Witam wszystkie piękne Panie!
Dziś niewiele się nagadam, bo uczę się i rysuję, ale mimo wszystko chciałabym opisać króciutko moje odkrycie i przeżycie związane z szperaniem po Internecie. A ponieważ dorwałam dziś gazety i znalazłam tam jakimś trafem właśnie o tej procedurze stwierdziłam, że czas opublikować swoje znalezisko. No cóż, znalazłam już pierścionki do rzęs, tak więc nitkowanie brwi mnie tak nie przeraziło, choć pewnie już o tym słyszałyście :) Ale o tym będzie dziś mowa.
Czytałam o tym i z dość sceptycznym nastawieniem oglądałam filmiki u kolegów zza granicy. Jednak w końcu znalazłam też filmik instruktażowy u pewnej przepięknej kobiety i jednej z moich ulubionych vlogerek - Maxineczki, która nauczyła mnie m.in. jak szukać odpowiedniego rodzaju sztucznych rzęs i jak je zakładać.
Cóż, nici w dłoń i jazda! :)
Prawdę powiedziawszy na początku kiepsko mi to szło, ale im dłużej nitkowałam tym lepiej mi szło. Ważne, żeby rwać pod włos i uważać na linię nici po której będzie odbywał się skubing :D
Gdy doszłam do pewnej wprawy świetnie się regulowało brwi, przede wszystkim szybciej!
Niejednokrotnie żyjąc ciągle na walizkach zapomniałam zabrać do Narzeczonego pęsety, teraz wiem, że mogę go poprosić o... bawełnianą nitkę i problem z głowy :)
Niestety ciężko to wszystko opisać, sam proces najlepiej obejrzeć, więc myślę, że jeśli któraś z Was byłaby zainteresowana tematem i jak to się robi - mogę z czystym sercem polecić to krótkie video Maxineczki:
Podobno w niektórych SPA można się załapać na zabieg nitkowania. Ja spotkałam się z ceną 15 złotych, ale pewnie zależy to od miejsca wykonywania zabiegu. Moim zdaniem jest to na tyle nieskomplikowane, że można spróbować samemu :)
Na początku może iść gorzej ale z czasem leci gładziutko (dosłownie:)) Kasia może potwierdzić gdyż chyba jej się to spodobało :D
Próbowałyście, czy to dla Was nowość?
U mnie chwilowo nitkowanie wyparło pęsetę :D
Nigdy się z czymś takim nie spotkałam, ale już zabieram się za oglądanie wszystkich filmików jakie znajdę - strasznie mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńUważaj Moshi! To uzależnia i wciąga :D
UsuńMuszę koniecznie spróbować w strefie wąsika, dość widocznego zresztą, na którego nic na dłuższą metę nie pomaga. Co do brwi trochę się boję, że złapię za dużo i katastrofa murowana ;p
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak się dobrze ustawi nitkę to nie ma rady żeby "chwyciło" za dużo, choć nie powiem, pierwsze pociągnięcia robiłam jak z nożem na szyi żeby nic nie popsuć :D
UsuńSłyszałam o tej metodzie, ale sama jeszcze nigdy jej nie wypróbowałam. Wydaje się prosta... Może się odważę :)
OdpowiedzUsuńJest prosta i dość szybka ::)
UsuńJa również słyszałam, ale sama nigdy nie próbowałam tej metody :P
OdpowiedzUsuńA to polecam spróbować :)
UsuńWow! Podziwiam, ja bym nie potrafiła sobie zrobić tego sama :)
OdpowiedzUsuńEee tam. To samo myślałam chwytając na nić :D bo na filmiku to wygląda "zbyt" łatwo, ale potem takie też się staje :)
UsuńOj, nie dla mnie, używam pęsety. Taką nitką raczej trudno złapać najkrótsze włoski, dopiero co wychylające ze skóry? Pęseta zawsze daje radę ;).
OdpowiedzUsuńPost bardzo ciekawy i na pewno przydatny :)
Dziękuję :)
UsuńPowiem Ci, że akurat o dziwo nitka rwie wszystko za koleją :) co mnie też ogromnie zdziwiło i zaskoczyło pozytywnie :)
Wole pesete :). Jednak teraz bo wielu latach wyrywania reguluje je raz na miesiac :p
OdpowiedzUsuńRaz na miesiąc? A mi jak na złość rosną tak szybko, że gdyby włosy na głowie rosły w takim tempie to byłabym szczęśliwszą osobą :D
UsuńKiedys depilowalam je co kilka dni, pozniej raz na tydzien a po wielu latach(chyba po 10) juz rosna tylko te jasniutkie wloski :(. Szkoda bo chce je zagescici a one juz nie rosna :/
UsuńOjej! To ciekawe bardzo. Słyszałam (no i wiszę po sobie) że w skubanym miejscu rosną rzadziej i delikatniejsze, ale nie że zupełnie jaśniutkie :) To fajnie, choć przy zapuszczaniu pewnie faktycznie uciążliwe.
UsuńJa używam pęsety, jeszcze nigdy nie próbowałam nitkowania :) moze kiedyś uda mi się wypróbowac
OdpowiedzUsuńTeż mam trzy pęsety lepsze i gorsze, ale zupełnie "wsiąkłam" w nitkowanie :)
UsuńPierwszy raz słyszałam o tym w wakacje, w Egipcie ;) Podobno to tradycyjny sposób na regulację brwi Egipcjanek :) W Polsce jeszcze nie próbowałam ale planuje się wybrać na zabieg :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
oo. Tak się zastanawiam jak pokazują w takich czasem dzikich rejonach kobiety z wyregulowanymi brwiami. Gdzie nie ma kosmetyków a o takich akcesoriach nie wspominając. jednak kobiety potrafiły o siebie zadbać, kreatywność przede wszystkim :)
UsuńCześć, Picola! :) Wpadłam przez komentarz, który zostawiłaś u mnie, rozejrzałam się... i z miłą chęcią nacisnęłam: obserwuj. :) Zaraz wchodzę w archiwum. :) Buziaki! ;*
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Ja sama tak się zaczytałam że zapomniałam o obserwacji ! :D To tylko świadczy o "wsiąknięciu" w bloga :3
UsuńPo tym moim pierwszym razie chyba złapałam za delikatną skórę powiek i lekko ją przyszczypałam:) nie chcę straszyć ale...polało się trochę krwi:) ALE mimo wszystko nadal będę stosować taką metodę depilacji. Praktyka czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńDodatkowo można tym sposobem depilować każdy obszar twarzy.. ja osobiście strefę nad ustami wole mieć totalnie hairless więc z rozpędu wynitkowałam też tamto miejsce;)
Nad ustami to też jest patent :)
Usuńjeeej, szczypanie przy brwiach to ała! Raz chciałam na szybko wyregulować zarastające brwi i tak sobie chwyciłam pęsetą skórę, że mi oko delikatnie zapuchło ;D
słyszałam o tej metodzie depilacji, ale jej nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńJezu jak dla mnie czarna magia! ale ciekawa jestem chyba spróbuje ! :)
OdpowiedzUsuńOglądałam ten filmik już dawno temu, ale strach przed wynitkowaniem sobie za dużego obszaru jest chyba większy niż ciekawość. Brwi już i tak mam jak na mój gust lekko za cienkie w niektórych miejscach :D
OdpowiedzUsuńnie dla mnie ta metoda :)
OdpowiedzUsuń