poniedziałek, 2 września 2013

Włosowo - konkretnie i zdjęciowo.



Cześć Kochani!

Ostatnio rozwodziłam się nad tym jak zapuszczanie włosów przebiegało przez miniony rok. Było ciężko, było brzydko, śmiesznie, ale w końcu zaczynam naprawdę dostrzegać owoce tej pielęgnacji. Dziś post w którym  będzie więcej do oglądania aniżeli czytania bo napchałam ten post zdjęciami  :)

A więc na przestrzeni dziejów(tj. ostatnich dwunastu miesięcy) moje włosy zachowywały się w najróżniejszy sposób doprowadzając mnie na skraj załamania i moją słabą-silną wolę na próbę...


Koniec roku. 2013 przywitałam samotnie, w kucyku i dresie, bez żadnej fryzury, którą mogłabym się pochwalić, ale za to z nadzieją na lepszy wygląd kłaczków w przyszłości i szybkim wzroście do wesela. Jak wyszło??



Aktualnie wyglądają tak jak poniżej. Gdy je nie wysuszę i schną sobie same - są jak na zdjęciu na którym pokazuję ryjek bez makijażu (wstydź się Picola, straszyć blogosferę:P). Loczki są lejące i bardzo błyszczą, ale generalnie na głowie mam syndrom totalus przyklapus...
Jednak gdy podsuszam i ugniatam na glutasie z siemienia lnianego prezentują się jak na kolejnych zdjęciach niżej. Są bardziej puchate i w rezultacie na głowie mam mniej lśniącą i ogarniętą, ale taką co mi się podoba burzę włosów.


No cóż. Również na podstawie rocznych eksperymentów jestem w stanie powiedzieć co mi pasuje a co nie. Wiadomo - gdy ma się więcej czasu można sobie pozwolić na dopieszczanie włosów, ale na co dzień, gdy czasu brak - wypadałoby mieć swoje sprawdzone sposoby na ułożenie fryzury. I mam tu na myśli włosy rozpuszczone, bo fryzur jako tako mimo usilnej chęci sama sobie robić nie potrafię. 
Oto lista niezawodnych rzeczy i niewypałów, które mają miejsce w mojej włosowej pielęgnacji:



Ostatecznie po roku pielęgnacji włosy urosły mi... niewiele. Najlepiej jeśli chodzi o przyrost u mnie sprawdza się kozieradka, jednak jej zapach utrzymujący się na głowie jest dość uciążliwy (dla mnie o tyle, o ile, ale mój Ukochany nie może znieść "koziej ratki"). Dlatego z wcierkami nie jestem regularna, choć gdy mam wolny dzień w domu wcieram i parę razy dziennie. Włosy w odniesieniu do mnie (czyli jak to wygląda względem mojej figury co jest moim zdaniem dużo ważniejsze niż centymetry) wyglądają różnie...

Im prostsze, im mniej uniesione u nasady - tym dłuższe. Z tego zestawienia ja osobiście najbardziej lubię gdy są ułożone w sposób ze zdjęcia nr.2 ;) Wydają się krótsze, ale ogarnięte i nie przyklapłe...



Podcinałam dwa razy - u fryzjera i sama (grzywka się nie liczy:P) i nie liczyłam centymetrów, jednak jestem w stanie powiedzieć, że z tymi podcięciami od września tamtego roku do września teraz na pasemku kontrolnym z 24 centymetrów zrobiło mi się 34cm. Bez obcinania przypuszczam że byłoby koło 40. 

No cóż, biorąc pod uwagę przestrzeń czasu - nie jest to za dużo... Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że centymetry poszły pod nożyczkami. 
Ale do wesela urosną :)


Jeszcze małe porównanie. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale ostatni post o włosach  wydał się niektórym straszny, gratulowaliście mi cierpliwości. Szczerze?

Sama sobie jej gratuluję :)
Ale z drugiej strony chciałam Wam pokazać co się dzieje na moim łbie, gdy włosy zaniedbam.
Zdjęcie podpisane pod spodem czynnościami jakie były prowadzone, żeby uzyskać dany efekt. Osoby przewrażliwione na punkcie szop - proszę nie patrzeć :)



No cóż, czuję, że zamęczyłam Was włosami na dobre :)
Gdyby nie Anwen w życiu bym nie pomyślała, że o włosach można tyle napisać!

23 komentarze:

  1. Piękne masz włosy :))) a tej gęstości to szczerze Ci zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ten glutek z siemienia mam rozumiec ze zalewam siemie goraca woda i tym cvo sie wytworzy ukłądam włosy ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja gotuję :) i wychodzi wtedy taki gęęęsty. Po zalaniu wodą jest bardziej wodnisty i można nim psikać z atomizera :)

      Usuń
  3. jaka objętość! mogłabyś obdzielić kogoś połowa włosów!:):)np.mnie ja walczę z wysuszonymi kudełkami po zmianie koloru włosów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie życzę wygranej walki! Mój susz został już w miarę opanowany, ale wiem jakie to uciążliwe...;)

      Usuń
  4. Syndrom totalus przyklapus niestety mam to wiecznie:|
    A loczki masz śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Moja mam też i walczy z tym susząc głowią w dół i tapirując ale dalej średniawo... dziwne?

      Usuń
  5. Twoje loki są obłędne, zazdroszczę Ci takiego skrętu! :)
    a włoski pięknie podrosły :) też chciałabym taką długość osiągnąć... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w końcu zaczynam naprawdę zauważać różnicę :) Chciałabyś długość ale masz prześliczną fryzurkę!

      Usuń
  6. Masz prześliczne włosy ! ja Ci zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ masz gęste włosy, zazdroszcze! I loki też masz piękne :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat na gęstość nigdy nie mogłam narzekać i dzięki Bogu, bo po tylu zabiegach i tak połowa już wypadła :D

      Usuń
  8. fajnie wygladasz w kreconych , pasują ci. Włosy szybko urosną, ja sama nie wiem kiedy dorosły do zapięcia stanika a był nad ramiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znad ramion najgorzej zapuścić. Cały czas wydawało mi się, że są takie same... Ale teraz masz prześliczne włosy! :)

      Usuń
  9. Ale gęste i ładne włosy! Ja mam proste i zawsze chciałam mieć falowane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawsze chciałam mieć proste :D niestety tym się nie mogę zamienić ;)

      Usuń
  10. Ale jesteś śliczna, Picola! :)

    Kiedyś miałam takie włosy jak Twoje. Potem rozjaśniłam i wyszło proste siano. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli na pewno masz coś podobnego albo i lepsze ;) Tylko o tym nie wiesz :D :*

      Usuń
  11. Kochana- marzą mi się takie włosy, lekkie fale zawsze mi się podobały!

    Pozdrawiam serdecznie A.

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.