Cześć!
Uff! Wróciłam z szalonego weekendu, przysięgi mojego
Kochanego i oblewania wszystkich zdanych Jego testów. Teraz miałam chwilę, by
nadrobić blogowe zaległości i stworzyć coś naprędce przed nauką na poprawę
jutrzejszego kolokwiumL
Zacznę może od TAGu, takiego mojego w ogóle pierwszego! Dlatego
gorąco dziękuję za oznaczenie przez
Linkę :)
1. Bez którego kosmetyku nie wyszłabyś z domu.
Generalnie to bardzo różnieJ Czasem wydaje mi się, że „tak
ładnie dziś wyglądam” (:D), że szkoda zakładać tapety, w drugi dzień nawet z
pełnym z makijażem czuje się fatalnie. Ale generalnie w lecie nie obeszłabym
się bez cieni do oczu którymi podkreślam oko i brwi, a w zimę bez zabezpieczenia
kremem i podkładem.
2. Twoja ulubiona firma kosmetyczna.
Różne produkty różnych firm… Np. uwielbiam
kolorówki Eveline, do włosów Joanna albo Marion, a na kremowo to Garnier :)
3. Jakie kosmetyki nosisz zawsze przy sobie?
Błyszczyk i od niedawna szminki, oraz puder w kamieniu z
lustereczkiem.
4. Którego z kosmetyków byś nie poleciła.
Dla suchej skóry kremów z AVONu :)
5. Ulubione perfumy.
Selection S.Oliver,
Far away dreams AVONu
i od niedawna Puma Urban Motion!
Tym samym chciałabym
oTAGować kolejne 5 dziewczyn, choć zapraszam wszystkie chętne do udziału! (fajnie
czyta się o takich osobistych odczuciach w związku z kosmetykami)
Zasady to: wkleić
banerek, napisać kto Cię zaprosił, odpowiedzieć na pięć pytań, zadać pięć pytań
i otagować pięć blogerek J Czyli TAG na piątkę!
A teraz lecę do
trochę do innego tematu, gdyż nabyłam ostatnio wiele kosmetyków, gdyż inne były
na wykończeniu (ale nie tylko:P). Jednak to nie kosmetyki będą motywem
zdjęciowym tej notki. Będą to pierdołki z szafki. Nie wiem jak Wy moje drogie,
ale ja nie za często kuszę się by kupić biżuterię. W sumie to muszę przyznać,
że prawie cała zawartość mojej kasetki to prezenty od najbliższych! Jest tam
dużo pierdołek, a po podliczeniu najwięcej kolczyków-wkrętek do moich
dodatkowych dziurek. Obok jedne z moich ulubionych – szpikulców, które jako
jedne z niewielu kupiłam sobie sama:) Ale generalnie lubię biżuterię bardziej
delikatną niż rzucającą się w oczy. W sumie, to zauważyłam, że zmieniam tylko
zawieszki na łańcuszku i kolczyki, które są w zestawie do każdej zawieszki i na
tym polega moje „obwieszanie się” :)
Brakuje jeszcze zielono - żółto - niebieskiego serduszka, pożyczonego mamie :) |
Mam też kolejne cuda
wygrzebane spod stosu dupereli, o których zapomniałam, bo mi się nie podobały. A
teraz baaaardzo chętnie je zakładam :) Bursztyn (a raczej jego imitacje) pasują
do swetrów i o dziwo ten masywny i wielki pierścionek świetnie wygląda na
palcu! Do takich rzeczy trzeba chyba „dojrzeć” :)
Kolejne „cudo” to
dowód na to, jak reklamy potrafią nas omamić.
W reklamie bardzo podobał mi się ten zegarek – barwne zdjęcia, innowacyjne
rozwiązanie – zegarek w pierścionku, miniatura, nowość, szał! Gdy paczka
dotarła euforia nie trwała długo – AŻ do pierwszego założenia. Twór ten okazał
się niesamowicie niewygodny, pasek na którym się trzymał był okropny i szczypał
w palca, tarcza bardzo ciężko się odsuwała a sam „pierścionek” był za gruby,
żeby nosić go na palcu. Zaginął w czeluści innej biżuterii i o nim również dane
mi było zapomnieć…
Skoro nie udało mi
się z takim zegarkiem postanowiłam zainwestować w normalną, klasyczną wersję. Przeglądałam
popołudniem allegro szukając ideału i znalazłam go prawie od razu. Nie
zapisałam jednak strony i jakoś tak kupno odwlekło się o parę miesięcy. Aż
pewnego dnia szukając srebrnego łańcuszka u jubilera zerknęłam na gablotkę z
zegarkami a tam bach! Mój wymarzony zegarek tylko w kolorze złotym! Podleciałam
do sprzedawczyni spytać o srebrny odpowiednik, ale odpowiedziała, że nie mają,
ani nie sprowadzają. W tym momencie zrodziła się w mej głowie determinacja na
szukanie „tego jedynego” i w końcu znalazłam… Nie był taki drogi, ale gdy
miałam go już w ręce był dokładnie taki, jak na zdjęciach – lepszego nie mogłam
wybrać. Po prostu ktoś, kto go tworzył – projektował pod mój gust :) Jestem z
niego niesamowicie zadowolona. I mimo, że nadeszła moda na duże, masywne
zegarki – mój delikatny wciąż podoba mi się najbardziej!
Prócz kwiatka na
szyję mam tez taki ulubiony jako broszkę. Urzekły mnie w nim te mieniące się
drobinki, które tak często spotkać możemy w lakierach do paznokci. Sama zakupiłam
go na wesele, na które miałam właśnie identyczny lakier z takimi drobinkami.
O, a ostatnia rzecz
jest dla odmiany złota (oczywiście nie z prawdziwego złota…) i zrobiona ręcznie
przeze mnie z ozdóbki, która była przy metce nowych spodni:) Szkoda mi było
wyrzucić takiej wieży Eiffla więc stwierdziłam, że gdzieś już widziałam podobną
bransoletkę, więc bez głębszego namysły spięłam łańcuszek i noszę na nadgarstku :)
Jeśli macie u siebie notki ze swoimi skarbami, to napiszcie
w komentarzu, również chętnie pooglądam!!! :)
Kotek, ode mnie masz drugi (spóźniłam się o milisekundy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za pamięć, przypnę się niedługo do pytań od Ciebie :)
Świetnie,że wzięłaś udział w tagu;)Masz ładna kolekcję tych "pierdółek" powiem ci :) Pierścionek z bursztynem prze piękny;*
OdpowiedzUsuńŚliczna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńAle masz fajne błyskotki- ten mini zegarek mnie zaciekawił najbardziej :) Ja błyskotek mam niewiele- ostatnio nic nowego nie kupuję :)
OdpowiedzUsuńPierścionek z zegarkiem i niebieskim oczkiem jest świetny ! <3
OdpowiedzUsuń