niedziela, 4 stycznia 2015

Kremy z Yves Rocher - przereklamowane?


Cześć Dziewczyny!

Często spotykałam się na różnych portalach z opiniami, z których po krótce wynikało, że Yves Rocher, to firma z wygórowanymi cenami, na które nabierają się barany, a od których można zrobić MEGA promocję i cieszy się szersze stado baranów będących w programach lojalnościowych

Hmm... Ja stwierdziłam, że wydawanie jakiejkolwiek opinii muszę bazować na własnych odczuciach więc ponad rok temu stałam się "stałym klientem" uczestnicząc w różnych promocjach i zbierając pieczątki na jakiejś karcie. Ponieważ zdanie na temat firmy mam już wyrobione i pomimo tego, iż wiem, że przez te programy wydaje tam zazwyczaj więcej niż bym zamierzała - w większości udawało mi się trafiać na naprawdę fajne produkty, większość z nich kupowałam dzięki poznaniu ich przez darmowe próbki no i oczywiście plus przemiła obsługa (a to trochę dziwne, gdyż  przynależę do grupy osób, których krótko mówiąc irytuje, gdy sprzedawca podchodzi z pytaniem "Czy mogę w czymś pomóc?":)

Dziś chciałabym wziąć na tapetę dwa kremy, które dla mnie są bardzo dobre i utrzymują moją skórę w dobry stanie. Dlaczego zaczynam od kremów?
Moim zdaniem najtrudniej jest zrobić recenzję kremów i perfum. Szczerze pdoziwiam osoby, które potrafią opisywać zapachy i ich odczucia na ten temat. Mnie się albo podoba, albo nie - jest za mocny, za kwiatowy, albo za słodki :D Jeśli zaś chodzi o kremy - tutaj najważniejszą rolę odgrywa nie tylko typ naszej skóry, ale także nasze oczekiwania.
Bo co z tego, że dobrze nawilża, skoro długo się wchłania? Albo na opak? Spróbuję więc opisać najlepiej jak umiem, patrząc z perspektywy suchoskórnego osobnika :)



Pierwszy z nich to Nutritive Vegetal na dzień, który jest reklamowany jako krem odżywiający na dzień i jest używany przeze mnie na przemian z Babydream(klik). Kosztował 19 złotych, z jakąś przeceną za słoiczek mieszczący 50ml produktu. Krem pachnie kwiatowo, co osobiście średnio mi podeszło na samym początku stosowania, ale po nałożeniu na skórę i wchłonięciu zapach ucieka. Wchłania się dość szybko, ale też nie błyskawicznie. Zostawia skórę nawilżoną, napięcie po umyciu jest wyraźnie zminimalizowane. Nie przeszkadza w aplikacji podkładu, nie gryzł się z żadnym przeze mnie używanym, nie wpłynął także na trwałość makijażu. Konsystencja jest kremowa, wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć twarz i szyję, przez co krem jest bardzo wydajny. 
Jestem z niego bardzo zadowolona i biorąc pod uwagę czynniki cena/wydajność/działanie zasługuje na piątkę z plusem!


Drugi z kremów, to Pure Calendula, opisywany jako krem do wszystkiego. Tak, ja też uważam, ze jak do wszystkiego, to do niczego, ale ten krem jest jednym z moich ulubionych :) Koszt to około 15 złotych (również z jakąś promocją) za słoiczek o pojemności 50ml. Krem również ma zapach, który dłużej się utrzymuje na skórze, ale jest to zapach, który uwielbiam i który idealnie wpasowuje się w moje zapachowe gusta :) Przywodzi mi na myśl takie piękne lato na wsi i cholera wie dla czego? :D
Ten krem używałam głównie na noc, albo w stanach mocniejszego przesuszenia twarzy. Jest gęstszy i bardziej zwarty, również wolniej się wchłania zostawiając na skórzę taką lekką powłoczkę. Jest to krem regenerujący - z tym się w pełni zgodzę, jednak nie zauważyłam żadnych właściwości antystarzeniowych - być może w przyszłości moje zmarszczki pogłębią się trochę wolniej przez ten krem :)
Nakładałam na niego makijaż, jednak trzeba było dłużej odczekać, żeby miał szansę się wchłonąć, przez co stał się niezastąpiony w nocnych rytuałach smarujących. Jedyny minus - dziwny kształt pudełeczka, przez który czasem ciężko było mi go zamknąć, ale jakoś się przyzwyczaiłam:) Jest to jeden z lepszych drogeryjnych kremów jakie miałam i do którego na pewno wrócę!


Podsumowując - Yves Rocher w kategorii KREMY dostaje ode mnie plusa.
Zakupiłam dwa kremy, w powiedzmy standardowych wielkościach, oba za cenę niższą niż 20 złotych o całkowicie satysfakcjonującym mnie działaniu, nawilżające i łagodzące moją suchą skórę. Dodatkowo jeden skrada me serce zapachem. 
Nie kupiłam żadnego innego kremu, nawet tego dedykowanego dla skóry suchej, bo... dzięki próbkom miałam okazję przetestować i zdecydować co mi odpowiada, a co nie. A po co kupować coś, co sprawdziłam na miniaturce i nie pasuje?

A Wy miałyście do czynienia z tymi albo innymi kremami od YR? Tudzież próbkami kremów?
Pozdrawiam gorrrąco, bo u nas zamiecie!

11 komentarzy:

  1. miałam tylko jeden, ale za to rewelacyjny http://www.szpinakozerca.pl/2013/04/krem-rewitalizujacy-cure-solutions-anti.html bardzo, bardzo żałuję, że już go nie ma :( na zimę był rewelacyjny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam kremów z YR, jakoś mnie nie przekonują. Za to szampony uwielbiam. A skoro mowa o YR, wiesz że teraz jest kod na -100zł przy zakupach od 199zł?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam wspomniany Nutrive Vegetale! Jest fantastyczny, bardzo odżywczy, nawilża i tłuści jak trzeba, mnie osobiście nie zapycha, daje niesamowite poczucie komfortu. Używam go na noc i rano mam fantastyczna buzie. Moja mama również go lubi - ma sucha i wrażliwą skore z skłonnością do podrażnień. Właśnie kupiłam nam po dwa słoiczki na promocji ;)
    Jeżeli w Yves Rocher jest obecnie promocja (nie wiem jak to wygląda w Polsce, mieszkam zagranica) gorąco polecam go kupić i przetestować. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również nic nie miałam, cóż może warto spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie najlepszą reklamą kosmetyków z YR jest moja mama, która używa ich od ok. 20 lat. Ma skórę o dekadę młodszą niż jej pesel ;-)
    Sama nie używam kremów, odkąd zdecydowałam się na OCM - a też byłam zawsze suchoskóra - ale bardzo sobie chwalę ich toniki, kremy koloryzujące i kosmetyki do włosów. Z serii Nutritive Vegetale mam właśnie tonik i jest świetny :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak miałam do czynienia, głównie z próbkami. Mam znajomą, która pracuje i zasypuje mnie czasami kremami w takiej formie. Niestety z większością kremów się nie polubiłam. Ważą się na mojej buzi niesamowicie. Mowa głównie o yves rocher hydra vegetal :/ Jedynym produktem na jaki mam chrapkę jest krem pod oczy z serii anti age global. Zaintrygowała mnie konsystencja,. Tak samo jestem zwolenniczką ich żeli pod prysznic, ubolewam tylko nad małą pojemnością :(

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie ja też jak na razie trzymałam się od YR z daleka, ale może rzeczywiście nie ma się czego bać, no i te ceny wyglądają przyjaźnie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.wiem że temat odległy ale może ktos jeszcze tu zajrzy wiec zostawiam moją opinię.Jestem klijętką YR od dobrych 15lat chociaż nieregularną ponieważ jest ten plus że kupuję kosmetyki YR kiedy chcem anie muszę.Wiele kosmetyków przypadło mi do gustu chociaż niektórych już niema w sprzedaży.Tak jak perfumy szampony żele pod prysznic pomadki,pomadki są rewelacyjne chociaż cena też spora Ale kosmetyki warte tego.Teściowa używa kremów przeciw zmarszczkowych Riche crem i naprawde widać duży efekt.Więc ja naprawdę polecam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam.wiem że temat odległy ale może ktos jeszcze tu zajrzy wiec zostawiam moją opinię.Jestem klijętką YR od dobrych 15lat chociaż nieregularną ponieważ jest ten plus że kupuję kosmetyki YR kiedy chcem anie muszę.Wiele kosmetyków przypadło mi do gustu chociaż niektórych już niema w sprzedaży.Tak jak perfumy szampony żele pod prysznic pomadki,pomadki są rewelacyjne chociaż cena też spora Ale kosmetyki warte tego.Teściowa używa kremów przeciw zmarszczkowych Riche crem i naprawde widać duży efekt.Więc ja naprawdę polecam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.