Cześć Dziewczyny!
Dziś trochę rozkminowo i niekosmetycznie :) Siedząc na komputerze naczytałam się dziś wielu ciekawych i śmiesznych opowieści związanych właśnie z dniem dziecka. Jednak gdybym chciała zacząć przytaczać je tu wszystkie to bym mogła wydać książkę :)
I o ile sama dziecka jeszcze nie mam przynajmniej nawet nie w planach na najbliższe lata - sama uwielbiam Dzień Dziecka, jako, że moi rodzice chyba nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że ich mały "pucek" już tak urósł i za niedługo wyjdzie za mąż i będzie tworzył swoją własną historię.
Pucek, tak - zawsze byłam strasznym puckiem i aż się czasem zastanawiam, gdzie wstąpiły się te tłuściutkie chomiki, które miałam? :D
Rozmawiając ostatnio z koleżanką wstąpiłyśmy an bardzo ciekawy grunt - tematykę obchodzenia świąt. No tak - gdyż ja nie akceptuję imienin :D
To znaczy rozumiem, że istnieje powiedzenie, iż każda okazja żeby się napić jest dobra, ale myślę praktycznie. Mam problem spamiętać daty urodzin wszystkich znajomych (ciężko mi to idzie), które każdy ma raz do roku i są unikalne i do końca życia. Imienin Aleksandry w kalendarzu jest parę. I to w każdym inaczej. Tak samo Grzegorzów(tak, mój Luby to taki bardzo fajny Grześ :)) Mój mózg protestuje i tego nie ogarnia, więc już od dawien dawna mówiłam innym, że prezenty na urodziny będę dawać z dziką radością, ale o imieninach niech niestety zapomną :D
Tak samo z Dniem Matki. Będąc małym szkrabem robiło się mamie laurki, ręcznie robione cuda i śpiewało piosenki. Jednak dorastając laurki zamieniło się na kwiaty a ręcznie robione ludziki z plasteliny na jakieś większe lub mniejsze przyjemności.
I tak samo też piękną tradycję utrzymuje się u mnie w domu właśnie z Dniem Dziecka - pomimo, że jestem już starą krową i raczej powinnam dostać kopa w dupę, żeby zabrać się do roboty - dostałam wspaniałe prezenty.
Chyba jestem najszczęśliwszym stworzonkiem na świecie :)
A tu wrzucam zdjęcie swoje i siostry, jeszcze można powiedzieć jako dzieci (nie, nie wrzucę zdjęć swoich pucków, bo wyglądałam jak mops i aż sama nie wierzę, że miałam coś TAAAAKIEGO na twarzy :P)
Wszystkim dużym dziewczynkom - samych miłych chwil na dziś!
A Wy "świętowałyście"??:)
Buziaki! :*
ja świętuję co roku :) bo dla rodziców zawsze pozostaniemy dziećmi ot co :)
OdpowiedzUsuńDziś właśnie to usłyszałam od mojej mamy :)
UsuńSłodkie zdjęcie :) Takie są najlepsze :D Dzień dziecka powinien trwać cały rok bo dzieci są najukochańsze na świecie :)
OdpowiedzUsuńja na dzień dziecka sobie i narzeczonemu upiekłam tartę z czekoladową masą i całą górą truskawek :D raz w roku trzeba się porozpieszczać :D
OdpowiedzUsuńoj chyba wiem o czym mówisz z tymi puckami - miałam takie same w dzieciństwie ;)
pociesze Cie, ze ja pucki mam do dzis i to duze:D twarz niczym ksiezyc w pelni:D
OdpowiedzUsuńmała Picola całkiem podobna do dużej :)
OdpowiedzUsuńprawda - dzieci zawsze pozostaną dziećmi swoich rodziców :)
Jasne, że świętowałyśmy ;) Z tej wyjątkowej okazji kupiłam sobie nowy fartuch na egzamin :D
OdpowiedzUsuńWcale nie jesteś starą krową, nawet tak nie mów! W innym wypadku będzie to znaczyło, że i ja jestem już blisko takiego stanu, a tego nie chcę :D I rękami i nogami podpisuję się pod opinią o imieninach, nie ogarniam zupełnie kto ma kiedy.
ehhhehe jakie pysiaki kochane !!
OdpowiedzUsuńale cudne dzieciaki ;)
OdpowiedzUsuńjakie swietne zdjecie haha ;D ja dzis sobie sama prezent zrobilam :)
OdpowiedzUsuńooo tak. ja świętowałam na ursynaliach :D do tego złapałam kostkę mojego ulubionego zespołu i potem znalazłam pieniądze na chodniku. dzień dziecka miałam bardzo udany ^^
OdpowiedzUsuńsuper podróż sentymentalna :) świętowałam dzień dziecka, szkoda, że dziś nawet cartoon network nie jest takie samo.
OdpowiedzUsuńMoja mama zapomniała:P ale nadrobiła następnego dnia:)
OdpowiedzUsuń