niedziela, 12 października 2014

Lśniące włosy po TT???

Cześć Kochani !!

Chorobliwa chęć posiadania Tangle Teezera pojawiła się z pierwszą falą zachwytów, która zalała Królestwo Internetów. Jednak brak środków finansowych i zbieranie na cele wyższe odkładały mój zakup z tygodnia na tydzień. Jednak w kwietniu tegoż roku kliknęłam "dodaj do koszyka" na jednej z popularnych stron z kosmetykami i tak oto znalazł się u mnie.

Recenzję miałam napisać już dawno temu. Że wcale nie jest to szczotka rewelacyjna, ani niezastąpiona. Wręcz gorzej mi się nią obsługiwać bez trzonka no i konieczne jest dzielenie moich gęstych włosów na pasma... Ot, przereklamowana mocno zabawka, w dodatku wcale nie taka tania. Ale cóż - kupiłam, to cóż będzie leżeć. Używałam jej więc podczas rozczesywania odżywki na mokrych włosach.


Jednak podczas jednego ze zjazdów studenckich pakując się chaotycznie zapomniałam jej ze sobą zabrać. I wtedy to zmieniłam całkowicie o niej zdanie. Czymś włosy musiałam rozczesać i uczesać - moja "stara" szczotka kompletnie sobie z tym nie radziła, a szczotka siostry zaplątywała się w długie skręty. 
WTF??!!
Przecież kiedyś było dobrze?
I wtedy to mój Małżonek powiedział mi bardzo mądrą rzecz:
"Do wygody człowiek tak szybko się przyzwyczaja, że nawet tego nie zauważy"


Wróciłam do domu i naprawdę z ulgą chwyciłam za moją pomarańczowo-żółtą szczotę TT. Już faktycznie przyzwyczaiłam się nią operować, dobrze mi się ją trzyma w ręce, jest lekka i bez bicia mogę powiedzieć, że TAK - radzi sobie ze skołtoniuną czupryną, jedynie muszę przedzielić włosy na parę partii. Łatwo się domywa i świetnie spisuje przy rozprowadzaniu odżywki na włosach - można nałożyć mniej i porozczesywać :)

Znajoma pytała mnie czy to oryginał? 
Nie chcę się bawić w detektywa, nic mnie nie drapie w głowę, a uważam, że dopóki odpowiada mi jej działanie zwisa mi to i powiewa. Ale dla rozwiania Twych wątpliwości wrzucam zdjęcie środka o który prosiłaś, bo rzekomo jest to wyznacznik oryginalności (może któraś z Was chce się na ten temat wypowiedzieć??) :



Włoski są już powyginane, całość nosi ślady po wielokrotnym upadku, ale użytkowanie dalej cieszy, kiedy wiem jak bez niej mi źle :)
Coś jeszcze? Nie mam po niej bardziej lśniących czy gładkich włosów :D Nie, to je mit :D
Jeśli i Wy macie TT pochwalcie się swoją opinią, albo wrzućcie link do swoich recenzji :)
Buziole!

14 komentarzy:

  1. Ja nie wyobrażam sobie czesania czymś innym niż TT, ale tak sobie myślę, że moja chyba nie jest oryginalna - nie otwiera się... A wydałam na nią sporo pieniędzy i nie pomyślałabym, że to fake ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze prawisz :) kocham swoją szczotę miłością dozgonną i jeśli zapomnę jej na wyjazd, zawsze strasznie to odcierpię, bo moje włosy lubią się plątać mocno i szarpanie gwarantowane ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zdecydowanie wolę szczotkę z naturalnym włosiem z Rossmanna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle się zastanawiam nad tą szczotką...

    OdpowiedzUsuń
  5. Z oryginalnością to podobno jest tak, że taki napis w środku miała starsza wersja szczotki, te nowe wcale nie muszą go posiadać. Skoro pozwalasz, to wrzucam link do mojej recenzji, http://www.dzikawozkowa.pl/2013/09/tanglee-teezer.html u mnie też padły pytania o oryginalność szczotki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, naprawdę szkoda mi pieniędzy na oryginalne TT. Póki nie jest mi niezbędny do życia - nie mam zamiaru po to sięgać. Chociaż czasami tęsknię do takiego luksusu...

    OdpowiedzUsuń
  7. ja właśnie muszę się zebrać do recenzji, bo kompaktowy TT używam już od ponad 2 lat i fajnie by było pokazać jak szczota się prezentuje po takim czasie:D mam cienkie plączące się włosy i jest to niezłe wybawienie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnio właśnie rozważałam zakup TT, kiedyś na blogach była mega faza na to, potem ucichło, ale widzę, że właśnie o tym piszesz.. może to znak i faktycznie powinnam to kupić? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam, polecam!!! Na moich włosach sprawuje się świetnie. Teraz już nie potrafię bez niej ogarnąć moich włosów ;) , a inne szczotki dawno wyrzucone ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam TT, też nie wiem czy oryginał czy nie - wisi mi to. ;P
    Ale moja jest bez rewelacji, mam tak jednocześnie łątwe i trudne włosy, ze moja szczotka kupiona na bazarku za 5 zł, a TT różnią się tylko tym, że mają inny kształt i czasem łątwiej się rozplątują włosy przy czesaniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chcę TT na święta i to jest rzecz, którą na pewno chcę, bo często gdzieś wyjeżdżam i szczotka zajmuje DUUUŻO miejsca. :D Waham się tylko między kompaktem a tą klasyczną. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swojego pierwszego TT kupiłam już dłuższy czas temu i tak pokochałam, że ostatnio kupiłam drugą sztukę i muszę przyznać, że nowsza przyjemniej masuje głowę, ale w sumie (w funciakach), ta szczotka nie jest aż tak droga by była wieczna. ja jednak wybieram kompakt - ząbki są lepiej chronione, choć też już kilka wykrzywiłam. Jeśli masz ochotę przeczytać moją recenzję, wystarczy że wpiszesz Tangle Teezer w wyszukiwarkę u mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie też zaczyna delikatnie kusić jej kupno.. Moje włosy bardzo się puszą i ciężko jest je rozczesać, więc może to jest jakieś wyjście, chociaż nadal ciężko mi uwieżyć w jej nadzwyczajność...

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczotka super. Dostałam od narzeczonego na dzień kobiet w zeszłym roku. Chyba już nie umiałabym się uczesać czymś innym. Mojej siostrze też się spodobała, więc dostała ode mnie na urodziny i jest szczęśliwa, mniej włosów sobie rwie przy czesaniu. W sumie każda kobietka, która ode mnie pożyczy od razu chce taką dla siebie... A uprzedzę kontrowersje: higieniczne to jest, bo łatwo umyć i zdezynfekować. Jak ktoś się waha to polecam. W Krakowie można kupić stacjonarnie oryginalne nawet za 35zł.

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.