Zdecydowałam się na recenzję produktu, którego kolorów ostatnio u mnie pod dostatkiem z powodu wyrzucenia starych zaschniętych lakierów i zastąpienia ich GR.
Na wstępie zaznaczę może, że nie jestem zwolenniczką ciemnych lakierów, gdyż po prostu wydaje mi się, że moje łapska brzydko w nich wyglądają . Najczęściej sięgam po delikatne kremowe beże, róże, rzadko czerwień. Najchętniej zostawiam na paznokciach dwie warstwy pół transparentnej kremowej odżywki z Eveline, która odżywia i wypiękniła mi trochę paznokcie przez ostatni rok.
Na granatowy kolor GOLDEN ROSE PARIS numerek 231 skusiłam się ot tak, żeby sobie odmienić :)
Pierwsze spostrzeżenia – lakier nie za gęsty, nie za płynny. Jednak po pierwszej warstwie prawie skazałam go na klęskę…
Nałożyłam trzy, mega grube warstwy(aż niemiło grube :P) i tu moje zaskoczenie, bo szybciutko wyschły! Wcześniej miałam przyjemność z beżowym bratem mojego lakieru i wcale tak szybko nie schnął. Po trzech warstwach uzyskałam wymarzony granacik. Wszystkim bardzo się podobał, więcej się nie będę nad tym rozwodzić (ileż można :P) i tak sobie siedział spokojnie na moich paznokciach i siedział… Od czwartku do wtorku! Po SZEŚCIU dniach zauważyłam dopiero jakieś małe odpryski na kciuku i wskazującym drugiej ręki. Kolor delikatnie zjaśniał i widać było ślady grzebania paznokciami przy guziku w spodniach, ryski itd. Końcówki nieznacznie się wytarły od mycia i tarcia, ale było to widoczne po bliższym przypatrywaniu. Byłam pod wielkim wrażeniem.
Obskubane, poniszczone, a fuj :( |
Jednak mam taka niemiłą przypadłość, która nazywam „skubing”. Gdy trzymam lakier tak długo na paznokciach, zdążą one już trochę odrosnąć od skórki. I wtedy zaczyna się skubanie… Mega niezdrowe, mega nieestetyczne i mega wciągające. Jest to przypadłość z czasów szkolnych i teraz gdy zaczęłam uczęszczać na zajęcia i o godzinie 21 słucham wykładu o estetyce pisania i wykładania zaczyna się dzieło zniszczenia. Paznokcie po takim seansie są obrzydliwe, obdarte, kawałki paznokcia się odrywają i ciągną…
No i przypomniałam sobie dlaczego kupiłam kiedyś odżywkę z Eveline :) Smaruję nią zawzięcie paznokcie, aż znów dojdą do siebie.
Reasumując. Zakochałam się w Golden Rose, mam kilka ulubionych kolorów i granacik 231 jest jednym z nich. Plusem oczywiście jest cena, dostępność i trwałość. Oczywiście w moim przypadku za długo = skubing , więc nie wiem czy pisać to na swój prywatny plus, ale obiektywnie rzecz ujmując – z całą pewnością jest to ogromna zaleta, zwłaszcza przy wyjazdach, gdy nie mamy czasu na manicure:)
Jakieś propozycje Waszych ulubionych kolorów tej marki??
podoba mi się;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;))