środa, 7 listopada 2012

O włosach tylko inaczej :)

Witam Kochane! 
Bardzo miło mi patrzeć jak liczba wyświetleń bloga rośnie, tak jak i liczba obserwatorów (witam gorąco u siebie:P ) Z racji tego obiecuję, że gdy styknie mi 1000 obserwacji zorganizuję konkurs na rysowany portret, żeby i inni mieli coś z tego bloga. Więc jeśli któraś byłaby zainteresowana na przyszłość pstrykajcie zdjęcia swoim pięknym buźkom, a o szczegółach kiedy indziej:)
A teraz krótkie, ale szczere podziękowanie dla Eweski za wyróżnienie w jej makijażowym konkursie. :)


No ale przechodząc do dnia dzisiejszego... Semestr zimowy jest dla mnie obfity w dwa dni wolne od zajęć(środy i czwartki) kiedy to powinnam chodzić na praktyki do szkoły, ale na razie tylko się obijam i udzielam korepetycji :) Dziś mam niestety dzień nauki, dwa rozdziały słówek na test vocabulary, ale z racji tego, że od tłumaczeń i definicji paruje mi już głowa postanowiła umilić sobie chwilę blogami - nie tylko moim, ale Waszymi :) No cóż. 

Dzisiejszy wpis to włosowa historia, która jest bardzo ważna dla mnie. Jestem alergikiem, niesamowicie silnie reaguję wszystkimi możliwymi sposobami na sierść psią. Dlatego nigdy nie mogłam mieć psa, czego bardzo żałowałam, gdyż żaden chomik ani kanarek nie wypełnił dziecięcych marzeń o przytulaniu do pupila merdającego ogonem. Gdy przeprowadziliśmy się do domu prywatnego do naszego domu dołączył bernardyn, jednak pies spał w swojej budzie w ogródku i nie miałam z nim styczności.

We wrześniu zeszłego roku znajoma mamy zaproponowała nam szczeniaka. Standardowo odmówiliśmy (zarówno ja, jak i siostra z mamą alergicy..), bo uczulenie na sierść. Na co właścicielka: „Ale on ma włosy!” Decyzja zapadła w ciemno – bierzemy! Nie wiedzieliśmy jak będzie wyglądać, wiedzieliśmy, ze domowy i niewielki, słodki (ale w sumie każdy właściciel mówi tak o swoim psiaku) i po paru dniach pojechaliśmy po psiaka. I to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć :)

Szczeniaczek był najsłodszym stworzonkiem na świecie, do tego łasił się i merdał ogonkiem, przytulał i wcale nie bał. Był cały bialutki z czarną plamką na oku i uchu po przeciwległej stronie. Czarne oczka kota ze Shreka, czarny nosek i się zakochałam. Właścicielka bardzo wyrozumiale podeszła do naszego przygarnięcia, powiedziała, że możemy go oddać, jeśli się okaże, że on też nas uczula. Zasmarkana i popuchnięta czy też nie – wiedziałam, że nie oddamy :)


Gdy przyjechał do nas do domku był małą istotką, która lubiała szaleć ale jednocześnie potrzebowała wiele pieszczot i ciepła. Szybko się zaaklimatyzował i odnalazł swoje miejsce w stadzie. Po tygodniu próbnym odetchnęliśmy z ulgą, gdyż żadna z nas nie zaobserwowała żadnych oznak alergii. Psiak został. Miał biały puszek do którego mogę przytulić twarz(w końcu!!) i nic mi nie jest! Maleństwo mieściło się w ręku, uwielbiało moją szczotkę i wylegiwanie na łóżku.


Przyszła zima i okazało się, że mimo, iż jest to piesek typowo domowy (kanapowy wręcz!) to uwielbia śnieg. Okazało się, że jego puchate włoski rosną w zatrważającym tempie (ach, żeby mnie tak rosły!) i szybko nie było wiadomo gdzie ma oczy! Psiak wygladał jak mop, nie wiadomo było gdzie przód a gdzie tył, więc konieczny był psi fryzjer. Teraz, gdy okazało się, że z częstotliwością przycinania jego włosów byśmy na tym zbankrutowali sami przeprowadzamy regularne i udane strzyżenia :) Dodatkowo robiłam z niego małego pedałka wiążąc mu kokardy i chusteczki, które świntuch nosił dumnie :D



Maleństwo urosło troszkę, ma się dobrze i jest komiczny. Nie wspomniałam chyba o rasie? Jest to Coton de tulear – francuski piesek antydepresyjny :) Generalnie Dino (bo tak się wabi) jest śmiesznym psiakiem, który ma pyszczek, jak gdyby cały czas się śmiał. Wciąż najbardziej lubi się przytulać i bawić. Gdybym zostawiła jakiś kosmetyk na podłodze – zaraz będzie go podkradał (wie co dobre:P). No a opisując jego charakter jest to pies zaczepno – obronny: najpierw zaczepia, a potem trzeba go bronić :) Pilnuje domu przez szybkę w drzwiach i cieszy wszystkich swoim szaleństwem i energią. Potrafi się cieszyć tak wdzięcznie, że nawet największy twardziel wymięknie! Co się w nim zmieniło, to czarne włoski "wyblakły" i zrobiły się szare. Co prawda  ślicznie wyglądał gdy ten kontrast z bielą był większy ale teraz przynajmniej widać mu oba czarne oczka :) Co do pielęgnacji - nie było zaleceń od weterynarza co do specjalnych szamponów, dlatego kupujemy mu po prostu szampony do sierści jasnej, czasami myję mu moim Savon Noir, ale ciężej i dłużej wtedy mi to schodzi, a on nie lubi kąpieli :) A gdy się go zmoczy ma ryjek jak szczurek i ogólnie wygląda wtedy na 3 razy chudszego niż jest. Bardziej musimy zwracać uwagę na jego dietę niż "kosmetyki" i częste czesanie włosków. Z tego co mi się wydaje Yorki też mają włosy? Tylko są one takie lśniące. Dlatego też dziwi mnie, bo Dinuś gdy hasa po ogrodzie w dużej trawie wygląda bardziej jakby był małym barankiem i taką też ma sierść :) 


Tak, jak dzieci wnoszą wiele ruchu do domu, tak ta mała psina wniosła w nasz dom.

A Wy macie psiaki w domu? A może któraś z Was ma alergię na sierść i jakoś sobie radzi??
Pozdrawiam ciepło!

13 komentarzy:

  1. Jest śliczny i słodziutki! Wygląda jak pluszak :D Mam kotkę i ona wnosi senność zamiast ruchu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super słodziutki :)
    Ja mam Yorka, więc też zamiast sierści ma włosy. I jest moim najukochańszym skarbeńkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ogólnie nie przepadam za psami, ale ten jest przeuroczy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe jakie cudo ! psy to najlepsi przyjaciele czlowieka :)!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki cudowny! Ja zwierzaka takiego jak piesek czy kotek będę mogła mieć dopiero gdy będę miała własny dom a to z zakazu rodziców którzy po prostu chcą być wygodni i nie musieć zamartwiać się zwierzakiem. A mojemu chłopakowi niedawno zdechł piesek, którego miał 8 lat :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki słodki:)
    Ehh mi marzy się Beagle ale coś nie mam szczęścia do zakupu psa poza tym domowniczka nie życzy sobie psa w domu a ja chcę podusię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi rodzice też nigdy nie chcieli zwierzaka i też obiecałam sobie, że jak już będę na swoim to nadrobię zaległości. Na razie mam 2 koty, ale czaję się na więcej. I nie wyobrażam już sobie, jak ja mogłam żyć bez nich. Wracanie do domu, gdzie czeka na Ciebie taka stęskniona istotka, która cieszy się, jakby rok Cie nie widziała... :)

      Usuń
  7. jaki słodziak, po prostu napatrzeć się nie mogę! Cudowna psina :)

    OdpowiedzUsuń
  8. słodziak :) Ja mam shih-tzu i też taki misiu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zaprosiłam cie do tagu jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jaaaaa! Uwielbiam notki o psach :)
    Ja mam westa, który też podobno dysponuje włosami- ja się za bardzo na tym nie znam, nie mam alergii na sierść- rasę wybraliśmy z innego powodu :) Kiedy tak czytam o Twoim Dino, okazuje się, że jest bardzo podobny do mojego Olisa- mój west też ma charakter zaczepno obronny. A te kulki ze śniegu na zdjęciu... gosh, u mnie to samo! Po każdym spacerze w zimie odmrażanie :/ Dłonie sobie przemrażam, bo odmrażam mu te kulki w dłoniach, bo nie lubi suszarki :/ Teraz mój west śpi na mojej poduszce i chrapie bezczelnie xD
    Pozdrowienia dla Ciebie i Dina! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo się cieszę, że znalazłaś swojego przyjaciela, który Cie nie uczula. Wtedy życie od razu nabiera kolorów. Ponoć w przypadku kotów też są rasy, które nie uczulają :) Ja od moich kotów pozbyłam się alergii na pyłki, którą wcześniej miałam przez wiele lat, a teraz nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnież koty częściej wywołują alergię :) Mnie koty nie ruszają, a psy na potęgę. Ale ciekawa zależność z tym wpływem na pyłki - pierwsze słyszę o takim dobroczynnym wpływem kociaka:)

      Usuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.