środa, 10 kwietnia 2013

Lip tint - mój hit czy kit?


Cześć Dziewczyny!

Dziś przylatuje do Was z szybką recenzją kosmetyku, który bardzo mi się podobał, ale... szybko jego czar prysł! LIP TINT firmy Bell o numerku 3, to kosmetyk "trwale barwiący usta" o pomarańczowym, soczystym odcieniu czerwieni. Kosmetyk za niecałe 12 złotych dostępny m.in. w Drogerii Natura.

Za pierwszym użyciem byłam zachwycona - trzymał się elegancko moich ust. Nie maluje się na tak intensywne kolory, ale lip tint wyjątkowo przypadł mi do gustu - taki intensywny odcień! Dodatkowo mogłam nałożyć więcej lub mniej kosmetyku uzyskując delikatnie mocniejszy, lub delikatny efekt. Różnica nie była ogromna ale widoczna :)


Wytrzymał coś około 7 godzin bez poprawek, aż zawitałam do KFC na tłuste jedzonko zmywając się w dość specyficzny sposób.

No i tak to właśnie jest - tint zmywa się zostając na zewnętrznej części ust i w załamaniach, co nie wygląda zbyt... ciekawie. Ponadto po miesiącu nie wytrzymuje już magicznych 7 godzin, które zaprezentował za pierwszym występem, ale po pół godzinie padł pod naporem kanapki zostawiając wszędzie ślady. Przy pierwszych użyciach mogłam spokojnie "całować" wszystko w koło nie brudząc. Jak to możliwe?




Ponadto po miesiącu leżakowania całkowicie zmienił kolor. Zaraz po nałożeniu wciąż jest soczyście czerwoniutki, jednak po chwili - ciemnieje nabierając koloru pod jasny brąz. To już podoba mi się mniej. Ponadto na brzegach lubi zebrać się taka nieładna, ciemniejsza krawędź. 

Ponadto po miesiącu stracił też na swojej trwałości. Wystarczyła kanapka z jajkiem i serem i po pół godzinach mój makijaż ust wyglądał nieestetycznie i wypadałoby go poprawić.


Niestety kolejny minus, to nakładanie. I nie mówię tu o samym nakładaniu kosmetyku na usta, bo dzięki pacynce jesteśmy w stanie zrobić to naprawdę precyzyjnie. Jednak gdy nie mamy super wypielęgnowanych ust - tint może to podkreślić. Co lepsze! Mnie na przykład szczypał i "spinał".












Reasumując - kosmetyk o krótkiej dacie przydatności. Zmiennokolorowy, brzydko ścierający się i wysuszający kosmetyk. Pomimo to, wciąż szaleje za pierwotnym kolorem i chyba porozglądam się za szminką w takim kolorze :) Ten egzemplarz wykorzystam typowo do zdjęć...

Czytałam u Was na blogach nie tylko o tintach, ale też o matowych błyszczykach.
Utwierdzając się w przekonaniu, że dobra szminka nie jest zła :)
A Wy na co osobiście 'chorujecie' jeśli chodzi o usta?;)
Buziole! :*

32 komentarze:

  1. Choruję na pomadki Inglota i smakowe masełka;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm jaj swój mam już kilka miesięcy i sprawuje się świetnie ciekawe czemu Twój płata takie figle:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, gdyby nie fakt, że data i na początku "działał" bez szwanku, to bym myślała, że jakiś po terminie?

      Usuń
  3. Zdjęcie w kapturze - wrr seksownie! :)
    Odcień nie jest bliski memu sercu, wolę jaśniejsze barwy, jednak Tobie bardzo pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę jaśniejsze, bo intensywne zmniejszają moje wąski usta. Ale jest parę wyjątków ;)

      Usuń
  4. mnie tez szczypał lekko, ja piłam tylko z nim takze co do jedzenia sie nie wypowiem. seksi masz kolor:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Senk ju :) Akurat co jak co, ale kolor też mi się podoba ;P

      Usuń
  5. ja uwielbiam chyba wszystkie mazidła :) ale jak mi cos nie przypasuje do rzucam w kąt :)
    Czytam o tych tintach z bell i też miałam chrapkę :) jednak musze sie zastanowić gdyz wole na codzień delikatesowe kolorki a zazwyczaj tylko w nich sa mega intensywne.
    Ale ty wyglądasz sexi flexi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, określenie mnie rozbawiło :) Choć szczerze? Tylko raz wyszłam do ludzi w takich ustach.
      Na co dzień też pomykam w delikatesach ;)

      Usuń
  6. O to się zgrałyśmy dziś z postem, obie napisałyśmy o raniących nasze uczucia, trwałych pomadkach ;) Byłam napalona na te tinty Bell, bo na początku pojawiła się fala dobrych opinii, ale ostatnio im więcej o nich szukam, tym na znacznie gorsze opinie trafiam. Większość osób zarzuca im podobnie jak Ty, po prostu słabą trwałość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widziałam, że u Ciebie również szału nie było z trwałością...
      Cóż, nowa seria trwałych pomadek już mnie nie zachęca :)

      Usuń
  7. hmmm nie używałam nigdy, ale uważam, ze prezentuje się całkiem ładnie :) ja uwielbiam neutralne, zadbane (!) wargi, czasem z odrobiną koloru, różu lub czerwieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie ważne co, ważne, żeby było wypielęgnowane :D

      Usuń
  8. Ale wygląda nieziemsko u Ciebie !:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z 6 jestem zadowolona, nic na razie z nim się nie dzieje. Nie zauważyłam zmiany koloru.:( Zgadzam się, że tinty wysuszają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ten taki fioletowy? :) ale się go bałam na półce ;P

      Usuń
  10. Ojj kosmetyków do ust mam sporo :P zresztą pisałam kiedyś o nich :) aktualnie poszukuje jakiejś kremowej pomadki :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kremowych fajne są Celii i Oriflame :) tzn. moje serce podbiły :)

      Usuń
  11. O nie, ja nie jestem w stanie wytrzymać bez jedzenia kilku godzin, a i nie mam w zwyczaju robić poprawek w ciągu dnia więc totalnie nie dla mnie. Szukam czegoś, co miałoby kolor pomadki z essence all about cupcake, ale żeby było bardziej matowe i trwałe, hmmm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... no niestety mnie ciężko coś polecić.
      Sama jeśli bym pisała recenzję tego tinta miesiąc temu - byłyby raczej pozytywy. Więc każdy kosmetyk trzeba rozpatrzyć indywidualnie...

      Usuń
  12. Prześliczne zdjęcia :)
    Bardzo mi się u Ciebie podoba, więc zostaję na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. naczytałam sie dobrego o nim, a tu jednak nie jest tak rózowo, miałam ochotę na niego, a teraz sama nie wiem, bo kolorek na ustach wygląda mimo wszystko pięknie - bynajmniej do tych 30 minut po aplikacji :)

    ja choruję na jeden błyszczyk loreala, co jestem w ross to się maznę, czekam na jego promocję :)

    a tak w ogóle to jaka Ty jesteś śliczna *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa idze idze :)

      Właśnie nie wiem, czy mój tint jest jakiś felerny i tak szybko wyschnął, zestarzał się, zepsuł? Na początku był bardzo fajny (prócz wysuszania były prawie same plusy!) ale ale...
      Nie miałam nigdy błyszczyków L'oreal, aż pójdę pomacać co tam jest takiego na co chorujesz :)

      Usuń
  14. Świetna recenzja, piękne zdjęcia, muszę wypróbować go, kolorek bardzo dla mnie odpowiedni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę wciąż, że mój tint to jakiś niewypał i życzę gorąco, żeby inne były jak najdłużej takie, jak mój za pierwszymi użyciami :)
      Dziękuję :*

      Usuń
  15. Rzeczywiście schodzi nierównomiernie. Ta obwódka nie prezentuje się zbyt korzystnie, dlatego nie warto sięgać po tego tinta, gdy planujemy posilić się w pracy/na uczelni. Kolor prezentuje się obłędnie. Szkoda, że z czasem zaczyna podchodzić pod brąz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor najpiękniej prezentuje się do paru minut po nałożeniu.
      Tzn. za pierwszym użyciem i paroma późniejszymi kolorek był cały czas równie piękny! Teraz się mu coś w głowie poprzewracało i robi się brzydaśny :(

      Usuń
  16. Wlasnie chorowałam na takie tinty:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz pięknie zrobione brwi! o takim kształcie marzę.

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.