Długo mnie nie było :) A to tylko dlatego, że wsiąkłam w Walentynki aż do dziś (bo kto powiedział, że należy świętować TYLKO 14 lutego:)). Dopiero dziś wróciłam do domu i na spokojnie zasiadam przed laptopem.
Ktoś, kto dobrze zna Kraków, pewnie mnie wyśmieje. Mnie jednak do śmiechu nie było dziś rano o 6.30. Wracałam od Narzuconego zatłoczonym busem wśród pochrapywań starszych panów na tyle świetnie komponujących się z plotkarskim szeptem pani przede mną w akompaniamencie cichych przekleństw kierowcy za każdym razem, gdy nie udało mu się ominąć dziury na drodze. Oparłam głowę na ręce i udałam się w krótkie, ale ożywcze kimono. Obudziłam się w Krakowie, było już trochę jaśniej, kierowca coś memlał pod nosem, żeby wysiadać, więc widząc wychodzący tłum chwyciłam za torbę i wysiadłam... gdzieś. Nie wiem gdzie, do tej pory. Ludzie współwysiadający ze mną rozeszli się w swoje strony każdy goniąc własne sprawy. A ja? Stanęłam tam gdzie wysiadłam patrząc się po budynkach wkoło i wyglądając zapewne jak jakaś osoba specjalnej troski, albo pies który widząc coś ciekawego i niezrozumiałego kręci głową to w prawo to w lewo. nim się obejrzałam - na chodniku stałam tylko ja. Zadzwoniłam do Narzuconego, który w tym momencie musiał w jakiś magiczny sposób zobaczyć to co ja widzę i stać się moją prywatną nawigacją. Ubrałam się cienko, gdyż miałam się tylko przesiąść na dworcu z jednego ciepłego busa do drugiego. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że będzie mnie czekać ponad godzinna wędrówka po zimnych, osranych przez psy i gołębie chodnikach krakowskich. Zmarzłam. Do tej pory nie wiem, czemu mój bus wysadził mnie "in the middle of nowhere" prysznic trochę przywrócił temperatury krwi w żyłach. Pomijając moją słabą orientację, w ogóle nie znam Krakowa. Zawsze wzbraniałam się przed samotnymi spacerami, bo pięć kroków od Galerii i byłam zgubiona. Z drugiej strony spacerując z NIM mam wrażenie jakbym chodziła naćpana, bo nie zwracałam na nic uwagi tylko wpatrywałam się w to co i jak mówi. Nienormalna, zakochana :)
W ostatnim poście pytałam Was co to może być na ustach mych. Nie jest to słynna Fuksja rażąca po oczach, ale kolor na swój sposób intensywny. Podpowiedzią miało być zdanie, ze jest to firma katalogowa. Wiele z Was nie wiedziało, albo wahało się pomiędzy dwoma. Etiennette udało się zgadnąć i był to specyfik (a raczej dwa specyfiki) firmy Oriflame. A dlaczego tak chcę to podkreślić? Bo ostatnio ich szminki mnie zadziwiają :)
O moim ulubieńcu, szmince wpasowującej się w kolor moich ust i podkreślającą ich powiedzmy "walory" możecie poczytać [TU]. Nadal jest to mój ulubieniec jeśli chodzi o naturalne i uniwersalne zestawienia.
Do mocnych kolorów podchodzę jak pies do jeża, dlatego róż z makijażu walentynkowego z początku nie wydawał mi się dobrym pomysłem, jednak po paru komplementach jego wartość wzrosła do poziomu "lubiany" :) Przedstawiam Panią pomadkę w kolorze Pink Mayflower z soczystym duetem błyszczyka Very Me Swirl.
Niestety pomadka użyta na zniszczone usta może podkreślić niedoskonałości, trzyma się średnio ale w kierunku "dobrze", zmywa w miarę fajnie. Utrwalona błyszczykiem to inna bajka :) Dostaje drugie życie, posmarowana nim zmienia się w ładną błyszczącą taflę i trwałość jest przyzwoita. Czekałam aż 5 godzin ażeby odcisnąć całusa na policzku Kochanego (bez poprawek w trakcie jazdy i zajęć) i udało się :) Cóż więcej można się rozwodzić nad pomadką? :) Sam zaś błyszczyk jak możecie zobaczyć poniżej jest transparentny i bardzo rozmigotany. Gdy trafimy na ciemniejszy "kręciołek" z tubki wydostaje się troszkę koloru. Maleńki błyszczyk ze ściętą końcówką - ot, standard. Plus za słodki zapach :)
A pomadka? Bardzo, ale to bardzo chciałam uwiecznić ją na jakimś sensownym zdjęciu, jednak na każdym wychodziła inaczej. Oto małe zestawienie moich prób ujęcia jej koloru (który w rzeczywistości i tak jest inny:P) Na pierwszym zdjęciu pomadka solo, na pozostałych dwóch w duecie z błyszczykiem.
No cóż, każde zdjęcie z innej parafii, nie ma co :) Teraz nie wiem, czy światło zawiodło, fotograf nieudolny, czy szminka kameleon przed obiektywem :) Oriflame pod względem pielęgnacji ust mnie zadziwia i zadowala :) Mam jeszcze parę specyfików pielęgnacyjnych i również mogę powiedzieć, że są to produkty po które sięgam przed wyjściem na zimne "zewnętrze" zabezpieczając delikatne usta.
Kurczę! Nawet się nie spostrzegłam, a tu z 69 (;P) zrobiło się ponad setka Obserwujących! Witam gorąco, ogromnie mi miło :)
Z tegoż powodu chciałabym obwieścić, że następna notka będzie moim małym podziękowaniem ode mnie dla Was, więc czekajcie na prezenty do wygrania :)
Tymczasem idę odsypiać, dobranoc! :*
Mój facet chyba już się przyzwyczaił do telefonów z pytaniem 'gdzie ja jestem'. :) Jak nie wiadomo co zrobić to po telefon i dzwonię do niego. Czasem się zastanawiam czy jakby nie mógł odebrać zmobilizowałabym się do myślenia czy dzwoniła do skutku żeby wymyślił za mnie ;D
OdpowiedzUsuńBłyszczyk nie przypadł mi to gustu przez ten brokat ale kolor pomadki powalający, cudowny, bezbłędny! ;)
Coś w tym jest, że facet potrafi się lepiej odnaleźć w dziczy :)
UsuńPomadka niestety nie do końca trafnie uchwycona, ale jest super :)
współczuję takich przeżyć w Krakowie! sama bym chyba zaczęła panikować...!
OdpowiedzUsuńmasz cudowne usta, we wszystkim wyglądają cudownie :)
Oj nie nie, kanciaste i małe :D
Usuńa co do zguby - sama sobie współczuje:) nie znoszę nie widzieć gdzie jestem :)
haha uwielbiam te twoje dosadne słownictwo :D Biedna..współczuję ja bym pewnie dostała ataku paniki często mam sny,że gdzieś błądzę i przeważnie są to koszmary :D szminka bardzo soczysta w połączeniu z błyszczykiem, na pewno na plus :)
OdpowiedzUsuńCo prawda częściej mi się śni, że uciekam, aniżeli się gubię, ale nie lubię jednego i drugiego :)
Usuńtak, też mi się często zdarza, że kolor cuś nie chce się oddać na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńale i tak ładna, w każdej odsłonie....
gratuluję przekroczenia setki - na razie moje marzenie ;)
A dziękuję, choć myślę, że już niedługo i u Ciebie to nastanie, bo jest tam bardzo 'przytulnie' :)
UsuńKurcze, to miałaś niezłe przygody. Współczuję Ci szczerze. Ale tak serio- jestem niesamowicie ciekawa, gdzie Cię wyrzuciło z tego busa :P
OdpowiedzUsuńJa dawniej, kiedy zaczynałam jeździć komunikacją miejską w Krk, też się czasem gubiłam. Problem rozwiązał się sam, kiedy kupiłam telefon z nawigacją :D Teraz już na szczęście lepiej znam Kraków, telefon sprzedany :P
Bardzo podoba mi się efekt, jaki daje pomadka w połączeniu z błyszczykiem- idealnie do siebie pasują! :)
:)
UsuńKasiu, wiem, że po ponad pół godziny marszu "na ślepo" doszłam do Ronda Mogilskiego :D potem było już tylko łatwiej :) Telefon z nawigacją by mi się przydał, chyba się wymienię z siostrą :D jej jeszcze nie potrzebna! :P
też mnie pozytywnie zaskoczyły produkty do ust z Oriflame:)
OdpowiedzUsuńdokładnie mam to samo. Inne rzeczy są takie sobie, ale do ust - lajk it :D
UsuńŚwietny efekt i produkt :)
OdpowiedzUsuńooch czyli nie zgadałam, że to Avon ;)
OdpowiedzUsuńtak, czy inaczej efekt bardzo ładny :)
Niestety :) choć szczerze, myślałam nad kupnem tego "pocałunku" :)
UsuńMasz bardzo ladne usta a kolory to faktycznie każdy wyszedł inaczej ale efekt tak czy siak, widoczny i bardzo ładnie sie prezentuje!
OdpowiedzUsuńNo ja raczej nie powiedziałabym, że są ładne, ale... :)
UsuńPowiem szczerze, że dopiero po zrzuceniu zdjęć na komputer zauważyłam tą różnorodność kolorystyczną :)
Dla mnie trochę za mokry efekt na ustach, ale trzeba przyznać, że i tak ładne! A busy to zło, zawsze i wszędzie:P
OdpowiedzUsuńZło, ale niestety zło konieczne ;D podróż busem kosztuje mnie 30 złotych, a autem niestety ponad 60 :(
UsuńNie przepadam za katalogowymi kosmetykami, ale szminka naprawdę niezła, jeśli jeszcze tak jak piszesz trwałość jest zadowalająca... prawdziwy ulubieniec!
OdpowiedzUsuńja produkty katalogowe też raczej omijam. Wolę pomacać, obejrzeć, powąchać w drogerii. Ale tyle mam już pomadek z Oriflame, że chyba się z nimi polubię na pewniaka :)
UsuńGama kolorów szminek z Oriflame faktycznie jest ogromna. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie:)
OdpowiedzUsuńOj tak :) choć wiadomo jak z takimi produktami. Nie spróbuje się tylko kupuję kolor "na czuja" po obrazku...
UsuńJeśli chodzi o katalogowe produkty to stawiam raczej na AVON, ale widzę, że Oriflame też świetnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńfajnie się przegląda, ale wolałabym, żeby były jakieś ich stoiska żeby móc sprawdzić to i owo, co się spodoba... :)
Usuńmi tez cos ostatnio odbiło i szaleje z ustami . nie wiem czego ale oriflame zawsze wydawał mi sie smiertelnie drogi , moze dlatego ze bylo to zza czasów technikum a potem juz nawet w katalog nie zajrzałam ..
OdpowiedzUsuńNo tak, ja byłam kiedyś konsultantką w AVONie i zawsze porównując wydawało mi się, ze Oriflame to drożyzna. Ale z drugiej strony więcej rozczarowań przyniósł mi właśnie AVON :)
UsuńBardzo lubię pomadki z oriflame :)
OdpowiedzUsuńTen błyszczyk i pomadka są piękne - w każdym kolorze, który wyszedł :) Od jakiegoś czasu jestem konsultantką Oriflame i coraz bardziej podobają mi się ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńOoo :) to zazdroszczę może jakiś kosmetyk wpadnie raz za czas :)
Usuń