Cześć Dziewczyny!
Od dawna deklarowałam, że na swój ślub makijaż tworzyć będę samodzielnie będąc wiecznie nieusatysfakcjonowana z efektów uzyskiwanych przez makijaże profesjonalistów. Wiele osób próbowało mnie od tego odwieść, tłumacząc, że:
a) mejkap nie będzie profesjonalny (wtf is that?)
b) spłynie mi po pierwszym tańcu
c) będę zdenerwowana i zrobię go sobie krzywo
Trzymałam się swojego i to była najlepsza decyzja jaką podjęłam :)
W tym poście(klik) pokazywałam Wam dwa makijaże : w odcieniach różu i neutralnego brązu, na który ostatecznie postawiłam. Dlaczego? Z obawy o ewentualne wzruszenia, które potęgują u mnie zaczerwienienia białek, a różowy cień uwielbia to podkreślać :)
Na obrazku wyżej widać chyba wszystkie kosmetyki, które użyłam... Sprawdziłam je nie raz i nie dwa, wiedziałam, że się nie zawiodę i nie wydawałam nieziemskich pieniędzy, bo... moim zdaniem nie od kosmetyku zależy jak będzie wyglądać makijaż :) (no dobra, podkład to osobna bajka :D) Zacznę od oczu...
Od oczu właśnie zaczęłam całą procedurę, bo cień Catrice pomimo swojego niewątpliwego uroku jak wiele matowych braci lubi się obsypać. Na powiece miałam:
1. Bazę pod cienie Bell (ja ją bardzo lubię, nie wysusza mojej skóry tak jak Virtual i jest łatwiejsza w obsłudze:))
2. Cienie: pojedynczy brąz Catrice nr 080, pojedynczy Pierre Rene nr 147, paletka Wet n Wild, mieniący złoto-biały pigment.
3. Brwi podkreślone również paletką Wet n Wild... jak zawsze :)
4. Kreska eyelinerem Pierre Rene.
5. Na rzęsy kolejno: jako baza - odżywka Eveline, warstwa tuszu Yves Rocher Sexy Pulp i warstwa wodoodpornego tuszu Astora Big Boom.
6. Uzupełnieniem miały być sztuczne rzęsy Ardell(te tutaj, klik) ale dostałam w prezencie naprawdę fajne kępki, które wypróbowałam parę dni przed i pomimo mej niechęci do kępek... przepadłam :D Niestety gdy wyjechałam w podróż poślubną ktoś pozbył się pudełka więc nawet nie pokażę co to były za cuda :(
Jeśli zaś chodzi o lico poszło mi nawet sprawnie - uważałam parę tygodni przed całą ceremonią na majonez i ser żółty(które zauważyłam mają OGROMNY wpływ na stan mojej buzi) i nie było za dużo do tuszowania, prócz standardowych naczynek i plamek :)
1. Na cały ryjek nałożyłam bazę Bell. Jest kremowa, dobrze się ją rozprowadza, nie rozbiela, no i nie dostaję po nocy z nią pryszczycy :)
2. Upaprałam twarz Pan Stick'iem Max Factora. Mam numerek 12, true Beige, ale jest to wynalazek, który stosuję tylko do sesji i na jakieś duże wyjścia. Jest za mocny :) Rozklepałam go gąbeczką, żeby pomimo "gładzi" na twarzy wyglądał naturalniej.
3. Okolice oczu wykorektorowałam korektorami w płynie Maybelline Affinitone, nr 1 i 2. Naprawdę dają radę i po wielu godzinach skóra nie wygląda na zmolestowaną :)
4.Twarz zagruntowałam pudrem Rimmel Stay Matte w kolorze 5,
5. Delikatnie wykonturowałam twarz bronzerem z kulkach.
6. Na policzki nałożyłam ulubiony róż od Wibo :)
Usta postanowiłam podkreślić jedynie delikatnie. Coś, co ich nie wysuszy, będzie wyglądać naturalnie ale z błyskiem i nie będzie wyglądało nieestetycznie podczas ciągłego zjadania. Padło naturalnie na 5-tkę z Eliksiru Wibo :) I to był bardzo dobry wybór!
Z moim makijażem poszło zaskakująco szybko, nawet pomimo doklejania kępek. Dlatego też miałam czas, żeby podszlifować innych :)
Makijaż przetrwał do siódmej rano pomimo tysiąca buziaków, potu i ciągłego ruchu. Z całą pewnością zasługą tego jest Fixer znanej marki KRYOLAN, który był chyba najdroższą inwestycją w całym moim ślubnym makijażu, ale zaprawdę powiadam Wam - warto było ;) Co prawda już bez pomadki po namiętnych całusach nowo nabytego męża, ale chciałam Wam pokazać jedno z ostatnich zdjęć jakie było robione na weselu - przed wspomnianą siódmą rano i ostatnimi tańcami :)
Gdybym się hajtała drugi raz - podjęłabym taką samą decyzję.
Choć przez chwilę martwiłam się nawet, że stres może mi przeszkodzić w pracy i zrobię sobie kreskę aż do ucha, ale jak się okazało w praniu - jestem oazą spokoju :D
Mam nadzieję, że makijaż Wam się podoba, ja świetnie się czułam do samego rana i przede wszystkim - wiedziałam, że jestem SOBĄ.
Buziaki!
PS. Przypominam, że jeszcze do jutrzejszej nocy macie czas zgłosić się do "ROZ-dania" :)