo i super! a byłaś kiedyś niezadowolona z własnoręcznego efektu?
UsuńMiałam 3 podejścia do grzywki i w każdym czułam się beznadziejnie więc po czasie odpuściłam i wciąż szukam fryzury idealnej, której nie musiałabym specjalnie układać. Tobie za to bardzo pasuje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńJa też nie znalazłam jeszcze idealnej fryzury, liczę, że jak zapuszczę, to "jakoś to będzie'.
Także powodzenia w znalezieniu :*
Chyba zacznę sama ścinać grzywkę. :D
OdpowiedzUsuń:) No cóż, można spróbować? :D grzywka nie ręka - odrośnie:)
UsuńMoją grzywkę od kilku lat obcinała moja mama i świetnie sobie z tym radziła, mogłaby to zrobić z zamkniętymi oczami ;) Teraz jednak mam za daleko, a grzywka odrosła właśnie w takie bezkształtne coś. Może się skuszę sobie ją przyciąć, ale chyba nie jestem na tyle odważna...
OdpowiedzUsuńW prostej grzywce wyglądałaś jak Katie Holmes!
Krok po kroku i ścinanie milimetr po milimetrze i na pewno dasz sobie radę :) Jestem pewna że odziedziczyłaś dryg po mamie :)
UsuńA takiego porównania jeszcze nie słyszałam :D