Cześć Dziewczyny!
Powiem szczerze, że post ten mogłabym i mam wielką ochotę zacząć od zanucenia znanego remixu w wydaniu bohaterów Klanu :
"Co się, co się, co się stało???"
No cóż. Pewnego pięknego wieczora po zmyciu makijażu miałam lekko zaczerwienioną skórę. Tak sobie myślałam: "Aaaa... Pewnie mnie podmroziło albo za mocno potarłam!" I nałożywszy grubą warstwę kremu jak zwykle poszłam spać. Obudziłam się na następny dzień i oczom nie mogłam uwierzyć. Na moim ryjku były czerwone, suche, paskudne czerwonawe plamy! Mordko! What's wrong with you???!!!
Zwykły mój ukochany krem Babydream nie pomógł, na dodatek okazało się, że mama moja też ma taki wykwit na twarzy, jedynie mniej zaogniony.
Po dwudziestu dwóch latach uświadomiłam sobie, że mogłam odziedziczyć po rodzicielce atopowe zapalenie skóry. Brawo.
Ona posmarowała swój Plac Czerwony Bedicortem, zlecając mi to samo. Wdrożyłyśmy też kurację wodą źródlaną. Już tłumaczę, czemu mówię wodą źródlaną - otóż mam takie szczęście, że niedaleko domu Narzuconego są źródła jakiejś "mega super wody". Przyjeżdżają tu nawet ludzie z Krakowa (swoją drogą, ze też im się chce taki kawał) z baniakami nabierając litry tej wody, po czym wracają na trasę. Także pielęgnację mojej świńsko zabarwionej twarzy ograniczyłam do przemywania wodą z butelki. Jest to mega wygodne i szybkie :/ Pfr...
Prócz zaczerwienienia zauważyłam też suche place skóry i co najlepsze - moja twarz piecze, jak gdybym wytwarzała na niej temperaturę wyższą niż 40 stopni. Udało mi się to zamaskować Dermacolem, nawet nowym wygranym BB Bourjois! (co mnie niezmiernie zdziwiło, bo myślałam, że to raczej krem z pigmentem, który nada twarzy delikatny kolor) ALE twarz piekła niesamowicie i podkłady spływały jak woda po kaczce i musiałam się poprawiać co chwilkę.
Siedząc na uczelni z palącą twarzą kupowałam butelki wody z automatu, w którym panowała temperatura ok. 4 stopni, żeby robić sobie okłady. Myślałam, że oszaleje!
Moja dermatolog, której ufam przyjmuje jedynie we wtorki, poza tym raczej nie zdarza mu się znaleźć miejsca dla kogoś ot tak - z doskoku. Jednak, jeśli nie zejdzie mi to do wtorku pójdę do niej prosić na kolanach, żeby mnie wcisnęła pomiędzy kogoś, nawet za dopłatą. A czemu nie pójdę do kogoś innego?
Bo otaczają mnie niedouki. Trudno, szczere, bardzo mocne, krytyczne i generalizujące słowa, ale prawda w oczy kole. Przytoczę tylko jeden przykład, który najbardziej odbił się na moim zdrowiu...
Dostałam wysypki, która się rozprzestrzeniała, bolała i swędziała. Po paru dniach miejscowy dermatolog. Rozpoznanie? Otarcie od stanika.
Pojechałam do mojej dermatolog - zjebka na całego, bo powinnam siedzieć w domu, gdyż mam od dłuższego czasu półpaśca. Hmm?
Na razie delektuje się tym, że jest weekend i nie muszę się malować, a co za tym idzie - mogę co chwilę chłodzić swoją twarz zimną wodą.
Spotkałyście się z czymś takim?? :(
Buziaki
Wasza nieładna Picola :(
ojej, biedna:(
OdpowiedzUsuńBiedna :c
OdpowiedzUsuńRaz mi się zdarzyło coś takiego i nigdy więcej. Nawet lekarz nie był w stanie powiedzieć co to!
OdpowiedzUsuńa nawet bym się ucieszyła, gdyby to było raz i koniec...
UsuńJa jestem atopowcem...Wiele kosmetyków będziesz musiała teraz porzucić, bo będą powodowały AZS... :/ u mnie też występuje na twarzy :( pomaga jedynie PROTOPIC, zapytaj się swojego dermatologa czy u Ciebie by się sprawdził:*
OdpowiedzUsuńPamiętam, że przy 1 "ataku" płakałam z bólu bo nawet lód na twarzy nie pomagał :(
Pozdrawiam i trzymaj się :*
(ps: u mnie jest post o kosmetykach do mycia twarzy, które nie powodują AZS, może pomogą:*)
dziękuję za info, patrzyłam już sobie do Ciebie ;* no i jak mi się uda zaklepać to na pewno spytam o wszystko, zwłaszcza protopic ;) dzięki!
UsuńNie wygląda to dobrze, jeśli piecze i pali jest to stan zapalny, który trzeba zaleczyć, więc do dermatologa radzę wydzwaniać i błagalnie łkać w słuchawkę. Po za tym, najlepiej wyeliminować wszelkie kosmetyki kolorowe, w miarę możliwości. W aptece zaopatrzyć się w krem z witaminą A, i taki z antybiotykiem. Sprzedają go w saszetkach za 2 zł i spróbować czy nie będzie bardziej piekło. Jeśli zacznie się sączyć odkażać wodą utlenioną i nie ma, że boli. A po za tym, nawilżać! Najlepiej czymś z gruntu naturalnym i wypróbowanym. Mam nadzieję, że pomogłam. Sama mam atopowe zapalenie skóry, więc wiem co czujesz. Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńMożesz jeszcze stosować okład z glinki białej rozwodnionej kilkoma łyżkami wody, maczasz wacik i przykładasz. Swoją drogą lepiej przerzuć się na wodę przygotowaną. Nawet jeśli ta cud woda ze źródełka jest dobra dla układu pokarmowego nie oznacza, że dla takiej zmiany też.
Dzięki wielkie za bardzo dokładne i wyczerpujące porady! Na dzień dzisiejszy kolorówka poszła w odstawienie, ja obserwuję tylko czy czerwień staje się bardziej intensywna.
Usuń;)
współczuje i nie mam pojęcia co to może być :(
OdpowiedzUsuńteż ostatnio robią mi się mega suche i zaczerwienione placki na buzi, ale nie tak jak u Ciebie :( współczuję strasznie.. przyda się na pewno wizyta u dermatologa
OdpowiedzUsuńciekawe skąd takie suche czerwone wykwity??
Usuńbiedna ;(
OdpowiedzUsuńNic podobnego mi się nie zdarzyło :( Biedna :((
OdpowiedzUsuńo kurczę współczuję... :((( ale dobrze, że radzisz się dermatologa
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, co prawda dopiero zaczynam, ale mam nadzieję że Ci się spodoba;)kamiladzwonkowska.blogspot.com
kurcze.. strasznie tak :/ wspolczuje.
OdpowiedzUsuńOj współczuję kochana :/ Ja też bym czekała do sprawdzonego dermatologa, chyba że naprawdę by się to jakoś bardzo drastycznie pogarszało... Sama męczę się już od prawie roku z paskudną nawracającą infekcją dolnej powieki na jednym oku, byłam z tym raz u lekarza tutaj w Anglii i never again, wolę się sama leczyć zyrteciem, wapnem i olejkiem z drzewa herbacianego i pójść do dobrego dermatologa w Polsce...
OdpowiedzUsuńNajgorzej jak takie paskudztwo zrobi się z dnia na dzień. I mam nadzieję, że i z dnia na dzień zejdzie. Widziałam ostatnio w rossmannie w kartonach litrowych wodę specjalnie dla maluchów - może byłaby to jakaś alternatywa do przemywania. I może to wcale nie azs, głowa do góry!
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z takim stanem, ale sama męczę się od wielu miesięcy z przesuszającą się skórą przede wszystkim na płatkach nosa. Oczywiście jedyny (;/) dermatolog w okolicy dał mi tylko steryd doraźnie i na tym jego rola się skończyło. A ja kolejny miesiąc z tym paskudztwem się męczę ;/
OdpowiedzUsuńPS: I tak jesteś piękna :)
Ulala, współczuję, ja miałam kiedyś tak jak przesadziłam z retin A, skóra była bardzo czerwona i bardzo mocno piekła, na szczęście po kilku dniach przeszło a ja mam nauczkę żeby ostrożnie podchodzić do retinoidów ;P a co do tych niedouków to szkoda słów... życzę aby buźka szybko się wyleczyła :)
OdpowiedzUsuńoj ale ze sterydami na twarz to uwazaj, poradzcie sie lepiej dermatologa
OdpowiedzUsuńO żesz w morde. Współczuję
OdpowiedzUsuńDziś pierwszy raz na Twoim blogu. Też tak czasem mam, mnie pomaga, poza maściami zleconymi przez dermatologa, alantan maść.Dodatkowo jakiś doustny lek przeciwalergiczny przez kilka dni. Życzę powodzenia
OdpowiedzUsuń