Czeeeeeeeeeść Kochane!
Dzięki Bogu praca została napisana, teraz jedynie czeka mnie masa poprawek wykończeniowych i innych pierdół, składania wszystko w jakąś piękną całość i "byle do obrony" :)
Patrzyłam sobie czasem co tam u Was, a co się działo u mnie jak mnie nie było?
a) korzystałam z promocji w Rossmanie
b) spełniłam parę małych kosmetykowych marzeń (punkt b. wiąże się po części z punktem a...)
c) chodziłam spać około 4/5 w nocy
d) paprałam sobie ryjek jakimiś kosmetykami pochodzenia dermatologiczno-gabinetowego
e) rzadko kiedy zmieniałam piżamę na ubranie
f) zapuściłam się w korepetycjach, bo nie miałam czasu na udzielani lekcji :(
g) gdy miałam 10 minut wolnego zamiast snu robiłam domowymi sposobami kolorowe pomadki do ust
h) zaniedbałam wszystkie blogowe akcje.. :(
i.... pisałam pracę....
No... To by było pokrótce tyle.
Miałam niemało stresu ostatnimi czasy, a jako przedstawicielka płci pięknej na stres reaguję... dość specyficznie...
No więc kierując się tą nielogiczną kobiecą logiką moje zbiory kosmetyczne kapeczkę się... rozrosły... Na szczęście kosmetyki, które za chwilę ujrzycie nie są wszystkie kupione :P część z nich to wygrana (dziękuję Milomanio!!) część z wymian rysunkowych, część to małe prezenty.
No cóż, jako, że nie wszystkie rzeczy przeszły jeszcze testy (a testowanie będzie nieziemsko miłe!) to na razie robię jedynie przegląd i trochę poswatchuje :)
Z pielęgnacji ja sama ograniczyłam się do paru kosmetyków niezbędnych, czyli zwykłych odżywek Garniera i Schaumy (oba mi podeszły po pierwszym użyciu, zwłaszcza cukierkowo pachnąca Schauma!) i czegoś myjącego z ulubionej firmy Babydream. Ponadto czaiłam się już długo, długo na ten peeling z Bourjois a w końcu trafiła mi się Rossmanowa przecena i jakoś przychylniejszym okiem na niego spojrzałam. Pierwsze testy przeszedł świetnie!
Pod oczy za parę groszy wpadło mi to maleńkie serum, które na chwilę obecną jest intensywnie testowane :)
Reszta wspaniałości pochodzi z wymiany i również jestem nią zachwycona (pozdrawiam wymienniczkę:)), ale o wszystkim kiedyś będzie czas poczytać :)
Jeśli chodzi zaś o paznokcie nie przyszalałam :D Jestem monotematyczna i trzymam się delikatnych kolorów, a szaleństwo występuje u mnie rzadziej niż jestem w stanie spamiętać. Jednak w końcu udało mi się dopaść róż oleskowy tak znany w blogosferze. Jednak mnie rozczarował, więc dokupiłam jego siostrzanego, zwykłego mleczaka. Przy półeczce Pierre Rene zatrzymało mnie to matujące cudo, którym naprawdę jestem oczarowana i uwielbiam nim mazać każdy kolor ;) Carnival to pół-transprentne złoto, prezencik od Milomanii, który wylądował dziś w zestawieniu z różem na serdecznym palcu i dumnie się prezentuje.
Niestety nie wrzuciłam tu wszystkiego, a trochę tego jest. Chyba mam zapas do końca życia :P Uważam jednak, że prócz cieni resztę rzeczy chciałabym przebadać dokładniej, więc na chwilę obecną wstawiam jedynie swatchyska :)
Bardzo przypadł mi do gustu zwłaszcza pierwszy z lewej - taki ni to pomarańcz, ni brzoskwinia... Pięknie wygląda na oku!
Piękna paletka czterech kolorów, cudnie można je komponować z innymi kolorami. Wszystkie "na ciepło" ze złotymi drobinkami. Trochę słabo napigmentowane, ale przy nałożeniu dają piękny efekt.
Tą paletkę zapragnęłam posiadać z całego serca od razu gdy zobaczyłam piąty cień na oku koleżanki Pauli. Nie mogłam przestać o nim myśleć, aż poszłam na -40% do Rossmana, żeby w końcu ją posiąść. Zwłaszcza piątka jest boska, reszta też ma swój urok, no ale ten ni fiolet, ni niebieski skradł moje serce. Wygląda cudnie i z brązem i złotem i czernią... MNIAM!
Bardzo udana paletka od wibo, pochodząca z wymiany. Mam sama wibowy cztero-cieniowy zestaw tylko w kolorach szarości, ale różni się on znacznie konsystencją. Te są bardziej miękkie i lepiej napigmentowane. Kolory jak najbardziej trafione!
Chciałoby się zaśpiewać "I'm blue dabu dibu dubaj..." i tak dalej :D Zestawienie niebieskości, żeby porównać kolejną morsko-turkusową propozycję od mySecret. Piękny cień na lato :)
Z tymi cieniami mam do czynienia pierwszy raz i znalazłam je również w paczuszce od Milomanii :) Jestem zauroczona po pierwszym użyciu, bo naprawdę świetnie się trzymają oka i wyglądają obłędnie (a co jak co, ale brązy to uwielbiam!!!)
Korzystając ze swatchowiska wstawię tu też ciekawy róż/rozświetlacz od Farmasi z wymiany rysunkowej. Jest niezwykle ciekawy ze względu na białe i ciemnozłote refleksy. Na buzi prezentuje się niezwykle ciekawie, ale to postaram się uchwycić przy jakimś makijażu :)
W tym zestawieniu nie mogło się też obejść bez kolorówki ustnej :) Błyszczyko-pomadki od Celii pokochałam niesamowicie i po udanej przygodzie z 602 zdecydowałam się na bardziej różową 601. Nie zawiodłam się, wygląda bosko :)
MySecret to błyszczyk który kupiłam, żeby rozświetlać delikatnie usta gdy nie mam nic pod ręką i jestem zadowolona :)
A Bell znalazło się również w paczuszcze z innymi kosmetykami wygranymi. I mimo, że na ustach miałam go dopiero dwa razy, to mogę powiedzieć, że jest boski!!!
Udało mi się również spełnić trzy mniejsze, lub większe "marzenia", a mianowicie zdecydowałam się na kupno nabłyszczacza do włosów, którego nigdzie nie mogłam znaleźć!
Klej do rzęs DUO w wersji bezbarwnej, bo moja czarna zaczęła mnie męczyć, bo przy sztywniejszych sztucznych rzęsach brudzi całą powiekę... A miałam też ochotę na przyklejanie małych diamencików na twarz i do tego wersja bezbarwna lepiej się nada. Chodziłam za nim do Inglota przez parę tygodni i zawsze był wyprzedany. W końcu upolowałam, ostatnią sztukę! :D
No i wisienka na torcie, czyli moje uuuupragnione perfumy ( a właściwie woda toaletowa ) Pink Sugar od Aquoliny. Odkąd dostałam próbkę od Cytryny marzyłam nieustannie o tym zapachu. Postanowiłam, że kupie sobie ten zapach, gdy napiszę pracę :) Nie wiem jak to jest, że jest to woda toaletowa a pachnie i utrzymuje się na mnie cały dzień, a wody perfumowane, które miałam okazję mieć i niuchać są słabsze?
Przypominam Wam również o konkursie :)
Jeśli coś Was interesuje, postaram się przyspieszyć recenzje ;)
Ufff... skończę w piekle!
Dziękuję Wam wszystkim za trzymanie kciuków za napisanie pracy!
Buziaki gorące!