Cześć Dziewczyny!
Dziś wracam po weekendzie pełnym nauki i tygodniu pełnym malowania, żeby pokazać Wam jak wygląda moja pierwsza i jedyna paletka Sleeka jaką posiadam - Au Naturel. Miałam na nią taka chcicę, jak na mało jaką rzecz i w końcu we wrześniu 2012 szczęśliwie stałam się jej właścicielką.
Zalety posiadania paletki?
Jeśli trafisz z kolorami to wystarczy Ci jedna paleta do całego makijażu oka (co)dziennego oraz na wieczorne podboje. Zazwyczaj kolory w paletkach są dobierane tak, aby dobrze się je łączyło,a le nie jest to zasada :D Ponadto oszczędzamy miejsce - tu dwanaście cieni, a wyobraźcie sobie dwanaście osobnych pudełeczek z cieniami O.O
Ja z kolorami lepiej trafić nie mogłam. Paletka zaspokajała moje potrzeby dzienne i pozwalała tworzyć piękne makijaże na wieczór w stonowanych kolorach. W ogóle, dlaczego wyrażam się w czasie przeszłym? Dalej super się nią maluje :) Maty pozostawiają wiele do życzenia, ale moi ulubieńcy, czyli złoto (nr 6) i bliżej nieokreślony odcień brązu (nr 8) to po prostu cud, miód i maliny!
A teraz moje krótkie, subiektywne rozkminy, czy warto wydać teraz już prawie 40 złotych za tą paletkę? (ja kupiłam za 30zł :))
1. Pierwszy cień, kremowy - znikł jakoś zbyt szybko. Trzeba było go nakładać dużo, bo się osypywał, a jak już było go widać na powiece, to był naprawdę piękny.
2. Drugiego - szarego - nie używam wcale. Nie dość że ma właściwości kremowego, to nie wygląda na mnie dobrze.
3. Trzeci - beżowy, nadaje się super do rozcierania krawędzi.
4. Czwarty - żółty - wybrany bynajmniej nie dlatego, że uwielbiam żółć na powiekach, ale wielokrotnie chciałam ożywić makijaż kolorowym elementem i padało na żółty. A żeby go było widać, trzeba było się napracować jak przy cieniu 1...
5. Piąty pomarańczowy - podobnie jak z żółtym, tylko zawsze szybciej odpuszczałam...
6. Szósty złoty - boski odcień złotego, pięknie się mieni, rozświetla spojrzenie, super pasuje do wielu kolorów. Wystarczy niewiele, żeby uzyskać piękny kolor. Nie pyli tak i nakłada się z łatwością. Używałam nałogowo, na pewno parę razy każdego tygodnia. Dopiero dziś zauważyłam mały prześwit dna.
7. Siódmy - nasycony, ceglasty brąz - bałam się tego koloru, niepotrzebnie. Jest bardzo fajny i dopiero teraz zaczynam go eksploatować :) Ma trochę inną i gorszą konsystencję niż złoto opisywane powyżej, bardziej się osypuje. Ale jest bardzo ładny.
8. Ósmy - ochy i achy! Piękny kolor brązu trochę dla mnie zmieszanego z nutą oliwki. Idealny dla mnie, do każdego makijażu, zawsze. Konsystencja i nakładanie jak złotka z numeru 6. <3
9. Dziewiątka - matowy ciemny brąz - bardzo fajny kolor i co najważniejsze - jeden z lepszych matów w tej paletce. Podkreślałam nim brwi, cieniowałam i naprawdę go lubię. Ma fajny odcień - nie za chłodny nie za ciepły...
10. Dziesiątka - ciemny brąz w wersji świecącej - ładny, tylko kiedy już decydowałam się na ciemny brąz raczej wybierałam mat powyżej. Konsystencja pomiędzy ulubioną złotego cienia(6), a dziwną ceglastego brązu(7).
11. Jedenaście zgaszony fiolet - nie wiem, nie widzę się w takich kolorach, ale ten odcień wyjątkowo mnie zadowala. Odnajduje się w nim w makijażach bez eyelinera :)
12. Dwanaście - czerń - osypuje się, ale jest mocno napigmentowana. Dobrze maluje się nią kreski, rozciera i też nie trzeba bardzo dużo, aby uzyskać ładną, głęboką czerń.
No cóż, na dwanaście cieni 2 to moi totalni faworyci [ 6,8 ]
2 to cienie, które uważam za naprawdę super [ 1,12 ]
3 to sztuki, których piękno zaczynam odkrywać na nowo [7, 9, 10]
Jeden cień idealnie wpasował się w zepsucie zasady "brzydko mi w tych barwach" [11]
a 4 to dla mnie totalne niewypały [2,3,4,5]
W tym zestawieniu paletka nie wychodzi tak źle :)
A skąd pytanie czy Sleek jest eko? Patrząc na moją paletkę jedna z dziewczyn zapytała, czy ta paletka nie zaczęła się już przypadkiem sama rozkładać :D
No cóż, nie ukrywając - paletka jest zrobiona z bardzo słabego plastiku. W pierwszych miesiącach odpadło mi lusterko, potem zepsuło się zamykanie, paletka trzymała się na "w imię ojca..."
Dołączony aplikator może i by się nadawał do czegoś... Na początku oswajałam nim maty. I radził sobie ok, ale przez rozpadające się pudełko - zgubił mi się szybciej, niż zdążyłam się spostrzec.
No i lusterko, które wiecznie jest upier....niczone:) Always...
Ale jakoś wybaczyłam przyzwyczaiłam się i żyję z nią spokojnie... Uważam ją za dobry zakup. A wkrótce makijaż mojej siostry z wykorzystaniem tejże paletki :)
A Wy co myślicie o paletkach i jaka Waszym zdaniem jest godna polecenia?
Coś Ty z tą paletką robiła :P
OdpowiedzUsuńMoja też się rozpadła :/
UsuńTeż myślałam że to ja jestem złą "matką" ale widziałam że u innych też różnie to bywa :D
UsuńOlaboga :D przez moje ręce przeszło kilkanaście Sleekowych paletek i choć niektóre są już zdecydowanie wiekowa, to żadna nie jest tak zdezelowana :D Ba! Uważam, że są solidne!
OdpowiedzUsuńNajpierw łamałam sobie na niej paznokcie - wtedy też mówiłam "ale solidna".
UsuńPotem paznokcie zaczęły łamać otwieranie xD
Mam tą paletkę i także ją bardzo lubię. Moja po 1,5 roku ciągle jest cała na szczęście :)
OdpowiedzUsuńTo gratuluję :D moja wygląda dość strasznie :D
Usuńchyba faktycznie postanowiła wpisać się w trend eko :))
OdpowiedzUsuńu mnie sleekowe cienie nie sprawdziły się niestety - rolowały się czy z bazą, czy bez - więc szybko znalazły nowego właściciela ;/ choć kolorki bardzo mi się podobały
Ooo, u mnie nawet te najsłabsze się nie rolowały...
UsuńCiekawe, ciekawe... Nowy właściciel może bardziej zadowolony...?:)
bardziej z tego co wiem :) ja niestety jestem posiadaczką tłustych powiek - więc niemałe wyzwanie dla cieni i tylko nieliczne firmy trzymają się cały dzień :) prawdziwy poligon mają ;p
UsuńKocham i uwielbiam :D Au naturel jeszcze nie miałam, ale ostatnio zaopatrzyłam się w Garden of Eden i Vintage Romance i przepadłam :D Być może mój entuzjazm wynika z tego, że po prostu jeszcze nigdy w życiu nie miałam tylu cieni na raz i teraz odrabiam stracone lata :D Ale ogólnie rzecz biorąc nie mam do nich żadnych zastrzeżeń - są dobrze napigmentowane i długo się trzymają... no i uwielbiam te kombinacje kolorystyczne, można nimi zrobić naprawdę mnóstwo ciekawych makijaży. Tylko zamykanie mi szwankuje - te paletki otwiera się tak trudno, że zawsze odpryska mi na nich lakier na paznokciach :/
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak jak się śmiałam, że kiedyś zamykanie niszczyło pazury, a potem pazury zniszczyły zamykanie :D
UsuńPołączenia kolorystyczne mają boskie i chyba każdy znalazłby paletę dla siebie :)
Ależ ją zmaltretowałaś!
OdpowiedzUsuńOna tak samaaa ... :) no dobra, pewnie to głównie moja wina, ale zaś nie robiłam z nią nie wiadomo co :D
UsuńMam kilka palet Sleek'a i jeszcze nic złego się z nimi nie stało. Może nie eksploatuję ich jakoś namiętnie, ale czasem używam, wszystkie wyglądają jak nowe. Może jakiś felerny egzemplarz?
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie, widziałam u innych w podobnym stanie :)
Usuńja uległam panującej w przeszłości manii na te palety i mam całe 4 sztuki OSS, Storm, Respect, i Ultra Matts Darks, miałam też w przeszłości Bad Girl ale to nie moje klimaty były ;) i chyba z tych 4 naj jest OSS choć obecnie częściej sięgam po Ultra Matts lubię je głównie za różnorodność kolorów na niewielkiej przestrzeni. Żadna z moich palet się nie rozpadła :) - Au Naturel też baaardzo chciałam nawet ją zakupiłam od blogerki tylko niestety nigdy do mnie nie dotarła :( i obeszłam się smakiem :)
OdpowiedzUsuńUuuu... też raz wygrałam i nici musiałam obejść się smakiem... :(
UsuńJa przymierzam się do zakupu drugiej sztuki, u Ciebie spodobały mi się OSS i storm <3 ale przemyślę :D
OSS i Storm są takie najbardziej do wszystkiego podobnie jak ta Twoja i również warto mieć je w swoich zbiorach :)
UsuńMi szybko udało się jedną popsuć, ale to moja wina, bo niestety paletka nie wytrzymała kolejnego xD upadku :D
OdpowiedzUsuńAu Naturel te mam i ją uwielbiam, nawet maty(a może zwłaszcza) i naprawdę jestem z niej zadowolona, jest bardzo uniwersalna. Chyba nie ma makijażu, żebym nie użyła przynajmniej jednego cienia z niej :) Zazwyczaj to ten pierwszy, ajsny, bo chociaż się osypuje to cudnie rozświetla spojrzenie.
Dokładnie! Ja zachorowałam na ten kolor i próbowałam znaleźć zamiennika w paese, potem w inglocie... ale czuję jakiś niedosyt po tym jak się skończył...:(
UsuńUpadki xD
Moje lusterko wygląda tak samo, już nawet czyścić nie ma sensu :) ale używam paletki bardzo żadko wiec rozpadu nie zauważyłam
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLusterko na początku mnie zachwyciło - że takie duże, wyraźnie w nim widać... a teraz zawsze brudne :D
a moja wciąż wygląda dobrze ;-) tych akurat które uznałaś za bubel ja bardzo czesto używam ;-) więc dla każdego coś innego, za to tych ciemnych świecących za bardzo nie używam bo strasznie mi się sypią i po prostu nie lubię
OdpowiedzUsuńHaha, dlatego wszystko co się czyta trzeba dzielić przez trzy, bo przecież każda z nas ma swoje zdanie i preferencje :) Chętnie oddam te maty jak skończę wszystko inne :D
Usuń'bliżej nieokreślony odcień brązu' :D nie przepadam za takimi neutralnymi kolorami cieni, wolę coś pełnego energii :D
OdpowiedzUsuńA ja jestem uzależniona od neutralnych :D Neutralny narkoman :D
UsuńJa dopiero ogarniam cienie do powiek. Czasami skorzystam z jednego koloru, czasem koryguję coś brązami... Paletki to przydatne bestie. Nie trzeba wywracać szuflady do góry nogami jak się ma wszystko w jednym miejscu. :)
OdpowiedzUsuńA jak jest w paletce parę kolorów, które zaspokoją cały makijaż dzienny - to jest zbawienie dla nieuporządkowanych osób (czyt. mnie :D)
UsuńMoja paletka ze Sleek'a (Storm) też się cała rozleciała, ale i tak ją kocham ! W między czasie próbowałam cieni z innych marek, ale te jakoś najlepiej mi się sprawdzają i zawsze wracam do nich z podkulonym ogonem :D
OdpowiedzUsuńMoją pierwszą paletkę Sleek mam już rok, może dwa lata i nadal wygląda jak nowa :) a tej nie lubię. Niby uniwersalne kolory, a jednak zupełnie nie moje :/
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam taką paletę brązów, teraz bardziej szaleję z kolorami, ale niektóre z niej chętnie bym wykorzystała. Ale faktycznie Twoja paletka wygląda jakby wiele przeszła. Też mam jedną Sleeka już ok 2 lat i nic się z nią złego nie dzieje :)
OdpowiedzUsuńMam od... jakiegoś czasu i powiem Ci że mam podobne opinie do Twoich jedynka pierwsza była wykończona i też uwielbiam 6 i od 8 wolę 7 (; 9tkę również używam do brwi.. TA paletka jest genialna! nawet ostatnio z szarą dwójką sie polubiłam (;
OdpowiedzUsuńogólnie to krążyły podróbki Sleeka.. Aż dziwne, że ta się tak rozpadła.. ja mam 6 paletek i tylko 2 ułamały się na zawiasach, każda po jednej stronie. Ale to te wysłużone, podróżne ;)
OdpowiedzUsuńmam z 15 paletek sleeka i żadna nie ucierpiała. a naprawdę noszę je często w różne miejsca :) faktycznie z każdej mam po kilka swoich ulubionych cieni, ale zauważyłam, że te których "nie lubię" znajdują też czasami zastosowanie w jakimś makijażu. mając 15x12 cieni czuję się tak jakbym miała prawie pełny przekrój kolorystyczny. :)
OdpowiedzUsuńPS. czekam na mejkap! ;)
mam 3 paletki, z czego 2 są bardzo fajne i oczywiście ich opakowania ledwie zipią, nie do końca przemyślałam zakup sleekowej paletki kolorowo-matowej v, której użycie mogę policzyć na palcach jednej ręki:) ta narturalna ma bardzo fajne kolorki:)
OdpowiedzUsuńJa moją używam baaardzo sporadycznie, więc dalej się dobrze trzyma i otwieranie jej jest bardzo ciężkie do otwierania, pozostaje zamknięte bardzo szczelnie, ale przy używaniu jej na co dzień, to na pewno sprawa ma się inaczej :)
OdpowiedzUsuń