środa, 5 sierpnia 2015

Sypkie pudry utrwalające - małe porównanie


Cześć :)

Na początku chciałam zaznaczyć, że zwolenniczką produktów sypkich raczej nie byłam nigdy do końca:) Żyję ciągle na walizkach i moje kosmetyki muszą być mobilne i solidne, a przewożenie sypkich cudów raczej nie należy do najwygodniejszych(jeśli ktoś zna historię otwartego wieczka w torbie wie o czym mówię:)).

Jednak pojawiły się pochwały, polecanie, potem promocja w Rossmanie...
Wiele z Was zastanawiało się i kilka razy spotkałam się z dumaniem, czy wybrać Wibo, czy Pierre Rene? Chciałam dziś pokrótce opisać oba, bo szczęśliwie oba posiadam i to już jakiś czas. Używałam w chłodnych czasach, sprawdziłam je w upały - chyba mogę o nich co nie co napisać :)



Producent opisuje z tyłu opakowania, że jest to:
1. profesjonalny puder sypki do utrwalania makijażu
2. puder ryżowy
3. gwarantuje długotrwały efekt

To pudełeczko posiadam dłużej, choć ciężko mi doszukać się kiedy zostało zakupione...? W każdym bądź razie używam go i używam, a jego jakby zdawałoby się nie ubywa. Słyszałam o długowieczności i wydajności kosmetyków sypkich, ale kto się nie przekona, nie uwierzy :)

Puder jest dobrze "zmielony" i przypomina mi w wyglądzie i trochę w konsystencji trochę bardziej suchą skrobię ziemniaczaną. Jest biały w kolorze i choć może to przerażać - nawet przy opalonej skórze nie bieli ładnie wtapiając się w skórę. (nie wiem co by było gdybym nałożyła go grubą warstwą, ale po pierwszy - nie chcę szpachli, a po drugie - wyglądałoby to komicznie. Wklepując ładnie się stapia)

Czy dobrze utrwala makijaż?
Zdecydowanie tak! Dobrze wklepany jako wykończenie mojego makijażu pozwolił mi się nim cieszyć cały dzień. Nie był oczywiście odporny na ścieranie i przecieranie rękami, ale tworzył na tyle naturalny efekt, że ścierając go nie tworzyły się plamiaste prześwity.

Wady i zastrzeżenia
Pomimo mojej ogromnej sympatii i zaufania do tego produktu nie używam go raczej na co dzień. Powód? Utrwalenie wiąże się z wysuszaniem mojej delikatnej skóry. Po tygodniowej przygodzie z tym pudrem ryżowym zauważyłam znaczny wykwit suchych skórek, zwłaszcza w okolicach nosa. 
Ponadto jest to produkt do aplikacji na twarz według mnie z wykluczeniem okolic oczu. Jest zbyt mocny i skóra nim potraktowana wygląda na zmęczoną i wysuszoną. 


Powyżej wklejam zdjęcie na którym starałam się uwiecznić jak wygląda skóra zaraz po użyciu pudru Pierre Rene. Nie przerabiałam zdjęcia, mam nadzieję, że blogger go nie rozbluruje :) Doświetlałam się od dołu folią(tak jak pisałam o tym TUTAJ) żeby możliwie mieć oświetloną całą twarz łącznie z obszarem pod oczami.



Na opakowaniu wibo jesteśmy w stanie się doczytać, że:
1. jest to półtransparentny puder matujący
2. jest to kosmetyk utrwalający makijaż
3. zapewnia matową skórę przez cały dzień
4. nadaje świeży wygląd bez efektu maski :)
5. nie zatyka porów

Puder fiksujący(albo doprowadzający do fiksacji:D) kupowałam podczas którejś z promocji w Rossmanie. Zauważalna od razu różnica to na pewno kolor, który już na pewno po wysypaniu nie uznałybyśmy za mąkę ziemniaczaną:) Ma zabarwienie lekko kremowo-brzoskwiniowe? Jednak po roztarciu bardzo ładnie zgrywał/wtapiał się w skórę.

Czy dobrze utrwala makijaż?
H-Mmmm... Daje lekkie matowe wykończenie, które jednak znika w ciągu dnia. Niestety nie jest to produkt, który utrzymuje makijaż cały dzień w ryzach... Wykończenie okej, żeby tylko trochę dłużej zostało takie jak zaraz po nałożeniu :)

Wady i zastrzeżenia
Przede wszystkim kwestia związana z jego uciekaniem z twarzy - lubi się wtedy skluszczyć. Taaak, skluszczyć to dobre określenie, bo robią się z nim takie nieładne i nieestetyczne twory, które wyglądają jakby łuszczyła mi się skóra. Nie działo się tak zawsze, ciężko dojść mi do tego CO tak naprawdę jest winowajcą. Może krem nakładany pod spód? Albo dany podkład się z nim nie lubi?
Wibo jest delikatniejszy niż Pierre Rene i teoretycznie próbowałam go nałożyć pod oczy, ale efekt był ten sam -skóra wyglądająca na przemęczoną i podkreślone zmarszczki mimiczne - oj tego nie chcemy!



Jednak wibo częściej towarzyszy mi teraz w letnie dni, kiedy chcę się mimo wszystko czymś przypruszyć, a żal mi po prostu maltretować skóry i nakładać dokładnie warstwy tapety. Nakładam go na cały, wielki, puchaty pędzel po czym strzepuję i lekko omiatam nim twarz w newralgicznych punktach - policzki, broda, nos i czoło. Niweluje to świecenie, wygląda naturalnie i nie pokrywam całej mordki grubą warstwą pudru :)
Jeśli chodzi o kwestię czysto techniczną - pudełeczko Pierre Rene mieści w sobie 8 gram produktu. Natomiast wibo nazbierał w swoim kółeczku 5,5 grama.



Gdybym miała się jednak zdecydować na jeden z nich - wybrałabym Pierre Rene. Jest świetny przy wyjściach, pięknie pachnie(no cóż, nie mogłam ominąć tej kwestii:)) i naprawdę utrwala. Lekkie pudry na lato mam prasowane i sprawują się dobrze. Wibo jednak znajdzie swoje zastosowanie przy blendowaniu cieni i jako baza do ich rozcierania :)

To ja Was jeszcze spytam i jakiś dobry, delikatny utrwalacz pod oczy :)
Aktualnie używam MIYO, ale boje się, co zrobię jak się skończy(a na to się zapowiada:( )
Chyba gdzieś, kiedyś słyszałam o Lumene, ale nie pamiętam u której z Was :D

Buziaki!!

7 komentarzy:

  1. Oba mnie kuszą i oba zapewne wypróbuję :) Teraz mam transparentny z miyo, ale nie sypki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, Pierre Rene pachnie świetnie! Generalnie kupiłam go jakoś w maju na tych promocjach z myślą o weselu i sprawdził się na nim GENIALNIE! Makijaż trzyma się pod nim naprawdę świetnie i nawet mat był naprawdę długo razem ze mną. :) Bardzo go lubię, aczkolwiek używania na co dzien nie wyobrażam. :D
    Ten puder z Wibo też mam, ale nie używałam go jeszcze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj Wibo słabizna, Pierre Rene już lepiej, u mnie w ekstremalnych warunkach sprawdza się Kryolan :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez nie jestem zwolenniczką sypkich produktów, więc tych zupełnie nie znam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim ulubionym sypkim pudrem transparentnym jest ten z NYC ♥ Tani i genialny! A tych nie próbowałam

    OdpowiedzUsuń
  6. ja w tym roku zakupiłam puder ryżowy Paese i myślę, ze jest podoobny do tego z Pierre Rene, na razie leży w szafce może wrócę do niego zimą, bo jakoś wydaje mi się ciężki podkreślający zmarszczki i rozbielający twarz :D

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.