Cześć Dziewczyny!
Dziś chciałam poruszyć temat, który jeszcze parę lat temu wstydziłabym się tknąć kijem przez szmatę. Jednak z biegiem lat człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że to nie parę niedoskonałości wpływa na postrzeganie nas jako osoby, więc ten post dedykuję wszystkim dziewczynom, które jeszcze wstydzą się rozstępów :)
Do około 14 roku życia byłam jedną z mniejszych osób w klasie, kiedy to nagle, jak to się śmieję "znienacka" zaczął się proces dojrzewania, a co za tym idzie - intensywnego w moim przypadku wzrostu. Z 140 centymetrów nagle zrobiło się u mnie 170 i skóra zwyczajnie nie wyrobiła. Z płaskostanu na klatce piersiowej wyrosło duże B i tu również skóra nie wydoliła z rozciąganiem.
Ponieważ moja edukacja na temat pielęgnacji była znikoma(żeby nie powiedzieć żadna...) nie używałam żadnych kremów, ani preparatów, żeby zapobiec zmianom skórnym. I tak oto stałam się właścicielkom rozstępów na udach, pośladkach i piersiach.
W sumie, było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo rozstępy wyrosły w momencie. Dopiero gdy przeglądnęłam się pewnego dnia dokładniej i zauważyłam skórne zmiany zaczęła się czarna rozpacz.
Stosowałam kremy(zwykłe drogeryjne) licząc, że te blizny to z przesuszenia, które często mnie dotykało. Gdy znamiona nie znikały poradziłam się wujka interneta i zaczęłam czytać. Gdy dowiedziałam się o rozstępach i dotarło do mnie, że nic nie jest w stanie mi ich usunąć próbowałam zedrzeć z siebie skórę wylewając hektolitry łez. Wyobraźcie sobie tarcie do czerwoności(a i czasem do krwi) delikatnej skóry pumeksem!! Eh, przeżyłam to jak nic innego...
Nie wychodziłam wcale w stroju kąpielowym zakładając długie spodenki, wstydziłam się wyjść w krótkich, a gdy już takowe wdziałam zasłaniałam się rękami podczas siedzenia(żeby zasłonić feralne miejsca).
Poznałam mojego Lubego, który z zaciekawieniem przyglądał się tym znaczkom na ciele. To on pierwszy powiedział, że "wyglądam jak tygrys" i mu to nie przeszkadza. Po paru latach zaczęłam chodzić w stroju kąpielowym, ubierać się krócej bez wstydu i coraz więcej znajomych mówiło, że przesadzam i tego aż tak nie widać.
Wiele lat zajęło mi zaakceptowanie moich tygrysich prążków :) Wiele sytuacji, w których kryłam się jak głupia przejmując nie tym co trzeba. Będąc nad morzem nie czułam na sobie spojrzeń innych ani wytykania palcami (czego zawsze jakoś panicznie się obawiałam:)). Psychika została naprostowana!
Tak jak wspomniałam - czytając o rozstępach dowiemy się, że nie da się ich usunąć. Można zmniejszyć ich widoczność za pomocą mikrodermabrazji. Jako, że mnie na taką imprezę nie stać - nawet o tym nie myślałam. Jednak ostatnio dostałam dwa prezenciki, od mamy i Ukochanego.
No cóż, nie wierzę w jakiekolwiek preparaty które miałyby usunąć te rozstępowe "blizny". Jednak skoro już jestem w posiadaniu dwóch olejków grzechem byłoby się nimi nie maziać :)
Pierwszy z olejków to powszechnie znany BioOil.
Jego pojemność to 60ml.
Cena za jaką ja kupiła - 27zł
Opakowanie - wygodne z przydatny otworkiem
Kleistość - zdziwiłam się, gdyż jest bardzo mała
Olejek ten stosuję dopiero dwa tygodnie na okolice biustu.
Myślę, że na same piersi to wystarczy na jakiś czas.
Jednak gdybym chciała olejować również uda i pupsko - z wydajnością byłoby kiepsko...
Drugi olejek to Osiris Avise
Pojemność - 100ml.
Cena za jaką dostałam - 8złotych.
Opakowanie - z dużą dziurą, trochę nieporęczne.
Kleistość - większa, ciapata.
Ten olejek mam przyjemność stosować dopiero niecały tydzień.
On zajmie się pupą i udami :) Mam problem z aplikacją przez dużą dziurę i pierwsze spostrzeżenie - klei się dużo bardziej niż BioOil.
Oba olejki należy stosować minimum 3 miesiące i nakładać dwa razy dziennie. No cóż - czy wytrwam trzy miesiące? Zobaczymy jak z wydajnością :) Na pewno napiszę po wykończeniu butelek jak efekty, choć jestem baaardzo sceptycznie nastawiona do takich preparatów... Jednak olejek na ciało - zawsze chętnie, a do codziennego smarowania rano i wieczorem już się przyzwyczaiłam :)
Wiem, że dla niektórych wciąż rozstępy są drażliwym tematem. Ja bardziej niż na olejki i ich obiecywane efekty ciesze się, że w końcu zaakceptowałam siebie :)
A czy Wy miałyście/macie problem z rozstępami?
na szczęście na razie nie mam z nimi do czynienia :D
OdpowiedzUsuńI gorąco Ci życzę, aby tak pozostało ;)
UsuńPicola, rozstępy ludzka rzecz. Też mam na udach i pośladkach, właśnie od okresu dojrzewania (tylko że ja rosłam wszerz, nie wzwyż jak ty :DDD). Ze względu na tę podatność obawiałam się, że w ciąży dorobię się ich na brzuchu i biuście, ale smarując się sumiennie od samego początku i stopniowo uelastyczniając skórę szczęśliwie tego uniknęłam. A z tymi, które już mam, po prostu się pogodziłam :))) Już dwadzieścia lat z nimi żyję ;)))
OdpowiedzUsuńO, to witaj w klubie ;)
UsuńNo jeśli mnie się uda zajść w ciąże w przyszłości to również na pewno będę pamiętać o pielęgnacji. A z tymi starymi tez nadszedł czas się pogodzić... :)
No kochana ja rozstepów nabawiłam sie rodząc dwójke dzieci :) z pieknej kobiety stałam sie otyłą baba z niedoskonałościami :P eh...ile zdrowia przy tym styraciłam wiem chyba tylko ja...ale teraz wiem,że to nie dramat i sa poprostu ludzkie rzeczy :) a rozstępy do nich naleza równiez :)
OdpowiedzUsuńDziś wyłozyłam sie na plazy i szczerze mam gdziesz czy ktoś to widzi i czy sie to komuś "nie widzi". Normalnie żyję, normalnie funkcjonuję i widzę też że conajmniej połowa kobiet na plazy ma tak samo jak ja swoje przypadłości :)
Nie bierz do głowy!
Bio oil tez kupiłam ale na blizne na czole mojej młodszej córci, mam nadzieje że choc troszke pomoże :) a stosuję ją tez od ok. 2 tyg :)
Oj tam wciąż jesteś piękną kobietą a reszta epitetów podkreśla tylko kobiecość :)
UsuńAh, najważniejsze jest nie przejmować się tym co myślą inni i nie popadać w paranoję jak mi się kiedyś ubzdurało(oczywiście podkreślę, że mówiąc "nie przejmować co myślą inni" chcę powiedzieć że należy jednak zatrzymać pewną dozę zdrowego rozsądku i samokrytyki:P)
Życzę córci (a i sobie też, a co:P), żeby ten olejek okazał się pomocny! :*
Nie przejmuj się :) ja też mam ich troszkę :P
OdpowiedzUsuńUff... A mi się upiekło noki co (odpukać) i ich nie mam :) Za to moja mama ma, ale przecież rodziła dwójkę dzieci, więc praktycznie się nie dziwię. :) Ale dalej uważam, że moja mama jest śliczną kobietą i tylko się czepia swojego wyglądu. :)
OdpowiedzUsuńważne ze je zaakceptowałaś tygrysku ;) - facet to potrafi jednym określeniem naprawić sytuację :)
OdpowiedzUsuńjesteś piękna i tej wersji się trzymaj :)
Hihi, no tak! Do dziś mu dziękuję za zmianę światopoglądu ;)
UsuńPierwsze rozstępy miałam już w wieku 8 lat i o ile te na biodrach i plecach mi nie przeszkadzają, to dupa mnie wkurza, bo są strasznie głębokie:/ Umiem z tym żyć i nie ma tragedii:P Ale jaka jest świadomość pielęgnacji w takim wieku... Żałuję, że mama mnie niczym nie smarowała:)
OdpowiedzUsuń