Natłok
wydarzeń i obowiązków skutecznie odciągnąć mnie nie tylko od
bloga, ale też od całej wirtualnej przestrzeni. Więcej czasu
poświęciłam sobie, najbliższym i drobnym rzeczom, które w całym
codziennym biegu zaczęły tracić w moich oczach na wartości.
Udało
mi się nawet odgrzebać mój dwunasty z kolei pamiętnik(albo
trzynasty? Straciłam rachubę ile grubych zeszytów już zapisałam
:)) gdzie naprawdę POTRZEBOWAŁAM coś nabazgrać.
Moja
mama przyznała mi się ostatnio, że weszła na picolaworld, ale
było tam „za nudno”. Dzięki za szczerość mamo xD No
i zaczęłam rozkminiać, czy wracając po takim odwyku poczuję to
samo co po powrocie do pamiętnika?
Kartki
papieru zapisywałam starannie od dziewięciu lat, z małymi lub
większymi przerwami. Jednak tam nikt nie zaglądał, nie rozliczał
mnie co ile zapisuję swoje przemyślenia i przeżycia... Blog jest
publiczną inwestycją i w pełni świadoma tego wracam bo...
zauważyłam naprawdę ciekawą zależność.
Publiczne
deklaracje MOTYWUJĄ.
Zmuszają
do wzmożonej ORGANIZACJI czasu.
Założyłam
bloga, aby pomógł mi w walce o piękne i długie włosy do ślubu.
Już ponad miesiąc po wielkiej imprezie a ja mogę spokojnie
powiedzieć, że cel został zrealizowany. Czy dlatego moje chęci do
pisania spadły?
Nie
wiem. Tłumaczę to choróbskiem, zepsutym komputerem i awarią
systemu na nowym laptopie... Wiem nie od dziś, że elektronika
naprawdę mnie nie lubi, ale to była lekka przesada ja na moje
nerwy:D
Mam
nadzieję, że więcej niespodzianek na mej drodze nie będzie i
spokojnie wrócę do trybu „pisząco-zorganizowanego”. Miałam czas szkicować, robić zdjęcia, ale jak to mówił pewien Koksu - koniec opier***ania się! Brakowało mi uzewnętrzniania, no a w końcu - to czysta przyjemność:)
Do następnego (włosowego) postu!
Do następnego (włosowego) postu!
a już miałam do Ciebie maila pisać gdzie Ty tam jesteś :))
OdpowiedzUsuń:* Żyję i mam się dobrze ;)
Usuńcieszę się że wracasz :) widziałam relację ze spotkania Nadine :)) strasznie żałuję, że nie było mnie wtedy w krk
Usuńza to muszę sobie na targach kosmetycznych odbić ;p na pocieszenie
Ha! Może następnym razem w szerszym gronie spotkamy się wszystkie? :)
UsuńTargi kosmetyczne wydają idealnym miejscem do pocieszania :3
Ja się chętnie spotkam zawsze i wszędzie :) <3
UsuńNa targi się wybieram ;)) wcześniej nie miałam okazji
UsuńNa spotkanie zawsze chętna jestem - Ola zarzuć terminem tylko - bo Ty dojazdowa ;)))
Przybij piatke bo i ja ostatnio "przyschłam" w blogerskim świecie :D
OdpowiedzUsuńAaaa... Może to też wina ponurej jesieni? ;)
Usuńmożliwe :D
Usuńja powoli tracę wenę
OdpowiedzUsuńNie daj się brakowi weny! ;)
UsuńKoniec opierdalania się - jak pięknie ujęte. :D
OdpowiedzUsuńCóż, Hardcorowy Koksy skarbnicą wszech złotych myśli :D
UsuńFajnie, że jesteś :) :*
OdpowiedzUsuńDzięki Iwonelko :*
UsuńPicola, do roboty, a nie jakieś wymówki wymyślać! Jedziesz z nowymi celami i wracaj do nas! I TO JUŻ.
OdpowiedzUsuńWiesz, że jesteś najbardziej motywującą osobą jaką znam?? Nie wiem czy to przez Twoje podejście czy nadmiar energii :D
Usuńeeej bo my musimy mieć co czytać i oglądać, nie pozbędziesz się nas - czytelniczek tak łatwo!:P
OdpowiedzUsuńOj Primes na kogo, jak na ko, ale na dobre słowo od Ciebie to zawsze można liczyć ;*
UsuńJa jakis czas temu mialam taki kryzys. Jednak staram się dodawać, teraz notki w miarę systematycznie i komentować inne blogi. Widzę u siebie oddzew i to mnie motywuje. Korzystam i piszę na przód bo pewnie od stycznia cała moja uwagę pochłonie mała kruszyna. Tak więc działam póki mogę, a taka forma odpoczynku bardzo mi odpowiada :D
OdpowiedzUsuńTym bardziej Cię podziwiam! Ja w okresie jesiennym mogłabym przeleżeć wieki! Ale chyba czas zacząć brać z innych dobry przykład:-)
UsuńJa co jaki czas mam krótką (ok 2 tygodniową) przerwę, pochłania mnie natłok wydarzeń, a potem z kolei codziennie dodaję posty :D Mam jakiś taki kompulsywny sposób prowadzenia bloga ;) Mnie z kolei blog motywuje do wymyślania nowych makijaży, czegoś, czego jeszcze nie było, szczególnie akcje motywują mnie do zrobienia makijaży, na które nigdy bym nie wpadła :) PS. Miałam kiedyś indentyczne szafki w kuchni! :D
OdpowiedzUsuńHuhu, nie ma to jak selfie w kuchni przy śniadaniu!:) Wspólne akcje zawsze sprawiały, że zaczynałam dostrzegać więcej detali nie tylko w makijażu ale generalnie. Powinnaś malować jak jak jak najwięcej bo masz zdolności i niesamowitą urodę, aż przyjemnie się ogląda!
Usuńpisz bloga ciągle, bo naprawdę miło się go czyta :) uwielbiam twoje posty makijażowe i twój talent do tego.
OdpowiedzUsuń