czwartek, 1 listopada 2012

Ulubieńce października - pier(w)si na celowniku!

Pomieszanie z poplątaniem! Blogowy świat wciąga i zamiast czytać lektury potrzebne do pracy, czytam wirtualne recenzje i szukam złotych środków. I właśnie szperając po moich ulubionych blogach, a również i szukając nowych inspiracji w innych źródłach ostatnio często natykam się na akcję ćwiczeń i odchudzania na przeróżne sposoby – od intensywnych treningów aż po diety cud. Ciekawa jestem ile z tych planów zamieni się w nicość i skończy na ambitnych zamiarach J U mnie tak zawsze to wyglądało, wiec teraz nawet nie chcę oszukiwać sama siebie i nawet nie obiecuje sobie, żeby się za to zabrać. Poza tym moim ulubionym sportem jest kawa i ciastko pod kołderką :) Druga sprawa to fakt, że w przeciwieństwie do wielu z Was od dłuższego czasu planuję przytyć z dość kiepskim skutkiem. Postanowiłam zmienić się z bezkształtnej tyki w okrąglejsza kobiecą istotę, jak na dwudziestolatkę przystało. Mój problem to nie tasiemiec, ani brak jedzenia(którego sobie nie odmawiam) lecz świetna przemiana materii, odziedziczona w genach razem z cieniami pod oczami :) Co więcej! Jak już udało mi się przytyć te dwa kilo, to zauważyłam gdzie się podziały, gdy biust zaczął wylewać mi się obficie z wszystkich staników. Jednak prócz tego – nigdzie indziej nie zrobiłam się okrąglejsza. Nawet na brzuchu… Nie rozpaczam, bo niejeden o tym marzy, choć łza w oku mi się kręci, gdy spoglądam na swój koronkowy kremowy stanik, w którego wpycham się, bo nie mam czasu kupić nowego, ale do jasnej ciasnej – jak tu przytyć?

Ale abstrahując od tycia – wracam do biustu, a raczej mojego ulubieńca miesiąca października, który zajmuje miejsce ulubionych od dłuższego czasu, ale z racji zbliżającego się denka musze mu poświęcić notkę:)
Jako posiadaczka suchej cery miałam zawsze straszne problemy w okolicach miednicy i piersi z okropnie przesuszoną skórą. Smarowanie zwykłym balsamem po kąpieli nie pomagało, nawet dwukrotne. Skóra się łuszczyła, zostawała na spodniach, na staniku i generalnie – wstyd.

  * MAGICZNA KRÓWKA * 


Na gwiazdkę zeszłego roku dostałam masło do ciała z krówką serii Dairy Fun.  Nie używałam go długo, gdyż przeszkadzało mi ręczne wydobywanie kosmetyku ze słoiczka no i dostawanie się go za paznokcie. Ale piękny zapach w końcu mnie skusił. Wysmarowałam się nim od stóp do głów i było to dla mnie o tyle uciążliwe, że masło jest bardzo gęste i zwarte – lepiej rozsmarowuje mi się płynne kremy. Jednak po dwóch dniach sprawdzając stan suchości byłam pod wrażeniem, bo w newralgicznych miejscach skóra była nawilżona i nie sypała się! Zachęcona zaczęłam stosować namiętnie masło jednak tylko w tych najbardziej przesuszonych miejscach, resztę ciała traktowałam balsamem. W słoiku została mi porcja na zaledwie raz, ale mój mikołaj już wie, że ten kosmetyk musi się znaleźć w szafce „czem prędzej” J O dziwo, skóra nie przyzwyczaiła się do niego i wciąż działa na mnie znakomicie. Mój KWC jeśli chodzi o pielęgnacje biustu! Cena to około 25 złotych co za taki produkt wydaje mi się stosunkowo niewiele. Nie wiem jak inne kompozycje zapachowe, może ktoś miał??




  * BYŁA KRÓWKA WIĘC BĘDZIE KOLORÓWKA *  


Ulubieńcem października jeśli chodzi o kolorówkę jest paletka Sleek, która towarzyszy mi w codziennym życiu i w której znalazłam odpowiedni dla siebie kolor fioletu(no, mniej więcej fioletu) w którym akceptuje swe oblicze J generalnie jako osoba z cieniami pod oczami unikam fioletów i na pytanie: "jak znoszę fiolet?" odpowiedź jest krótka i brzmi : ŹLE. Każdy kontakt z nimi kończył się mhm… źle. Zestawienie ze zdjęcia powyżej baaardzo przypadło mi do gustu, wygląda super jako dzienniak i co najważniejsze – nie podkreśla mi worów pod oczami. Na żywo prezentowało się to świetnie, zdjęcia są stare, gdyż aktualnie jestem w stanie „nie do pokazywania się publicznie” 

Szykuje się, żeby opisać włosową historię, taka dość nietypową, ale która jest dla mnie bardzo ważna :) Na razie nie zdradzam więcej. 
Dziękuję miłe Panie za odwiedziny i za wszystkie pozostawione miłe komentarze!

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie masełka. Lubię kiedy konsystencja jest bardzo gęsta, a wręcz stała :) taki ze mnie dziwoląg. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki dziwoląg? gdybyśmy wszystkie lubiły to samo, jakby firmy kosmetyczne działały?? :)

      Usuń
  2. Witaj :) Bardzo ci dziękuje za komentarz , jest mi niezmiernie miło,że tak odbierasz moje posty :)Tematyka twojego bloga jest mi bliska, dlatego tez chętnie będę obserwować , może ty tez się skusisz :) CO do krówki, ahhh ile razy się nad nią zastanawiałam, chyba tez namówie swojego mikołaja na taki prezencik ;) Makijaż oka , piękny ... taki jesienny ;) Pozdrawiam i zapraszam na dłużej

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do worów i cieni - jedno słowo: korektor. Ja fiolety kocham, nie tylko na oczach, ale wszędzie :D

    Z krówki miałam tylko sól do kąpieli (w identycznym opakowaniu) o zapachu karmelizowanego jabłka. Zapach super, działanie przeciętne. Może skuszę się na to Twoje masło, bo cena bodyszopowego trochę mnie zaczyna przerażać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam mile zaskoczona i zadowolona. Boobs also :D hehe...

      Usuń
  4. duzo razy kusił mnie opakowanie krówki ale nie wzielam,teraz chyba nie przejde obojetnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj miałam okazję kupić krówkę, ale jakoś nie jestem przekonana. Może czas to zmienić?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam identyczną krówką (balsam i peeling) :) Pachną nieziemsko!

    Może dzisiaj jak wygram 50 mln to się z Tobą podzielę i będzie jak znalazł na dwie piękne "chałupy" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak przytyć? A no bardzo prosto- przychodzisz do mnie, ja Ci po znajomości oddaję parę kilo i gra gitara :D

    Z krówką też się teraz zaznajamiam. Mam peeling o zapachu mango i brzoskwini czy jakoś tak... mango jest w nim na pewno :) Pachnie pięknie, opakowanie ma boskie, ale po co wpychali do niego parafinę?! Przez to po peelingu muszę jeszcze raz myć ciało żelem pod prysznic :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dali do peelingu parafinę? Szczerze na razie był to mój pierwszy "krówkowy" nabytek, nawet nie wiem jaki ma skład, bo wyrzuciłam dawno ulotkę :) Więc nieświadomie CO, ale stwierdziłam, że działa:)

      Usuń
  8. też kupiłam niedawno to cudo i jeszcze nie otworzyłam :) na razie pięknie wygląda na półce ;P

    OdpowiedzUsuń

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.