Cześć Dziewczyny!
Dziś już drugi wpis dotyczący moich rozważań ślubnych, więc i wpis dla ludzi o mocnych nerwach, którzy mają cierpliwość do czytania :)
Tematem dzisiejszych rozważań jest, a mianowicie SĄ powiązane dla mnie dwa zagadnienia:
I tu zaczynają się moje wywody, które mają swoje korzenie około dwadzieścia lat temu....
Mała Ola, lat parę, wzrostu ledwo ponad krawędź stołu. Kładzie się spać do łóżka u kochanej babci, która siada na pościeli (w całości zgarniętej przez małe, egoistyczne stworzenie) i otwiera wielką księgę bajek. I tak przez wiele nocy czytano mi bajki na dobranoc, których morał był zazwyczaj podobny :
Najważniejsza w życiu jest miłość, warto być dobrym człowiekiem, podążanie za marzeniami sprawia, że człowiek jest szczęśliwy...
Niejednokrotnie pytałam babci, mamy i innych członków mojej wielkiej rodziny - co to są marzenia i czy trzeba o nie dbać? Iście filozoficzne myśli krążyły po mojej małej głowie. Zawsze odpowiadano mi podobnie.
I tak czas płynął, dziecko rosło wpajając sobie górnolotne idee, wypełnione przekonaniem o tym, że wszystko jest dobre (no bo zło jest potępiane i na pewno karane) i było sobie pięknie. Tak się stało, że wiele dobrego w życiu mnie spotkało, wielu wspaniałych ludzi, a między innymi to najważniejsze spotkanie - i tak oto miłość jest najważniejsza w moim życiu. Napędza mój dzień i działania. No i pomimo wszelkiego chamstwa - głęboko wierzę, że warto być dobrym i nawet jeśli nie otrzymujemy w zamian nic(a jednak w dzisiejszych czasach mało kto jest w stanie poświęcić swój "cenny czas" dla drugiego człowieka tak oo - bezinteresownie), czasem nawet podziękowania - w środku czujemy się lepiej.
A co z marzeniami?
Otóż od jakichś chyba dwóch lat, albo i dłużej obserwuję sobie po cichutku działania kamerzystów z miasta do którego chodzę na spacer, gdy jest ciepło i nie mam serca wykorzystywać starej poczciwej Polówki.
Screen z ich strony na którą polecam wejść [klikając w obrazek] |
Tokksa - bo o nich mowa, to twórcy niesamowitych filmów, które oglądam nie raz, nie dwa, ani nie pięć razy za każdym razem z zachwytem. Jestem pełna podziwu dla ich poczucia estetyki i uwielbiam artystyczne odwzorowania ślubnych "przedsięwzięć" :) Mówię filmów bo nie są to te tasiemce ślubne, które zapewne każdy z nas zna (ciągnąca się Msza, tańće do znudzenia parę godzin, heja bazyleja - oglądanie na podglądzie...). Każde dzieło, to faktycznie taki mini film, którego aktorów doskonale znają Państwo Młodzi :)
Tak, wiedziałam, że są jednymi z najlepszych w Polsce i za to trzeba będzie zapłacić. No cóż, nie mam często na obiad na uczelni i cały dzień siedzę o głodzie, a zachciewa mi się takich luksusów :D
~ GONIĘ ZA SWOIM MARZENIEM ~
I choć w rodzinie chcą mnie za to wydziedziczyć, choć mój Luby klepie się po kochanym czole mówiąc: "Po co Ci to?" ja się uparłam. Bo kim bym była, gdybym po raz kolejny odmówiła sobie spełnienia marzenia w imię rozsądku?
Przywiązuję ogromną wagę do zdjęć i filmów. Niestety tych drugich nie mam wiele, a nagranie ze studniówki (na którą zapisałam się, żeby tańczyć poloneza, żeby na pamiątkę BYĆ DŁUŻEJ NA KASECIE!) to totalny niewypał, do którego nie mam w ogóle ochoty wracać i najchętniej wyrzuciłabym a sio... Uwielbiam oglądać, uwielbiam się bez mrugnięcia przyglądać jemu (nie, nie znudziło mi się po 7 latach, jestem zakochana jak cholera :P) i chcę mieć coś, do czego wrócę, gdy będę sama spędzać święta, albo sylwestra (taka praca, niestety...)
Mama: Niektórzy już wcale nie biorą na wesele kamerzystów! A tobie się ubzdurało nagle i to nie byle co! Od razu z najwyższej półki!
Tata: Lepiej zacznij puszczać tego toto lotka, bo ja na to nie dam. [teatralne westchnięcie]
Babcia: [kręci głową]
Mama: A nie wolałabyś zamiast tego pojechać gdzieś za granicę? Ja na Twoim miejscu tak bym zrobiła.
Nie, nie wolałabym wyjechać za granicę. Cieszę się, że tak wiele osób na moim miejscu by tak zrobiło. Tylko zazwyczaj są to osoby, które już mają ten dzień daaaawno za sobą :) Bo młodsze towarzystwo zazwyczaj mnie rozumie, z czego się cieszę. Nie mam zamiaru spełniać zachcianek innych. Rozumiem kompromis, ale pierwszy raz tak mocno czegoś bronię, że byłabym skłonna bić się nago w kisielu :) [no dobra, bez przesady:P ]
Poczułam się lekka, poczułam, że w końcu nie dałam się owładnąć temu niedobremu światu, tylko robię to, co każe mi serce.
A teraz muszę znaleźć jakąś pracę, bo inaczej będzie BIDA!!! :D
A Wy jak podchodzicie do swoich marzeń?
Macie raczej dystans, czy staracie się spełnić swoje wewnętrzne potrzeby?
Buziaki!
mi tez mówią żebym zrezygnowała z kamerzysty, tylko mam ten plus ze w pakiecie kamerzysta= fotograf wychodzi mi 2000 zł a sam fotograf bierze ok 1500 zł. Myślę, że nie samymi zdjeciami człowiek wspomina i film dużo da. Uwielbiam oglądać mój z cywilnego (kręcony cyfrówką, jakość kiepska, ale są emocje), nawet nie pamietałam co obiecywałam meżowi:) Taki stres:)
OdpowiedzUsuńIdę za marzeniami, wybrałam szkołę artystyczną, składam papiery na ASP (co jest średnio realne i nie rozsądne ale marzę) a nawet jeśli wyląduję w Krakowie na zmywaku KFC a nie na ASP i tak będę szczęśliwa, ze spełniło się moje największe marzenie: mieszkać w dużym mieście:)
W takim razie życzę powodzenia w związku z ASP! :) Też o tym marzyłam, ale odkładałam, bo "to nierozsądne"...
UsuńFotografa muszę niestety osobno załatwiać, ale znalazłam świetnego i bardzo dogadanego ;) A widziałam, że i u Ciebie szykuje się tematyka ślubna, więc bardzo chętnie zajrzę :)
Moje poszukiwania kamerzysty były szalone (ślub planowaliśmy 5 miesięcy przed datą , czyli od oblewanego poniedziałku do września tego roku:) , najpierw szukał maż i stwierdził, że nie da rady, ja usiadłam 15 min i wyguglowałam takiego w pakiecie. Zadzwoniłam i umówiłam się na termin. Zrobiłam sobie listę co chcę a czego nie: nie chcę żadnych animowanych gołąbków, bocianów czy wózków w filmie, chcę proste szablony ślubne (nie jakieś konfetti co zmiana sceny), chcę obciąć do minimum mszę, nie chcę mieć zdjeć jak jesteśmy dziećmi, bo mnie to nudzi. Ile jest osób co znają młodych od dziecka? A reszta rodziny i znajomi? Więc dla mnie to 10 min znudzonego oglądania często kogoś obcego (np. męża koleżanki, którego znam od 2 lat). Za to wstawimy film z cywilnego i zdjęcia z zaręczyn. Lista była ogromna, ale nawet jej rozwinąć nie zdążyłam bo pan fotograf sam wszystko wyliczył na czym mi zależało. Spędziłam u niego ok 3 h, ale jakich pracowitych! Tyle filmów oglądnęliśmy z tłumaczeniem jaki szablon, jakie ujęcia , jaka muzyka. Na końcu ustaliliśmy że nie zależy nam szybko na filmie i zdjęciach (fotograf tez człowiek i w 3 dni dobrego filmu nie zrobi - sama składam filmy to wiem ile to czasu zajmuje, musi jeść , pić, spać i ma tez inną pracę a nie siedzi i pachnie) i wolę poczekać kilka tygodni i mieć super film niż na szybko gniot. Po ślubie pojedziemy do niego i dostaniemy próbkę filmu i albumu. Ustalimy co poprawić i gotowe. Lepiej tak jest dla obu stron niż on się narobi, nagra (z tego co wiem to 10 min filmu 1 h nagrywania, ale on moze mieć coś do przyśpieszania) a my będziemy w tedy zmieniać. A tak na wersji próbnej obejrzymy i poprawimy co chcemy:) Sesję mamy na drugi dzień, a za 150 zł mamy fotografa z nieograniczonym czasem dla nas. Nie chcieliśmy sesji w dniu ślubu, bo szkoda tracić 2-3 h z wesela, nie zrobię takich zdjęć jak ja chcę (na łódce, na koniach, wejsc do wody w sukni) a moja siostra dobrze powiedziała: wydaliśmy 20 000 zł na wesele to chociaż się te 2 h pobawmy dłużej!
UsuńKochana, bierz tego kamerzystę i się nie zastanawiaj nawet! Za granicę to sobie pojedziesz za rok i za dwa, a ślub masz raz (przynajmniej taką mam nadzieję :P) i zrób to po swojemu.
OdpowiedzUsuńMi właśnie ślubne filmy kojarzyły się z tymi "tasiemcami", które rejestrują wszystko bez ładu i składu, nikt tego potem nie ogląda, bo aż wstyd. Do momentu, aż zobaczyłam 20 czy 30-minutowy filmik ze ślubu znajomych. Na zmianę ryczałam ze śmiechu i wzruszenia ;) Pięknie zrobione, z pomysłem, pokazane rzeczywiście tylko najpiękniejsze i najważniejsze chwile na ślubie i weselu- przysięga, tu mama łezkę ukradkiem ociera, tu pan młody śpiewa karaoke dla pani młodej xD No genialnie. Takie coś można potem wnukom pokazać bez wstydu i bez obawy, że zasną po 10 minutach.
Oglądam te filmiki i zaniemówiłam... Genialne! Podsyłam stronkę lubemu - niech ogląda i wie, że jak chce się hajtać, to musi bulić za takiego kamerzystę, bo ja na innego się nie godzę xD
UsuńHahaha! Cieszę się, że i Tobie się podoba :D
UsuńJa też wychodzę z założenia, że lepiej raz, krótko a porządnie (żeby nie usnąć, tylko się poemocjonować na nowo dokładnie jak napisałaś :P) niż tasiemce :)
Hell yeah! :*
Zależy jaka para co lubi, bo niektóry nie wyobrażają sobie ślubu bez 2-godzinnej mszy i filmu który trwa 5-6 h. :)
UsuńNie bede miala kamerzysty bo mi na tym nie zależy:) chcialabym za to śliczne zdjecia.
OdpowiedzUsuńJeśli jest to dla ciebie ważne to uważam ze powinnaś skorzystać z usług kamerzysty:)
kochana to jest jedyny dzien w zyciu a za granice mozesz wyjechac jak sie dorobisz wiec zbieraj grosz do grosza i spelnij to marzenie!;)
OdpowiedzUsuńOlu, po moich doświadczeniach dla mnie sprawa jest prosta. Dla mnie, w sensie gdy myślę o ewentualnych swoich planach, są tylko dwie opcje - mega profesjonalne studio albo w ogóle odpuścić sobie kamerzystę. Brak filmu moim zdaniem spokojnie da się nadrobić naprawdę fajnymi zdjęciami. Większość kamerzystów w przyjaznej człowiekowi cenie, to niestety taki "pan Romek", na co dzień zajmujący się czymś zupełnie innym i te filmy pozostawiają wiele do życzenia i mnie często wręcz żenują... Ale Olu nie zamykaj się na tylko tę firmę. Czy na pewno dobrze przebrałaś oferty kamerzystów w Twoim rejonie + dojeżdżających. Tak dobrze wykonane filmiki kosztują, bo wymagają nakładów finansowych w sprzęt, ale często można znaleźć dobre studio, bez jeszcze wyrobionej nazwy, która jest marką sporo taniej.
OdpowiedzUsuńPodsumowując jednak, ja uważam, że warto gonić za swoimi marzeniami, jeśli wiesz, że to jest to, czego naprawdę Ty chcesz. Przy każdym większym wydatku, jakim jest wesele, warto zawsze mieć swoje priorytety. Ustalić jedną-kilka rzeczy, które są na pierwszym miejscu w wydatkowej piramidzie. Jedna panna młoda nie będzie widziała nic złego w oszczędzaniu na suknię o wartości jej 4 miesięcznych pensji, inna będzie chciała mieć wesele w pałacu, cięciem innych kosztów, a Ty masz całkiem rozsądne i praktyczne marzenie, bo film i zdjęcia, to coś, co zostaje na zawsze. Nawet obrączki można z czasem zmienić i w przypadku ślubu kościelnego poprosić księdza o ich poświęcenie. Film i zdjęcia pozostaną :)
Ps. Ciągle się zabieram do maila i się zabrać nie mogę ;)
Należy ustalić piorytety i jeśli zalezy ci na TYM studio to zawsze oszczędzić możesz na czymś innym. Ja nie wynajmuję limuzyny (głupotą jest dla mnie wywalanie 1500 zł za 3 h pracy, gdzie limuzyny mi się po prostu nie podobają) i za tą cenę pożyczyć auto od rodziny/ znajomych kupić stroik i do 100 zł się mieścimy. A pozostałe 1400 idzie na kamerzystę. Tak samo miałąm koleżankę co dała na ubranie kościoła 2000 zł, a mi wystarczą 3 bukiety i białe krzesła z klęcznikami. Wolę te 2000 zł dać na coś innego :) Film zostanie na zawsze, a zdjecia to trochę mało. Zawsze to fajniej jest obejrzeć film, pokazuje emocje. Bo jak fotograf coś schrzani zostanie zawsze dobry film.
OdpowiedzUsuńJa też uważam , że kamerzysta jest bardzo ważny, z takiego dnia trzeba mieć film i po 20 latach dzieciom pokazywać jak nie wnukom ;)
OdpowiedzUsuńSłodki Jeżu przejrzałam filmy, są genialne! Też chcę kiedyś taki mieć :) Pracuj Picola, pracuj, a marzenia się spełnią! :)
OdpowiedzUsuństaram sie w dazeniu do marzen byc raczej rozwazna, ale czasem jak sie upre, to nikt mnie od nich nie odwiedzie, nawet z racjonalnymi argumentami:)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam profesjonalnego kamerzysty na swoim weselu, wujek coś tam nakręcił i to wszystko. Dla mnie liczyły się fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAle jak Tobie marzy się super filmik z wesela to upieraj się przy tym i nie daj sobie wmówić, że nie warto ;)
Dążenie do spełniania marzeń cenię, chociaż sama nie znoszę ani wesel, ani tym bardziej takich filmów:)
OdpowiedzUsuńhmmm dla mnie kamerzysta nie bylby priorytetem, ale widze, ze mozna skonczyc z naprawde swietnym materialem, pieknymi wspomnieniami! moi rodzice maja tylkoo pare wyblaklych zdjec, ktore sa nieudane... taki film to moe byc cos! realizuj marzenia ;)
OdpowiedzUsuńMi też cała rodzina odradzała kamerzysty i narzekali, że to wywalanie pieniędzy w błoto, że kamerzysta przeszkadza ludziom w dobrej zabawie itd. Ale ja się uparłam i kamerzysta był i bardzo dobrze się spisał! Jego obecność była praktycznie niezauważalna, a film wyszedł cudny i kto potem najczęściej go oglądał? Ci, którzy najbardziej marudzili czyli rodzice :) a mąż też był bardzo zadowolony :)i potem mi przyznali rację, więc zapewniam Cię czasami warto postawić na swoim.
OdpowiedzUsuńjeśli tylko tego chcesz to bierz :) ja zainwestowałam w dobrego fotografa ale bez kamerzysty :) bo tak wolę
OdpowiedzUsuńwiele rzeczy możesz zrobić sama lub dzięki pomocy przyjaciół :) i się zaoszczędzi i na spełnianie marzeń wystarczy :)
Ja myślę, że w ten dzień warto spełnić swoje marzenia. Ja swój mam już za sobą,akurat należałam do grupy"nie chcę żadnego kamerzysty" i pamiętam,że broniłam swojego zdania jak lwica,ale rodzina męża naciskała na to by kamerzysta był i w ostatni dzień,na przekór mi załatwili jakiegoś "pożalsięboże" kamerzystę ze znajomych(przy okazji amator poparzył kuzynkę lampą),i który skutecznie uprzykrzał mi mój ślub i wesele. Wspominam te chwile dobrze,bo to najpiękniejszy dzień w życiu,ale pewien niesmak przez tego gościa pozostał, więc Broń swoich marzeń,broń! bo to będzie Wasz dzień, a jeśli chodzi o rozwiązanie skąd wziąć na to kasę na pewno część rodziny spyta Was co chcecie w prezencie ślubnym, więc poproście by się zmówili większą grupą i w prezencie zafundowali Wam taki film:D
OdpowiedzUsuńŚwietne filmiki mają na tej stronce, właśnie sobie oglądam. Mnie osobiście kamera trochę krępuje na weselach, ale na swoim i też chcę mieć, bo to jednak jest świetna pamiątka. :)
OdpowiedzUsuńNa to jest potrzebne wszystko kamerzysta świetna sukienka ciekawa podroz poslubna tylko skad pieniedzy nabrac ?
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania ,że "realne" marzenia się spełniaja i trzeba do nich dążyć :)
OdpowiedzUsuńJa też marzyłam o wielu sprawach ale też podchodziłam rozsądnie :)
Wzięłam najlepszego kamerzystę/fotografa/zespół w przedziale cenowym na nasze kieszenie :)I jestem bardzo zadowolona :) teraz mordka mi się cieszy jak oglądam nagranie, zdjęcia sa piękne :) ...tylko jak latka leca to wydaję sie sobie juz coraz bardziej "nie modna" :) heheh i teraz wiele bym już zmieniła :)
Ale to już było...i nie wróci więcej... :)
To Twój dzień! Zagranicę wyjechać zdążysz zapewne jeszcze setki razy, a ślub masz raz, więc pozostań przy swoim marzeniu! To nie jakiś wybór rodzaju szampana, o którym wszyscy zaraz zapomną a pamiątka na całe życie! :) Oczywiście jestem z Tobą:D
OdpowiedzUsuńgenialne są te filmiki, jak dobrze, że nie było (lub nie trafiłam) na coś takiego jak brałam ślub :D
OdpowiedzUsuńwedług mnie warto gonić za marzeniami, oczywiście, my też mieliśmy przeprawę ze wszystkimi pod tytułem a na co wam kamerzysta, fotograf, przecież każdy weźmie aparat, ktoś nakręci filmik - a w życiu, to co zostaje po roku , dwóch, pięciu latach to wspomnienia coraz bledsze i właśnie te zdjęcia i ten film, po latach to ma największą wartość, a nie menu, czy na objad był kurczak, czy schab i ile było ciast do wyboru :)
powiem Ci że ja mam takiego zwykłego tasiemca na dwóch płytach i te filmiki są naprawdę świetne, ale nie oddałabym mojego tasiemca za nie (mogłabym za to mieć i to i to :D), swój 3 godzinny ślub i wesele ogląda się inaczej niż czyjś i z czasem bardziej kręci się łezka w oku na widok ciotki wymachującej kankana, wujka bez spodni, czy pierwszego tańca lub karmienia się tortem.
Na moim filmie ślubnym są osoby, których już z nami nie ma, w tym mój tata, który zmarł niedawno i właśnie po ślubny album sięgam i film gdy chcę odświeżyć Jego wspomnienie.... także wszystko ma swoją wartość, ale w pełni Cie rozumiem, bo te filmiki są naprawdę genialne, pewnie sama bym zachorowała na taki :)
normalne cudowne kręcą filmy! też bym takich chciała na swoim ślubie, u mnie w mieście normalnie jest porażka w wyborze kamerzysty, wszystko na jedno kopyto dosłownie a pięniądze nie małe trzeba bulić;/ w przyszłości i mnie czeka wybór ale jeszcze trochę:)
OdpowiedzUsuńW związku z tym mam pytanie ile oni biorą za całość? orientujesz się cenowo jak by to było? bo nie mogę nigdzie znaleść ich cennika.
jak przyszedł moment wyboru kamerzysty (a że taki ma być było bezdyskusyjne) też bardzo ale to bardzo chciałam aby mieć na tym poziomie co Ty sobie wymarzyłaś jednak jak bardziej zaczęliśmy się w to zagłębiać to stwierdziliśmy razem że to nie to czego oczekujemy, po pierwsze nie chcemy aby pod czas pleneru była kamera i żeby trzeba było coś odgrywać nie nasza bajka - owszem te teledyski są super magiczne i ekstra się to ogląda ale nie wyobrażam sobie siebie tam :) - w rezultacie zdecydowaliśmy się na kamerzystę z dobrym sprzętem (nie używa lustrzanek) i super montuje filmiki z tego co nagra w ciągu ślubu i wesela i wymyśliliśmy sobie że to będzie dodatek podsumowujący wszystko a cała reszta zrobiona tradycyjnie ale z głową zmontowana - fakt też nie lubię tej dłużącej się ceremonii itp itd, ale dla mnie wiem że po paru latach nie będę pamiętać co ksiądz mówił na kazaniu lub jak zabawy przebiegały w trakcie wesela więc traktujemy jako coś głównie dla siebie aby mieć skrót tego jak to wyglądało bo wiadomo od razu nie będzie pamiętać się tego co wydarzyło za dużo emocji ;) za to na fotografa zdecydowaliśmy się bardziej nowoczesnego i postawiliśmy na reportaż ze ślubu bez stricte pozowanych rzęs
OdpowiedzUsuńnajważniejsze to wybierać to czego jest się pewnym !!! :) bo to Wasz dzień i Dla Was to wszystko zostaje - a to że teraz się kamerzysty nie bierze.. ok ale lepiej go sobie wziąć niż po fakcie stwierdzić a trzeba było - ja chcę uniknąć mówienia później a trzeba było to czy tamto :)
Biorę ślub 3 sierpnia. Kamerzysty nie będzie. Nigdy nie lubiłam oglądać siebie więc głównie dlatego. Wolę więcej zainwestować w porządne zdjęcia. Film z wesela kojarzy mi się raczej ze sztucznością, dodatkowym stresem i dla mnie jest po prostu zbędny. Jeśli jednak marzysz o super filmie z wesela - jak najbardziej zaszalej!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim kochane za opinię!
OdpowiedzUsuńKażda z nas ma swoje małe marzenia i widzę, że większość z Was stawia na to, co jest dla niego ważne. To dobrze i motywująco :)
Jednak wybrałam normalnego kamerzystę, bo zalezy nam na zapamiętaniu jak najwięcej szczegółów ze ślubu. a 5 minutowy film jest sliczny ale 90% się nie pamięta. Ponoć panna młoda nie pamięta nawet co jadła na weselu ze stresu a co dopiero co się wydażyło! Do tego mamy dużo atrakcji, niespodzianek i własnych filmów (chcemy dać film z cywilnego).
OdpowiedzUsuńNo dobra napiszę to: szkoda mi wydawać tyle kasy na 5-minutowe cacko. Ale co kto woli:)