Rano budzi mnie namolne słońce dobijając się do moich ociężałych powiek.
Delikatnie mrużę oczy w oślepieniu próbując dostrzec wiszący na ścianie zegar ze sklepu "Wszystko za 2 złote".
Jest godzina 11.37...
Leniwie turlam się na skraj łóżka, żeby zrzucić bezwładne zwłoki na podłogę. Od gimnazjum praktykuję ten masochistyczny sposób ocknięcia się w stanach totalnego zaspania i jak dotąd jeszcze mnie nie zawiódł. Nocne wypluwanie z siebie płuc zafundowało mi nie tylko bezsenną noc, ale również naprawdę wspaniały dzień...
Jest środek lata, a ja choruję... Krtań, oskrzela, gorączka... Dzięki Bogu szkoły i przedszkola w wakacje są zamknięte i mogę kurować się w domu nie martwiąc się o nic... Jednak zaraz po tym jak zaczęłam upajać się błogim brakiem obowiązków w głowie zapaliła się czerwona awaryjna lampka sygnalizująca, że coś jednak jest nie tak...Zaraz zaraz... Jaki to dzisiaj mamy dzień tygodnia?
- WTOREK!!!!! - krzyknęłam na całe gardło
- ...operacja worek... - odpowiedział mi głos mamy z sąsiedniego pokoju.
Sprawdziwszy wszystkie notatniki, zapiski w telefonie i na wszystkich karteczkach z portfela i upewniwszy się, że wtorek naprawdę jest jedynym dniem, kiedy nie mam nic do załatwienia - poszłam zjeść śniadanioobiad powtarzając radośnie pod nosem "operacja worek"...:3
_______________________________________________________________________________________________________________
Zbieram zdjęcia do wyzwania Nadiny o 30 małych rzeczach i zdjęcie mojego śniadanioobiadu skrzętnie dołączam do albumiku. Choć jeszcze mi brakuje do końca, ciesze się sama do siebie przeglądając zdobyte już zdjęcia "małych rzeczy" które sprawiły mi radość. Zachęcam Was gorąco do chomikowania takich zdjęć choć przez jakiś okres, dla własnego zdrowia psychicznego - więcej o akcji tutaj, ale ja pytam się Was ze zwykłej babskiej ciekawości- co "małego" Was ostatnio ucieszyło najbardziej?
:)
Piszcie koniecznie!
Buziole!
Oj ostatnio wiele osób choruje - wszystko przez tą zdradliwą pogodę i upał.Uwielbiam takie akcjie :) o tej 30 małych rzeczy słyszałam nie raz i zawsze jestem nią tak samo zachwycona :) Uwielbiam uwieczniać takie małe radostki dnia codziennego :))
OdpowiedzUsuńCzłowiek nie zapamiętuje wszystkiego, a jak uda się uchwycić parę takich drobnostek, to zaczyna więcej doceniać;) (człowiek, czyt. ja:P)
UsuńOstatnią małą rzeczą jaka mnie ucieszyła, to nakładanie kwasu heksachloroplatynowego na... no. Kocham grzebać w takich rzeczach. Za pracę w laboratorium oddałabym nerkę.
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia kochana :)
OdpowiedzUsuńChoroba to ostatnia rzecz jaką chciałabym mieć latem.... Ale w moim przypadku to bym się cieszyła bo tylko wtedy mogłabym mieć wolne w pracy :( Wracaj szybko do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńOstatnią rzeczą która mnie ucieszyła była po prostu kolacja z mężem. Rzadko się zdarza że jesteśmy oboje w tym samym czasie w domu i jak jemy razem kolacje to musi być święto :)
A mnie ostatnio ucieszył słodki sms od Lubego. Czasem taki drobiazg wystarcza, żeby mieć zaciesz na twarzy przez resztę dnia :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na pomarańczę :) http://galeria-puszki.blogspot.com/2014/07/akcja-kolorowanie-pomaranczowy.html
ojej, biedna, kuruj się!! a ja ostatnio mam duże powody do radości, bo byłam u fryzjera (za duże pieniądze to duży powód) i mam nową fajną pracę, którą codziennie się ciesze hehe :-)
OdpowiedzUsuńzdrowiej kochana!:) fajne wyzwanie, ja odkąd założyłam instagram bardziej rozglądam się dookoła i obfotografowuje rzeczy, które mnie cieszą i sprawiają mi radość, nawet nie wiedziałam, że jest tego aż tyle:D
OdpowiedzUsuńaha i odmeldowuje się z moim pomarańczowym makijażem:) http://primesbeauty.blogspot.com/2014/07/akcja-kolorowanie-by-picola-kolor_520.html
tydzień pomarańczowy :)http://mojekosmetykimojswiat.blogspot.com/2014/07/akcja-kolorowanie-tydzien-pomaranczowy.html
OdpowiedzUsuń