Cześć Dziewczyny!
Mam nadzieję, że po świątecznym szaleństwie czujecie się tak samo dociążone jak ja i powoli wracacie do rzeczywistości :) Ostatecznie po lanym poniedziałku wyniosłam szlachetne rany bojowe w postaci wybitego(???) palca, który swą sinizną okrasza moją stopę i puchnie gdy za dużo chodzę. Poważnie rozważam zbadanie tego bliżej bo może to być coś więcej niż stwierdzone przez naczelnych lekarzy rodzinnych stłuczenie :D Święta i wiosna przyniosły mi w prezencie coś więcej niż rodzinne obżarstwo i niepoprawne wręcz lanie się w drugi dzień świąt.
Jakiś czas temu wraz z wiosennym zaburzeniem nastrojów nabawiłam się wiosennego przesuszu i o ile z twarzą poradziłam sobie od razu - to ze skórą na całym ciele miałam naprawdę poważny problem.
Jakiś czas temu wraz z wiosennym zaburzeniem nastrojów nabawiłam się wiosennego przesuszu i o ile z twarzą poradziłam sobie od razu - to ze skórą na całym ciele miałam naprawdę poważny problem.
PROBLEM
Sypałam się - dosłownie.
Całe ciało zrobiło się szorstkie, najmniejsze dotknięcie skutkowało osypywaniem się drobnej warstwy naskórka i podrażnieniem. Nosiłam długie rękawy i "portkowałam" każdą bluzkę, żeby czasem nic się nie wysypało zza koszuli, bo nigdy chyba nawet po najgorszym spaleniu na słońcu nie przeżywałam takiego armagedonu! Najgorzej miała się skóra w okolicach biustu i bioder, gdzie nic nie powstrzymywało wzmożonego osypywania się naskórka i czułam się jak chmura... sypiąca śniegiem... ze skóry - FUUUUUUUUUUJ!!!!!!!!!
WALKA Z SUCHOŚCIĄ
Spytacie czemu nic nie robiłam?
Ano robiłam i to wiele. Począwszy od taplania w olejkach, peelingach na bazie olejków, kremach nawilżających i natłuszczających które miałam w swym asortymencie, nawet ulubione i zawsze działające masło Dairy Fun stało się w tym momencie totalnie bezradne! Po prawie tygodniu takiego szaleństwa pojechaliśmy do Kielc i wpadłam do kącika Ziaji dorwawszy polecone produkty z serii AZS.
Gdy tylko wróciliśmy z akademika poszłam wykąpać się w natłuszczającym olejku i nakremować natłuszczającą emulsją. A co! Niestety ku mojemu rozczarowaniu na następny dzień rano problem nie znikł całkowicie, JEDNAK skóra wydawała się w znacznie lepszym stanie i była bardziej miękka pomimo ciągłego sypania przy każdym najmniejszym otarciu.
Kolejna kąpiel ponownie odbyła się z użyciem nowo nabytego duetu i znów na następny dzień cała oglądałam się jak pod lupą - na ile kuracja pomaga.
Po trzech użyciach mój problem zniknął całkowicie.
PRODUKTY
Chciałam napisać parę słów o tych dwóch braciach, gdyby ktoś poszukiwał czegoś na taką przypadłość jaka i mnie się przytrafiła.
Natłuszczający olejek myjący do kąpieli i pod prysznic
Pojemność: 270 ml
Cena: stacjonarnie 18 zł
Konsystencja: Wodnisto-oleista, lekko się pieni - tak na kremowo :)
Wydajność: Niewielka ilość starcza do umycia dużych partii - ale o tym wypowiem się kiedy indziej :)
Skład: HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, MIPA-LAURETH SULFATE, LAURETH-3, DISODIUM LAURETH-7 CITRATE, BENZYL ALCOHOL, BHA, PARFUM
Olejek PIĘKNIE PACHNIE! Wiem, że piszę tutaj w odniesieniu do działania przy pwoażnym wysuszeniu skóry, ale naprawdę nie mogę nie ominąć tej informacji. Uwielbiam jego zapach i umila mi to niesamowicie kąpiel. Ponadto pieni się specyficznie - kremowo i łagodnie, jednak nie mam uczucia lepkości po użyciu, wręcz przeciwnie - miłą miękkość. Butelka z dzióbkiem i dziurką - problemów z dozowaniem nie ma, a olejek nie rozlewa się na opakowanie. Ponadto nie jest to rodzaj lepkiego olejku, po którym palce kleją się i ciapią. Olejku można używać do mycia twarzy - trzeba jedynie uważać na okolice oczu. Myłam buzię - nic mnie nie drażniło, a buziak był zadowolony z miłego i delikatnego przemycia :)
_______________________________________________________________________________________________________
Natłuszczająca emulsja do ciała
Pojemność: 400 ml
Cena: stacjonarnie 16.50 zł
Konsystencja: Balsamowa, wydaje się z początku bardzo wodnisty, przy rozsmarowaniu robi się bardziej treściwy
Wydajność: Parę pompek starcza mi do wysmarowania się całej.
Skład: AQUA, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, GLYCERYL STEARATE, UREA, GLYCERIN, HYDROGENATED POLYDECENE, POLYGLYCERYL-3 METHYLGLUCOSE DISTEARATE, DIMETHICONE, CHOLESTEROL, ALLANTOIN, CERAMIDE 3, CERAMIDE 6 II, CERAMIDE 1, PHYTOSPHINGOSINE, SODIUM LAUROYL LACTYLATE, CARBOMER, XANTHAN GUM, MALTOOLIGOSYL GLUCOSIDE, HYDROGENATED STARCH HYDROLYSATE, TOCOPHERYL ACETATE, GLYCERYL CAPRYLATE, PHENOXYETHANOL, DMDM HYDANTOIN, CHLORPHENESIN, SODIUM HYDROXIDE
W przeciwieństwie do swojego pięknie pachnącego, olejkowego brata emulsja jest bezwonna - a szkoda, bo zapach był cudny. Po wypompowaniu balsamu na dłoń miałam wrażenie, że maź jest bardzo wodnista, jednak przy rozsmarowywaniu czułam, że nie jest to taki "wodzionek" na jakiego wyglądał i pod palcami czuć było takie bardziej kleiste, treściwe oblicze. Dość szybko się wchłania zostawiając skórę miło gładką, ale nie klejącą. Pompka wydala z siebie (o matko, jak to brzmi!!!) niewielkie ilości przy jednym naciśnięciu, mimo tego przy stosunkowo niewielu pompkach byłam w stanie wykremować się w całości (wybaczcie, nie jestem pedantką, nie liczyłam dokładnie ile razy cisnęłam pompce:D)
Reasumując
Za około 35 złotych mam dwa produkty, które uporały się z nadmiernym wysuszeniem i łuszczeniem naskórka. Nie wiem jak zadziałałyby pojedynczo - byłam zdeterminowana na pozbycie się problemu i wolałam działać na wielu płaszczyznach :) Moja mama i siostra używają emulsji raz na jakiś czas mówiąc, że dobrze nawilża i regeneruje, a pomiędzy stosowaniem Ziaji dają się uwieść jakimś pachnącym balsamom-cudom. Wielofunkcyjny olejek skradł moje serce zapachem i działaniem przy myciu twarzy, które było dokładne, ale delikatne.
Ziaja spisała się na medal!!
Ojej, znam to i współczuję z całego serca! Sypałam się tak regularnie mniej więcej dwa razy do roku. Czytając o Twoim problemie, tak sobie myślałam, że lekarstwem okaże się zmiana myjadła :-)
OdpowiedzUsuńNa początku zaczęły mnie wysuszać wszystkie moje ulubione ciasteczkowe Luksje, więc poszłam w delikatniejsze żele, a tu dalej nic...
UsuńSypanie dwa razy do roku - ja miałam zazwyczaj raz - po lecie ale jakoś szybko udawało się zniwelować.
to dobrze, że znalazłaś coś, co ci pomogło :)
OdpowiedzUsuńWielkie "ufff" bo już zaczynałam się denerwować, bo to naprawdę nieestetyczne i ograniczające!
UsuńJa latem (o dziwo) wychodząc z wanny wyglądam jak góra śnieżna co się osypuje. Jak na razie żaden balsam, olejek czy krem nie pomogły, ale może jak problem nawróci to przypomnę sobie te produkty.
OdpowiedzUsuńJa też miałam zazwyczaj okres "sypany" w okresie lata/wczesnej jesieni, ale udawało mi się to zwalczać. Gdybyś się zdecydowała - daj znać czy pomoże, bardzo jestem ciekawa! :)
UsuńZiajka zaskakuje
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu dobrze się u niej dzieje :)
Usuńnie rozsypuj się jeszcze ! nieeee !
OdpowiedzUsuńProces rozsypywania anulowany :*
Usuńa to Ci zaskoczenie, że ziaja tak się spisała
OdpowiedzUsuńTeż mnie baaardzo pozytywnie zaskoczyła - firma zmienia się na plus!
Usuńziaja ostatnio często pozytywnie zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńAż mnie ciekawi jak tam inne produkty z ich półki(dostałam masę próbek, może coś jeszcze będzie godne uwagi?:))
UsuńZiaja daje radę:) a co do uszkodzonego palca to miej na niego oko:) ja też kiedyś zrobiłam sobie na treningu krzywdę w największego palucha u nogi, ale stwierdziłam, że nic mi nie jest:D niestety okazało się na prześwietleniu, że paluch był złamany, a ja skończyłam z nogą w szynie :D
OdpowiedzUsuńUuuu... Duży paluch jest potrzebny - trzyma równowagę i w ogóle.. Małego chcieli mi na wstępie obciąć tasakiem, ale jednak wolę Twoje rady :D
Usuńoo dobrze wiedzieć! ziaja zawsze spoko :)
OdpowiedzUsuńnie mialabym odwagi stosowac tych kosmetykow, wczesniej lubilam produkty z ziajki a teraz po kilku urazach zachowuje dystans :) obecnie na problemy z suchoscia skory uzywam cetaphilu :)
OdpowiedzUsuń