środa, 25 czerwca 2014

Kurs wizażu - małe rozważania...


Cześć Dziewczyny!

Miałam ostatnimi czasy fajną okazje uczestniczyć w kursie wizażu w Krakowie - jarałam się jak stodoła na myśl o przedsięwzięciu (w końcu to był mój "pierwszy raz") i chciałam powiedzieć na ten temat parę słów MOTYWACYJNYCH dla tych z Was, które pasjonują się makijażem, a niekoniecznie po drodze Wam na takie kursy.

Całość trwała trzy dni od rana do wieczora. 
Co bardzo mi się podobało - rozróżnianie typów kolorystycznych na podstawie podkładania różnych materiałów. Dowiedziałam się, że jestem subtelną jesienią :) I to chyba najfajniejsze co można robić. Sama zaczęłam zabawę z określaniem typów kolorystycznych na komputerze całej mojej rodzinie robiąc im zdjęcia saute i z zebranymi do tyłu włosami :D Jest ubaw!

Praca w makijażu opierałam się w większości na kosmetykach Artistry. Które pomimo pierwszego dużego "OOOOCH" na wejściu troszkę mnie zawiodły :)
Tj. podkład na mojej niewymagającej przecież twarzy, pomimo zagruntowania zrolował i zważył się już po dwóch godzinach. Tusz był nie owijając w bawełnę kiepski, tak samo jak liner, który odbijał się niemiłosiernie na powiece i mazał wszędzie gdzie się dało! 

Ok. Przejdę może do części motywującej :)
Kochane moje, prawdę powiedziawszy nie dowiedziałam się na kursie niczego więcej, czego bym już nie wiedziała po czytaniu Waszych blogów. 
Ba! W paru przypadkach wydaje mi się, że są łatwiejsze/poręczniejsze rozwiązania, lepiej wybrać inny pędzel, albo zastosować inną technikę przy wyznaczaniu granic kreski. 

Ponadto faktycznie w praktyce wyszło na to, że moje małe sposoby oparte na wiedzy z blogów/vlogów są... lepsze :D
Dla porównania kreska wykonana techniką zaproponowaną przez panią prowadzącą kurs vs. pierwsza lepsza znaleziona w folderze "zdjęcia" kreska którą wkładam na co dzień na oko:


Kolejny problem to rzęsy. Jeszcze nie widziałam, żeby osoba wychodząc od kogoś miała dobrze pomalowane rzęsy. Prawdą jest, że wolę sobie sama pomalować, niż oddać się w ręce kogokolwiek innego. Sama też oddaję buteleczkę z mascarą osobom, które maluję. Mam wrażenie, że czują się pewniej docierając do samej nasady rzęs, podczas gdy ja tylko lekko posmagałabym włoski. (nie dotyczy osób z naturalnymi firankami, one i bez mascary wyglądają bosko:P)
Dolepiane kępki? Poprawianie plamek uciapanych przez tusz? Ok, zrobię. Ale tuszowanie zostawiam właścicielkom rzęs :)

Cosik blado czyż nie?

Cóż. Całość wyglądała tak jak na zdjęciu rozpoczynającym ten post - nie ma źle, ale tylko z daleka :) Z bliska widać wieeele niedociągnięć, których naprqawdę dało się uniknąć.

Podsumowując - jeśli marzy Wam się sprawna ręka i chcecie się wprawić w makijażu - niekoniecznie kurs, a także związane z nim wydatki będą najlepszym rozwiązaniem. Rada ode mnie?
Oglądajcie filmy instruktażowe, ćwiczcie zdobytą wiedzę tworząc makijaże na sobie, wybierajcie najlepsze dla Was rozwiązania. Będziecie wiedziały jaki pędzel wybrać, jak zrobić prostą, symetryczną krechę, wymodelować twarz, albo optycznie powiększyć usta...

Buziole!

26 komentarzy:

  1. I to jest dokładne podsumowanie moich przemyśleń. Chyba jeszcze nie byłam 100% zadowolona z makijażu, który ktoś na mnie wykonał :D Więcej dowiedziałam się o makijażu z mojej "kariery blogerskiej", niż przez 3 lata studiów na kosmetologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kariera blogerska dumnie kształtuje nasze umiejętności i światopogląd :D :D Przybijam wirtualną piątkę!

      Usuń
    2. podbijam Puszeczkę.. ja teraz na trzecim roku będę miała wizaż intensywniej to zobaczymy, ale póki co z tego co mieliśmy to ... :/ nic ciekawego, nic przydatnego i nic odkrywczego - tak jak mówisz wszystkiego tego da się dowiedziec z blogów czy YT i to w znacznie lepszej skali.
      A co do malowania komuś rzęs - zawsze dawałam dziewczynom z mojej pary maskarę żeby same sobie malowały jak Pani nie widziała :P i jak one mnie malowały to sama też robiłam to samo na sobie :P

      Usuń
    3. Mamy nauczkę, co iść na studia, to mogłyśmy zostać zawodowymi blogerkami. I jaki fejm od razu by był :D Piąteczka dziewczyny!

      Usuń
  2. Ja też nie byłam zadowolona z kursów w których uczestniczyłam.... I faktycznie więcej nauczyłam/uczę, dowiedziałam/dowiaduję się z blogów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był mój pierwszy i przeżyłam mały zawód, a Ty piszesz o kursach w liczbie mnogiej - zostaję przy blogach :)

      Usuń
  3. Lekcje instruktażowe lubię oglądać, a w kursie nigdy nie uczestniczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ja się kapeczkę zniechęciłam po pierwszym razie i z błoga przyjemnością wracam w sidła internetów :D

      Usuń
  4. Ja mam bardzo podobne wrażenia po kursie na jakim byłam :) i nie uwierze, że ktos moze nas lepiej pomalowac niz my siebie same, znajać swoją buzię , upodobania, wiedzac najlepiej w czym nam dobrze i w czym dobrze sei czujemy :) A Twoj dzienniak wyglada lepiej niz makijaz z kursu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś się interesuje makijażem to na pewno wie co dla niego najlepsze. Problem pojawia się, gdy ktoś kompletnie się nie maluje na co dzień - wtedy faktycznie porada/pomoc jak najbardziej :)
      Hehe, mój dzienniak - dzięki ;*

      Usuń
  5. Jak widać samodzielnie ( z pomocą vlogerek, czy blogerek) można nauczyć się więcej niż na kursach ;) Poza tym makijaż dzienny w Twoim wykonaniu jest śliczny! Na pierwszym zdjęciu brwi wyglądają dziwnie, a kreska widać, że ma się ku końcowi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czułam się :naga: bez podkreślenia brwi i ciesze się, że ktoś to jeszcze zauważył :)
      Można się nauczyć naprawdę dużo! Są dziewczyny, które dochodzą do perfekcji wdrażając to co zobaczą w czyny i praktykę! :)

      Usuń
  6. Ja od tego roku mam zacząć roczny kurs, jedynie po to by zdobyć papierek, bo jak wiadomo, niektórych rzeczy człowiek sam się lepiej nauczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Wiadomo, nie można porównywać, ale dużo dziewczyn które miały jakiś tam już staż i praktykę niejednokrotnie była rozczarowana... teraz przekonałam się o tym sama. Mimo wszystko życzę, aby kurs był ciekawy i Cię nie zanudził :)

      Usuń
  7. myślę, że najważniejsza jest praktyka i otwieranie się na nowe rzeczy, próbowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowanie przede wszystkim :) A powiedzenie, że praktyka czyni mistrza jest święte w tym przypadku :D

      Usuń
  8. Malowanie komuś rzęs jest ciężkie i trzeba wiele technik przetestować, żeby uzyskać jakiś zadowalający efekt. Kurs kursowi i szkoła szkole nie równa. Ja jestem z mojej zachwycona, ale trwała rok, więc to inna para kaloszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam tylko, ze ja na moim nauczyłam się BARDZO dużo mimo sporej wiedzy z blogów, filmików i innych. A szkolić trzeba się zawsze i tyle ;) To nigdy nie ma końca :P

      Usuń
    2. Dokładnie... Mnie tylko przeraża to, że czasem ktoś ma umiejętności bez "papierka", a czasem dziewczyny mają plik zaświadczeń o przebytych kursach, ale... niestety po pracy tego nie widać... :)
      Praktyka :)

      Usuń
  9. Nienawidze malować rzęs komukolwiek! :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale super, ze nie tylko ja oddaje maskare osobie ktora maluje :D zawsze mialam wrazenie, ze to jest zbyt wieke aby o to prosic a tu taka ulga ;)

    Sama mialam chec wybrac sie na taki kurs jednak w moim miescie jest na poziomie, ktory jest dla mnie nie zadowalajacy... wiec jak na razie pozostaje niezastapiony YT ktory mnie wszystkiego nauczyl :)

    OdpowiedzUsuń
  11. w sumie taki kurs to zawsze coś ciekawego, ale teraz w porównaniu z informacjami jakie można znaleźć w ogromnym internecie to chyba rzeczywiście mało:D Twój dzienniak o wiele bardziej mi się podoba:) co do malowania rzęs to mam tak samo:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj tak, tak jest dokłądnie z tymi rzęsami :D Pamiętam jak malował mnie ktoś na swoją 18 , a potem i tak i tak wszystko poprawiałam :D Rzesy w ogóle nie były widoczne :P Ale mimo wszystko super przedsięwzięcie i z miłą chęcią wzięłabym udział ! )

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja wybieram sie w lipcu na kurs wizażu do Wrocławia :)
    zapraszam cie na moje rozdanie nagroda to nowy zegarek z Bruno Banani:)
    http://panikinga.blogspot.de/2014/06/bruno-banani-wielkie-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam podobne odczucia jak Ty :) Sama niedawno odbyłam kurs kosmetyczny i chociaż godzin wizażu było niewiele to dla mnie i tak okazały sie zupełnie nie przydatne :) Analiza kolorystyczna owszem niezła zabawa, ale jeśli chodzi o resztę to faktycznie więcej dowiem się z filmików instruktażowych niż z mojego kursu. Mnie też Twój dzienniak podoba się zdecydowanie bardziej niż ten kursowy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam pozytywne wrażenia po kursie kosmetycznym w Beauty Box. Mieliśmy zajęcia w małych grupach i fajnie była połączona teoria z praktyką. Każda kursantka mogła liczyć na indywidualne konsultacje. O wiele więcej się tam nauczyłam niż z jakiś filmików YT. Nawet nie ma porównania.

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.