Cześć Dziewczyny!
Dziś chciałabym się przyznać do zerwania mojej eyelinerowej monogamii z ulubionym eyelinerem Eveline [o nim TU] na rzecz nowego mazidła do kresek. Oczywiście pomimo obietnic, że eyeliner od Eveline jest najlepszym jaki używałam i że nie ma sensu szukać dalej - kobieca ciekawość wzięła górę nad wszelkimi obietnicami :)
No bo widzę w sklepie wiele takich egzemplarzy typu gel liner różnych marek... Ale jak to to ma działać?? Trwalsze? Lepsza aplikacja? Hmm... Nie, to trzeba spróbować na sobie!
Wybór padł na Pierre Rene, bo... bo tanio i bo pod względem kolorówki firmie ufam. Sam słoiczek z zawartością jest bardzo mały. Niby dobrze niby nie - bo słyszałam, że źle traktowane linery w żelu mogą zaschnąć i być do niczego (szczerze, to zakładałam, że eyeliner mi nie podejdzie i powędruje do kogoś z Was:P) więc tak jak w przypadku bazy pod cienie - małe wcale nie znaczy źle.
Ponadto rączka, która się rozkłada i w której ukryty jest pędzelek. Jeszcze nigdy nie robiłam kreski pędzelkiem! Przynajmniej nie takim, który w zbliżeni wygląda jak miniatura języczkowego do pomadek. Ok. Na początku obsługa czarnym uchwytem szła mi topornie... Ale jak to mówią - praktyka czyni mistrza!
Gdy już nauczyłam się rysować precyzyjne kreski bez drżenia ręki zaczęłam zauważać inne cechy charakterystyczne eyelinera:
- krechę czarną jak smoła robi się pociągając pędzelkiem parę razy,
- co wynika z pkt. wyżej : intensywność można stopniować,
- krecha powoli zasycha...
- a po zaschnięciu jest nie do ruszenia
Taaaa, liner jest wodoodporny... Wzory które wyrysowałam Wam na ręce żeby pokazać jak sobie radzę z obsługą pędzelka - zmywałam szczoteczką :) Choć potem poszłam po rozum do głowy - można było olejkiem (brawo Aleksandro, doświadczenie życiowe +50 do survivalu...)
Podkreśliłam ponadto, ze intensywność można stopniować nie bez powodu! Dzięki temu eyelinerem w "dżelu" prócz świetnych kocich kresek na wieczór robiłam też makijaże typu "no make-up"!
I wiecie co? Mam wersję czarną matową, ale w chwili obecnej rozglądam się za brązową wersję tego linera. Dlaczego? Bo uważam, że będzie się perfekcyjnie nadawał do podkreślania brwi!
Po zaschnięciu liner trzyma się pięknie bez rozmazywania i pękania (co robił mi ten z Wibo) cały dzień! Wyglądałam jak idiotka, ale próbowałam wykreślić sobie pojedyncze włoski czarnym linerem i chodziłam tak cały dzień. Prócz za ciemnej oprawy oczu (i powtórzę: głupiego wyglądu) nic nie zblakło, nie rozmazało się ani nie spłynęło:)
Jestem bardzo zadowolona! Za niecałe 17zł tyle zabawy, trwałość i uniwersalność. Ciekawa jestem na ile starczy mi ten słoiczek? Mam go już koło miesiąca i przy codziennym regularnym stosowaniu stopniowo go ubywa...
Miałyście?? Jak nie, to Jakich linerów Wy używacie?
Jestem ciekawa czy któraś z Was miała brązową wersję?
tego akurat nie miałam, ale ostatnio też odkryłam eyeliner w żelu maybelline i rzuciłam w płynie w kąt ;-) świetny ten makijaż z pazurem!!
OdpowiedzUsuńChyba też przerzucę się na całości na żelowe... Dziękuję, jestem już zdrowa :*
Usuńa i mam nadzieję, że jesteś zdrowa! pozdrowienia
OdpowiedzUsuńoo wezme go pod uwage ;d chociaz na powaznie zastanawialam sie nad eyelinerem z maybelline ;D
OdpowiedzUsuń:) mogę polecić :) ja się z nim bardzo polubiłam! Maybelline droższy :D
Usuńno troszku droższy, taki wybor ze ciezko sie zdecydowac ;D
UsuńWszyscy go chwalą, więc się skuszę na niego :)
OdpowiedzUsuń:) jest przefajniasty! I trwałość pobiła wszystkie dotychczasowe wodoodporniaki jakie miałam ;)
UsuńJa mam go właśnie na wykończeniu, maluję się nim codziennie i używam dokładnie od 18 sierpnia. Stał się moim ulubionym, odpowiada mi konsystencja no i w końcu kiedy oczy mi łzawią, on wciąż jest na swoim miejscu!
OdpowiedzUsuńŻartujesz! Czyli pożył sobie długo u Ciebie! :) Cieszy mnie ogromnie ta informacja, mam nadzieję, że ze mną pobędzie jak najdłużej!
Usuńrobisz śliczne kreski :) ja jestem wierna eyelinerowi z sephory
OdpowiedzUsuńMiałam ten żelowy eyeliner Pierre Rene i bardzo go lubiłam, jednak nie wykorzystałam go do końca bo właśnie... zasechł ;)
OdpowiedzUsuńAha i makijaż z pazurem jest świetny, lubię takie! :)
Usuńz pazurem jest bosko :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten liner, miałam go kiedyś kupić, ale akurat nie było w Rossmannie :(
OdpowiedzUsuńa ja się właśnie z żelowych przesiadłam na płynne - kiedyś nie umiałam nimi zrobić kreski, teraz nie umiem wrócić do żelowych, bo wydaje mi się, że nie są tak ostre jak te robione płynnym linerem :D
OdpowiedzUsuńmakijaż 'z pazurem' wygląda super!
u mnie nr 1 jest eye liner z manhattanu (jak na razie) na ten mam chęć i czekam na dobrą promocję ;)
OdpowiedzUsuńtego nie miałam bo do niedawna nie miałam dostępu do kosmetyków pierre rene,
OdpowiedzUsuńostatnio kupiłam z rimmela i nie jestem zadowolona, a obecnie używam z Kryolanu i końca nie widać a już go mam sporo czasu
Uwielbiam eyelinery w żelu :) Chociaż aktualnie używam tego z Essence (sprawdza się rewelacyjnie - polecam!) to myślę, że Pierre Rene też do mnie trafi :)
OdpowiedzUsuńpodobny jest chyba z rimmela? mialam własnie ochote na jego sprobowanie ze wzgl na fajne opakowanie;p
OdpowiedzUsuńdługo byłam wierna tylko Lovely w płynie, teraz używam żelowy Maybelline właśnie, nawet niedawno notkę o nim pisałam, a teraz z polecenia Adrianny testuję pisak master precise też MNY
OdpowiedzUsuńja miałam jakiś mega bubel żelowy (nie pamiętam z jakiej firmy) i jakoś nie mogę do takiej wersji eyelinera przekonać, a szkoda:)
OdpowiedzUsuńMam granatowy z pierre rene-jest ok. Najbardziej lubie maybelline w zelu i ben nye oberzyna:-)
OdpowiedzUsuń